Jedną z bohaterek powieści "Nad Niemnem" E. Orzeszkowej jest panna Justyna Orzelska. Była ona spokrewniona z Benedyktem Korczyńskim, dlatego po śmierci matki ona i jej ojciec zamieszkali w Korczynie. Dzięki staraniom wuja i Andrzejowej zyskała staranne wychowanie. Benedykt dbał, by nie była zbytnio obciążona pracami w domu lub przy gospodarstwie, dlatego jej dni mijały na pomaganiu Marcie, czytaniu romansów, na rozmowach z Emilią lub na spacerach po okolicy, czasem akompaniowała ojcu na fortepianie. Nie miała szczęścia w życiu osobistym. Niespełniona niegdyś miłość dostarczyła jej wielu cierpień i na trwale zraziła ją do emocjonalnych uniesień, ale dzięki temu Justyna dojrzała, stała się silniejsza, harda, niedostępna i bardziej wymagająca w stosunku do otoczenia. Ciężko znosi zależność od wuja i jego finansów, chciałaby być niezależna przynajmniej w sprawach osobistych, które dotyczą jej przyszłego życia. Wszelkie wyrazy współczucia ze strony krewnych czy drobne prezenty uważa za akt łaski z ich strony i nie odrzuca pomoc. Zawsze staje w obronie ojca muzyka i dziwaka, który ze względu na swe zachowanie niejednokrotnie jest obiektem kpin. Justyna zna swoje miejsce w towarzystwie, wie, że dla bywalców Korczyńskiego salonu jest tylko ubogą krewną, rezydentką na garnuszku wuja, dlatego salonowe towarzystwo jej nie akceptuje. Ona jednak nie martwi się tym, bo dobrze zna własną wartość. Miała nawet odwagę odrzucić konkury Teofila Różyca, który słynął w okolicy jako pogromca damskich serc. Orzelska nie wyobrażała sobie, że może być kolejną zdobyczą dla bawidamka Różyca, który traktowałby ją jak kolejny zaspokojony kaprys. Kierowała się sercem, a nie zwracała uwagi na zależności społeczne czy majątkowe, dlatego postanowiła na wzór Jana i Cecylii poślubić Janka Bohatyrowicza. Dzięki niemu czuła się bezwarunkowo kochana, a jej życie nabrało wreszcie sensu. Justyna miała skłonność do rozmyślań, co było wyrazem jej wrażliwości i bogatej osobowości. Mimo wrażliwości na otaczających ją ludzi i świat przyrody oraz skłonność do refleksji Orzelska zawsze pozostawała bardzo opanowana i rozsądnie podejmowała wszelkie decyzje, nie dawała się ponieść emocjom. Wolała żyć skromniej u boku Janka Bohatyrowicza, niż skazać się na małżeństwo, które pod względem materialnym zapewniałoby jej wszystko, lecz byłoby pozbawione uczuć i wzajemnego szacunku.