Starożytna Grecja interesowała mnie od zawsze. Kiedy dowiedziałam się, że mogę tam się znaleźć byłam zachwycona…

Miałam tylko 5 godzin, aby się przygotować do podróży. Pobiegłam do domu i wyciągnęłam z szafy plecak. Długo się zastanawiałam, co ze sobą wziąć. Postanowiłam, że spakuję m.in.: aparat, komórkę, mp3, kilka przekąsek, ubrania i pieniądze, aby kupić coś sobie na pamiątkę. Gdy już byłam spakowana mama weszła do pokoju i spytała gdzie się wybieram. Opowiedziałam jej o wszystkim i co chwilę uspokajałam, że nic mi się złego nie stanie. Pożegnałam się z mamą i obiecałam, że będę na siebie uważać. Wreszcie nadszedł ten czas. Z niepewnością wskoczyłam do wehikułu czasu i w ciągu kilkunastu sekund znalazłam się na Akropolu. Widziałam całe Ateny rozpościerające się u moich stóp. Widok był cudowny a kolumny doryckie i jońskie dodawały uroku temu pięknemu miastu. Postanowiłam, że sfotografuję ten wspaniały krajobraz. W pewnej chwili spostrzegłam ludzi, którzy dziwnie mi się przyglądają. Okazało się, że wyglądam całkiem inaczej niż oni. Byli ubrani w tzw. chiton, używany zarówno przez mężczyzn jak i kobiety. Była to lekka lniana tunika różnej długości, spinana na obydwu ramionach broszami. Niektórzy z nich mieli na chitonie himation, czyli długi wełniany płaszcz. Wszyscy nosili brązowe sandały. Kobiety miały długie włosy a mężczyźni byli normalnie ostrzyżeni. Ja natomiast miałam kolorowy T-shirt ze śmiesznym nadrukiem, dżinsy do kolan i czarne buty do łydek. Włosy miałam upięte w dwa, śmieszne kucyki. Niestety nie posiadałam takich ubrań jak Ateńczycy, więc postanowiłam, że nie będę się przejmowała. Postanowiłam, że pójdę pozwiedzać tutejsze budowle. Widziałam świątynie Partenon, która była skarbcem miejskim. Za masywnymi, brązowymi drzwiami stał największy skarb Aten. Chyba była to najdroższa rzeźba, jaką stworzył człowiek, czyli posąg Ateny. Była ona wyrzeźbiona z kości słoniowej, natomiast jej zbroja była z czystego złota. Długo się przypatrywałam, ponieważ wiem, że go nigdy już nie zobaczę, bo został skradziony prze najeźdźców. Na wszystkich ścianach znajdował się fryz. Ukazywał on różne wydarzenia związane z bogami. Ponieważ wszystko było piękne mój aparat nie miał ani chwili spokoju, gdyż chciałam wszystko sfotografować. Wiele już zobaczyła i postanowiłam zejść z Akropolu. Idąc ulicą zauważyłam, że w jednym z domów gromadzą się ludzie. Na drzwiach wisiała gałązka oliwna. Wyglądało to na zjazd rodzinny. Najwyraźniej jego celem było nadanie imienia dziecku właściciela domu. Niemowlak był jeszcze malutki i pewnie nie wiedział, co się dzieje. Obok niego leżały zabawki. To wydarzenie nazywało się Amfildronia. Chłopiec miał sporo szczęścia, ponieważ rodzice mogliby się go wyprzeć. Kalekie dziecko zostałoby porzucone. Dziewczynkę zaś oddałoby sie do adopcji. Poszłam dalej i trafiłam na agorę. Agora to rynek miejski, centrum polityczne, administracyjne i religijne. Kobiety miały ograniczone prawa, więc nie mogły uczestniczyć w głosowaniu. Poszłam dalej. U stóp Akropolu był teatr. Ze względu na to, iż kobiety nie były wpuszczane musiałam coś wymyślić.

Bardzo chciałam zobaczyć wnętrze. Wyciągnęłam, więc bluzę z plecaka. Ubrałam ją i włożyłam kaptur. Po wejściu zobaczyłam kilkunasto tysięczną widownię. Na scenie stali czterej aktorzy a ich twarze zakrywały maski. Gdy podeszłam bliżej rzuciłam okiem na ich maski. Były one pięknie ozdobione. Oglądnęłam trochę sztuki i poszłam dalej. Znowu trafiłam na agorę. W końcu zobaczyłam jakieś kobiety. Były to handlarki. Postanowiłam, że kupię sobie piękny obraz, wspaniale ozdobna misę i chiton, aby nie wyróżniać się z tłumu. Wyciągnęłam 70 zł, będąc pewna, że starczy na zakup towaru. Niestety okazało się, że nie mam odpowiedniej waluty. Odeszłam ze smutkiem. Przechodząc znalazłam się na rynku z Wieżą Wiatrów. Mijający mnie przechodnie byli pod wpływem alkoholu. Wszyscy głośno śpiewali i tańczyli. Ponieważ nadchodził już wieczór a ja byłam zmęczona musiałam znaleźć miejsce do spania. Prowadzona głosem śpiewów, wonią wina i jedzenia dotarłam do zamożnej dzielnicy Handriapolis. Znajdowała się tu m.in. Świątynia Zeusa Olimpijskiego. Kilkanaście metrów od niej znajdowała się ogromna willa. Pewnie należała do jakiegoś zamożnego mieszkańca. Przy bramie przywitały mnie dwie kobiety a ja spytałam się czy mogę tu znaleźć nocleg. Jedna z nich zaprowadziła mnie do właściciela domu. On był bardzo sympatyczny, zaprosił mnie do zabawy, pozwolił mi tu spać i zaoferował pożywienie. Uczta była naprawdę wyśmienita. Stoły były syto zastawione owocami morza, rybami i owocami. Najadłam się, ale bardzo chciało mi się pić. Niestety na stołach było tylko wino. Nagle przypomniało mi się, że mam w plecaku własne napoje. Goście byli bardzo zainteresowani moją osobą. Dopytywali się skąd pochodzę i dlaczego jestem tak dziwnie ubrana. Zaczęłam opowiadać im o sobie i w jaki sposób się tutaj znalazłam. Oni nie wierzyli mi i wyśmiali. Chcąc udowodnić, że mówię prawdę wyciągnęłam wszystkie rzeczy z plecaka.

Byli bardzo zainteresowani. Gospodarz poprosił mnie abym dała mu coś na pamiątkę. Podobały mu się moje bluzy a ja dałam mu jedną z nich. Ponieważ byłam bardzo zmęczona gospodarz domu nakazał swojej służącej zaprowadzić mnie do pokoju. Gdy znalazłam się w pięknej komnacie od razu zasnęłam. Rano obudziłam się bardzo wypoczęta. Było słychać wspaniały śpiew ptaków. Nagle weszła jakaś kobieta i podała mi śniadanie. Gdy je zjadłam zeszłam na dół. Postanowiłam podziękować i pożegnać się, bo czekało mnie dalsze zwiedzanie miasta. Właściciel willi dał mi na pamiątkę 15 złotych talarów, 20 srebrnych wspaniałą misę. Talary wsadziłam do kieszeni spodni a misę do plecaka. Podziękowałam i ruszyłam w dalszą drogę. Poszłam na słynna Górę Olimp, gdzie prawdopodobnie mieszkają bogowie. Oglądając zachwycające widoki zauważyłam dwie kobiety. Były one bardzo piękne.

Rozmawiały i śmiały się, siedząc na bujnej trawie. Podeszłam do nich i przedstawiłam się. Okazało się, że to nie są dwie zwykłe kobiety, ale prawdziwe boginie! Nazywały się Afrodyta i Atena. Nie chciałam w to uwierzyć. Byłam bardzo zaskoczona. Atena przedstawiła mi innych bogów oraz najważniejszego z nich, boga bogów i ludzi. Miał on na imię Zeus.

Pokłoniłam mu się a on spytał się, co tu robię. Opowiedziałam mu o wszystkim. Wszyscy bogowie wyglądali jakby nie wierzyli mnie, ale Zeus uśmiechnął się i odpowiedział na to, że o wszystkim wie. Nakazał Afrodycie, aby dała mi odpowiedni strój. W komnacie tej pięknej bogini było cudownie. Szybko się przebrałam i bardzo podobało mi się to ubranie. Wyglądałam jakbym była jakąś boginią. Nadszedł czas posiłku. Wszyscy zebrali się przy wielkim stole z czystego złota i diamentów. Po obiedzie każdy z bogów dał mi malutki drobiazg, ponieważ poczęstowałam wszystkich moimi słodyczami. Zeus dał mi butelkę z piorunami i wytłumaczył, do czego one służą. Atena podarowała mi księgę z wszystkimi mądrościami wszechświata, Afrodyta obdarowała mnie eliksirem na wieczne piękno. Zaczęłam pakować prezenty. Jednak plecak był tak pełny, że nie zmieściło mi się kilka rzeczy m.in. naszyjnik sztuki od Apolla. Założyłam go na szyję. Przebrałam się w moje codzienne ubrania a strój bogini pozwolono mi go zatrzymać. Wzięłam go pod pachę uśmiechając się. Zbliżał się wieczór, więc wszystkim podziękowałam i pożegnałam ich. Szybko pobiegłam na Akropol. Zostało mi kilka minut. Położyłam, więc plecak i zaczęłam zrywać kwiaty dla mamy. Nie znałam, lecz nazwy tych roślin. Nagle poczułam się trochę dziwnie. Szybko zorientowałam się, że wracam do XXI w. Byłam bardzo szczęśliwa. Nagle przypomniało mi się, że nie mam przy sobie plecaka, ale było już za późno, aby wrócić. Gdy już wróciłam do Cieszyna pobiegłam do domu trzymając kwiaty, które wcześniej zerwałam w Atenach. Przywitałam się z rodziną i opowiedziałam o wszystkich moich przygodach. Byłam szczęśliwa, że wreszcie widzę moich najbliższych a zarazem smutna, że zapomniałam plecaka. Szybko się przebrałam i dałam mamie ubrania do prania. W pewnej chwili podeszła do mnie i pokazała mi, co znalazła w kieszeni moich spodni, było to talary od sympatycznego właściciela domu. Poszłam do pokoju schować je i co widzę? Mój plecak! Pewnie była to sprawka Zeusa. Zawołałam wszystkich i pokazałam im moje pamiątki z starożytnej Grecji…

To była naprawdę niesamowita przygoda. Chciałabym znaleźć się tam jeszcze raz. To były dwa wspaniałe dni mojego życia!!!

00031265.gif