Ignacy Krasicki, żyjący w latach 1735-1801, a nazywany "księciem polskich poetów" był uważnym obserwatorem rzeczywistości. Z wielką mądrością oceniał ludzi i świat. W miejsce moralizatorstwa, wprowadził humor, bo jak sam pisał: "I śmiech może być nauką, kiedy się z przywar, nie osób natrąca".

Biskup warmiński, bo taką sprawował funkcję, człowiek światły, autor encyklopedii "Zbiór potrzebniejszych wiadomości", pierwszej polskiej powieści "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki" uwagi o życiu przedstawił przede wszystkim w satyrach, poematach heroikomicznych i bajkach.

Te gatunki pozwalały mu najpełniej wyrazić prawdę o człowieku i społeczeństwie.

Krasicki nawiązywał do starożytnej bajki zwierzęcej. Niewolnik Ezop Fryg nie mógł otwarcie pisać o tym, co boli, dlatego pod postaciami zwierząt ukrył ludzkie postawy i aktualne problemy. Ten sam mechanizm literacki zastosował oświeceniowy poeta.

Po raz pierwszy wydał je jako "Bajki i przypowieści" w 1779 roku (107 utworów), po raz drugi - w roku 1779 jako "Bajki nowe" (72 utwory).

W jednej z oktaw "Myszeidy" napisał Krasicki:

"Bajka częstokroć sens moralny mieści".

I rzeczywiście poruszał w nich aktualne problemy społeczne, polityczne, ale i uniwersalne prawdy o ludzkiej naturze, obrazował ... ludzki świat.

Ukazywał jego niesprawiedliwość, zaborczość, agresję, np. w bajce "Wilcy i jagnię" - owca pyta przed śmiercią "Jakim prawem". A dwaj wilcy odpowiadają "Smacznyś, słabyś i w lesie". Opisał ludzką powierzchowność, uleganie pozorom, skrytykował samoubóstwienie("Kruk i lis"), zakłamanie. W bajce "Dwaj malarze" - Jan - artysta, który umiał sprostać gustom odbiorców, choć malował tendencyjnie żył dostatnio. Piotr - który tworzył wielką, prawdziwą sztuką przymierał głodem. Dlaczego? Odpowiedź odnajdujemy w ostatnim wersie utworu: "Piotr malował podobne, Jan piękniejsze twarze".

Do uniwersalnych prawd o człowieku poza wymienionymi wcześniej: zakłamaniem, gwałtownością, dodał poeta i nieszczery stosunek wobec Boga.

W bajce "Filozof" przedstawił "zaufanego", czyli pewnego siebie, zdecydowanego człowieka, który odrzucił wiarę w Boga, "śmiał się z wszystkich świętych". W obliczu nieszczęścia ów "mędrzec , co firmament mierzył/ Nie tylko w Pana Boga - i w upiry wierzył"

W poemacie heroikomicznym "Monachomachia, czyli Wojna Mnichów" z humorem opisuje wady ludzi kościoła, oddaje przywary zakonników: pijaństwo, obżarstwo, lenistwo, awanturnictwo. Ta odważna ocena stał się niemałym skandalem obyczajowym, autor sam był przecież biskupem, zawsze umiał jednak oddzielać prawdę od pozorów, wiarę od bigoterii, przed którą przestrzegał np. w bajce "Dewotka". Jej bohaterka wypowiadając słowa "i odpuść nam nasze winy" pobiła służącą za błahe, nieznaczące przewinienie. Krasicki kończy utwór słowami: "Uchowaj, panie Boże, takiej pobożności".

Ukazał również problemy społeczne: upadający patriotyzm, życie w niewoli. W bajce "Ptaszki w klatce" stary czyżyk płacze, nie może się przystosować do życia w niewoli. Młody ptaszek dziwi się takiej postawie, przecież mają "teraz lepsze niż w polu wygody". Odpowiedź na pytanie o powód łez jest czytelna: "jam był wolny, dziś w klatce - i dlatego płaczę". Pod postaciami ptaków

przedstawił poeta postawy ówczesnych Polaków.

Satyryczne obserwacje Krasickiego mają ponadczasowy charakter. Pytanie: "Gdzieżeś, cnoto? Gdzieś, prawdo? Gdzieście się podziały?" ze "Świata zepsutego" nie traci swojej aktualności i dzisiaj.

Również i dzisiaj prawdziwe są uwagi zawarte w satyrze "Do króla". Wciąż obowiązuje prawda:"im wyżej, tym baczniej" i wciąż na los kraju mają wpływ pochlebcy, konformiści.

Doskonale sportretował Krasicki również alkoholizm. Tłumaczenie pijaka: "Kieliszek jeden, drugi zdrowiu nie zawadzi" to wciąż najczęstsze usprawiedliwienie nałogu. Krasicki z humorem ukazuje polską mentalność, nasze rozmowy "o miłości ojczyzny, o dobru publicznym" prowadzone ożywionym tonem w czasie libacji, naszą mitomanię i oderwanie od rzeczywistości:

"Idą zatem dyskursa tonem statystycznym

O miłości ojczyzny, o dobru publicznym,

O wspaniałych projektach, o dobru publicznym,

O wspaniałych projektach, mężnym animuszu;

Kopiem góry dla srebra i złota w Olkuszu,

Odbieramy Inflanty i państwa multańskie,

Liczmy owe sumy neopolitańskie".

W swojej powieści "Mikołaja Doświadczyńskiego" wydanej w roku 1776 i zbudowanej z III ksiąg przedstawił Krasicki proces rozwoju tytułowego bohatera. Opisał jego "przypadki", czyli doświadczenia życiowe, ukazał dorastanie do mądrości i obywatelskich cnót. Połączył elementy satyry, przygody, powieści obyczajowej, tzw. robinsonady i zamknął je w formie pamiętnika, wspomnień tytułowego bohatera.

Nazwisko polskiego szlachcica nie jest przypadkowe - Mikołaj Doświadczyński. To doświadczenia budują ludzkie wnętrze, wpływają na zachowania, postawy, pomagają dorosnąć, uczą odpowiedzialności. Zgodnie z oświeceniową filozofią, przede wszystkim nawiązując do koncepcji "tabula rasa" ukazuje pisarz wychowanie, edukację, dorosłe życie Doświadczyńskiego. I chociaż nie brakuje w tych obserwacjach gorzkich uwag (oczywiście świetnie zamaskowanych komizmem) , np. o modnej w XVIII-wieku nauce domowej (Guwernant Mikołaja do człowiek podły i mierny), błędach publicznej edukacji (karze chłosty, nieciekawym programie nauczania, pamięciowej metodzie nauki), błędach w ważnych instytucjach państwowych (np. lubelskim trybunale)- to zakończenie jest optymistyczne. Po warszawskich i paryskich przygodach, "sentymentach serca" i zadłużeniem w najmodniejszej europejskiej stolicy - wyjeżdża bohater na egzotyczną wyspę Nipu. Jego pobyt w idealnym państwie jest tematem całej II księgi. Od jej tubylców uczy się życia w zgodzie z naturą i szlachetnych postaw, dalekich od kłamstwa i cynizmu cywilizowanego świata. Nipuański model wciela nie bez trudu bohater we własnym majątku. Jako mądry gospodarz uosabia ideały fizjokratyzmu.

Bez względu na to, czy Krasicki opisywał rzeczywiste postaci, czy bohaterów fikcyjnych zawsze mówił prawdę o ludzkiej naturze. W pełen komizmu sposób przedstawiał prawdziwy obraz świata. Jego obserwacje są aktualne w każdej epoce i społeczeństwie, wyrażają prawdę o nas samych.