W świecie, w którym przewagę zyskuje zło, niesprawiedliwość i kłamstwo nie ma miejsca dla wyższych wartości takich jak miłość, prawda, szlachetność. Rzadko bezinteresownie człowiek pracuje tylko dla dobra materialnego i duchowego drugiego człowieka. Takim reprezentantem gatunku ludzkiego, przeciwnym szlachetnym wartościom był Rodion Raskolnikow, bohater powieści,, Zbrodnia i kara" Fiodora Dostojewskiego. Na niewłaściwą drogę zwiodła go pycha, zadufanie w swoją nadprzyrodzoną siłę i miłość własna. Idea, która przyświecała jego poczynaniom była sprzeczna z przesłaniem Chrystusa. Raskolnikow bardzo zbłądził, odsuwając się od prawdy Jezusa. Tak okrutnie się pomylił, wybierając drogę zła…
Ludzka rzeczywistość podporządkowana jest często sile pieniądza. To on decyduje o wielu poczynaniach człowieka, czego dowodzą losy Raskolnikowi. Jego dążenia zdominowane zostały przez pragnienie wzbogacenia się i w związku z tym z jego życia znikły przejawy jakiejś moralności oraz hierarchia wartości. Kierują więc nim tylko popędy i instynkty. Postępuje w myśl zasady bezwzględnej walki i przemocy. Nie liczy się z drugim człowiekiem, z jego dobrem, ponieważ dla niego istotne jest jedynie własne szczęście. Dla Raskolnikowi najważniejszy był osobisty interes…Nie ważna jest inna istota ludzka, jej cierpienie, ból. Czyżby bohater Dostojewskiego nie miał żadnych uczuć…? Pragnął wyrwać się z nędzy, w jakiej od dzieciństwa żył, chciał wieść swój żywot na wyższym poziomie.
Droga osoby nastawionej tylko na własne potrzeby (na przykład Raskolnikow) rozpoczyna się od ogromnego bólu istnienia, pogłębionego poczuciem utraty sensu życia oraz nierealnością spełnienia wszelkich pragnień.
Taka kondycja psychiczna doprowadzić może do samobójczych rozważań, jeśli w porę nie pojawi się ktoś, kto poda pomocną dłoń.
Postać Soni Marmieładowej, którą również poznajemy na kartach powieści Fiodora Dostojewskiego, wiele doświadczyła w swoim życiu. Los nie był dla niej zbyt łaskawy, gdyż wszelkie możliwe niepowodzenia życiowe ja dotknęły. Bo oto utraciła ukochane osoby, a nędza dnia codziennego zmusiła ją do prostytucji. Trudno było zawrócić koło toczącego się jej losu i zapobiec pogłębiającej się nędzy, duchowemu cierpieniu. Jednak to tak marne położenie nie załamało Soni, gdyż dzielnie walczyła z przeciwnościami, jakie przynosił jej każdy następny dzień. W tym działaniu umacniała ja boża siła, w którą dziewczyna bardzo głęboko wierzyła. Sonia była przekonana, iż nawet największe zło, jakiego dopuścił się człowiek można usunąć, jeśli tylko istoty ludzkie będą kroczyć drogą odkupienia grzechów, nie uciekając przed własnym cierpieniem i ofiarą. Bohaterka Dostojewskiego była osobą, która w pełni zaufała Bogu, odrzucając przyziemne pragnienia. Odpowiedzi na pytania, jakie zadaje życie szukała w słowach Najwyższego. Sonia dla dobra i poprawy bytu swojej rodziny zrezygnowała z własnego szczęścia. Była osobą gotową na jakiekolwiek wyrzeczenia, byleby tylko pomóc drugiemu człowiekowi. W pewnym stopniu zbliżała się do ideałów Jezusa, gdyż tak jak Mesjasz nie pragnęła ziemskiego bogactwa, a dowodzą tego jej słowa: ,,...A te pieniądze, proszę pana... jestem bardzo wdzięczna, ale przecież teraz ich nie potrzebuję. Na kawałek chleba dla siebie zarobię zawsze..." Wierzyła, iż świadoma akceptacja doczesnego cierpienia, ubóstwa stanowi warunek życia wiecznego, bo przecież najważniejsze jest to, co czeka nas po śmierci. Dlatego poradziła Raskolnikowi, aby,,...Idź zaraz, w tej chwili, stań na rozdrożu, pokłoń się, najpierw pocałuj ziemię, którą splugawiłeś, potem się pokłoń całemu światu na wszystkie cztery strony i powiedz wszystkim głośno: "To ja zamordowałem!". Wtedy Pan Bóg znowu ześle Ci życie... Przyjąć cierpienie i odkupić się przez nie - oto co trzeba..." Sonia nie narzekała na swój los, bowiem w milczeniu jak Chrystus przyjęła swój krzyż i ruszyła w drogę pełną cierpienia i poniżenia ze strony złych ludzi. Zrobiła to po to, by oczyścić z grzechów swoją duszę, jak również i innych, a dzięki temu nadzieja na wieczne szczęście po śmierci stało się bliższe. Dziewczyna, jak dobry pasterz czuwała nad zbłąkaną owieczka, jaką był Raskolnikow. Na rozmaite sposoby próbowała trafić do jego duszy. Prosiła mężczyznę: ,,...Teraz będę nosiła krzyżyk od Lizawiety, a ten weź. Weź... przecie to mój! mój! - błagała go. - Razem mamy cierpieć, razem ten krzyż poniesiemy..." Wiernie trwała przy nim, pomimo często jego objawów niewdzięczności. Była jego aniołem, który w każdym dniu czuwa nad swoim podopiecznym. I nawet ruszyła w ślad za skazanym na katorgę Raskolnikowem, wykorzystując w tym celu pieniądze od Swidrygajłowa. W jej postawie doszukać się można cech charakterystycznych dla apostołów Chrystusa, którzy z ufnością głosili chwałę Pana narodom świata.
Sonia była osobą pełna szlachetnych idei, gotową na cierpienie, byleby tylko pomóc potrzebującym ludziom.
Dla każdego cierpiącego miała słowa otuchy. Nie była obojętną na przejawy ludzkiej krzywdy. Swoim miłosierdziem próbowała uleczyć duszę Raskolnikowi posiniaczoną i skrwawioną przez niecne uczynki.
Jej poświęcenie w myśl chrześcijańskiej nauki polegało na pełnym oddaniu swoich sił drugiemu człowiekowi oraz na dążeniu do osiągnięcia dobra materialnego i duchowego dla innych. A dzięki temu uświęciła samą siebie, zasługując tym samym na zbawienie wieczne.