Lato tego roku było naprawdę piękne. Nie potrafię sobie wyobrazić by mogło być jeszcze cudowniejsze.

Pogoda była okropna. Temperatura nie podnosiła się powyżej trzynastu stopni, a chłód potęgował jeszcze silny wiatr i nieustające deszcze. Mimo to był to najcudowniejszy okres w moim życiu. Wszystko zaczęło się właśnie pewnego, deszczowego dnia…

Bardzo wyraźnie pamiętam te dzień - wraz z mężem podjęliśmy decyzje, że będziemy mieli dziecko. To była bardzo ważna decyzja, wiedzieliśmy, że nasze życie zmieni się bezpowrotnie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że dziecko to odpowiedzialność, że trzeba je kochać, wychowywać i poświęcać wiele czasu, była to w pełni świadoma i przemyślana decyzja.

Stało się. Pewnego dnia lekarz wypowiedział te magiczne słowa: Jest pani w ciąży. Poczułam, że świat wywraca mi się do góry nogami - było tak, jakbym była tylko ja i ono - moje dziecko. Już wtedy pragnęłam je zobaczyć, tak bardzo chciałam by już pojawiło się na świecie! Jednak zanim nasze ukochane maleństwo przyszło na świat, zanim mogliśmy jest zobaczyć, dotknąć, przytulić musiało upłynąć kilka długich miesięcy oczekiwań, ale już wtedy wiedziałam i czułam, że ono jest ze mną.

Zrobiłam pierwsze badania ultrasonograficzne i zobaczyłam wtedy, że moja mała istotka jest naprawdę i nie jest to złudzenie, rośnie.

Dziecko rozwijało się wypychając mój brzuch coraz bardziej. W niedługim czasie zaczęło w odczuwalny sposób przypominać, że jest. Najpierw były to bardzo delikatne odczucia, ruchy, które z czasem stawały się coraz bardziej intensywne.

Gładząc się po brzuchu często się uśmiechałam, zastanawiając jak będzie wyglądało moje dziecko. Już samo głaskanie było bardzo przyjemne. Mogłam to robić ciągle, a z czasem zaczęłam odróżniać gdzie znajduje się rączka, nóżka. Miałam już wtedy tyle miłości i czułości do naszego nienarodzonego dziecka, że pogłębić te uczucia mogło tylko jego przyjście na świat.

Przy jednym z kolejnych badań dowiedzieliśmy się, że nasze dziecko jest dziewczynką. Wtedy zaczęliśmy gromadzić ubranka dla naszej kruszynki i inne potrzebne akcesoria.

Wiedziałam, że maleństwo, które się we mnie rozwija jest dziewczynką. To, że wiedziałam, jakiej jest płci nie zmieniło mojej miłości do niego. Często potrafiłam gładzić się po brzuchu i czule do niego przemawiać. Miałam wtedy wrażenie, że celowo porusza się w tym momencie, jakby chciało powiedzieć - Słyszę Cię! Tak, to ja jestem tutaj!

Pewnej nocy coś zaczęło się dziać. Wiedziałam, że nadszedł czas i już niedługo będę mogła zobaczyć swoje dziecko.

Było ciężko, ale wiedziałam, że ode mnie zależy zdrowie mojego maleństwa. Był taki moment, kiedy myślałam, że nie dam rady, że nie jestem w stanie podołać temu zadaniu. Odganiałam od siebie takie myśli, zastępując je słowami: Dasz radę! Jeszcze tylko trochę! I mimo zmęczenia nadal toczyłam bitwę, by nasze dziecko jak najszybciej znalazło się obok nas.

Pamiętam jak w końcu mogliśmy zobaczyć ją po raz pierwszy. Mieliśmy śliczną, zdrową córeczkę. Łzy były naturalne. Dobry Boże, jakie śliczne mieliśmy dziecko! Patrzyłam na nią i nie mogłam w to uwierzyć, nie mogłam uwierzyć, że ona już jest.

Od tego momentu, od tej chwili wszystko się zmieniło. Stałam się mamą. Wiedziałam, że jestem odpowiedzialna za tę maleńką, kruchą i bezbronną istotkę. Myślałam o tym, że będę musiała ją chronić, uczyć, pokazywać świat, że wszystko, co ja wiem, umiem i potrafię będę musiała przekazać właśnie jej. To właśnie było piękne - ta kruszynka była cząstką mnie. Uśmiechnęłam się do siebie nie mogąc doczekać się najbliższych godzin, dni, miesięcy i lat.