Motyw śmierci to częsty temat w literaturze, zwłaszcza w poezji. Nic dziwnego, śmierć dotyka każdego z nas, jest naszym osobistym udziałem. Często zdarza się tak, że umiera nam ktoś bliski, ktoś z naszej rodziny. Taka jest bowiem kolej rzeczy. Najbardziej dramatyczne jednak jest to, gdy umiera w rodzinie dziecko. Rodzice, którzy zawsze myślą, iż oni pierwsi odejdą z tego świata, nie są przygotowani na taki obrót rzeczy, nie są w stanie pojąć tej tragedii. Pojąć i zaakceptować. Człowiek zwykle w takich momentach zamyka się na świat, dusząc w sobie ból i cierpienie. Zdaje się, że najlepiej radzą sobie z takimi przeżyciami artyści, których właśnie ów ból po stracie dziecka potrafi znaleźć ujście w sztuce.

Przykładami takiego przelewania na papier cierpienia i rozpaczy po stracie dziecka są w literaturze "Treny" Jana Kochanowskiego oraz utwór "W zachwycie i grozie" Władysłąwa Broniewskiego. Mimo przepaści czasowej, jaka łączy te wiersze i tych poetów przeżywanie, rozpacz są te same. W swych utworach skupiają się oni na śmierci oraz pustce jaka panuje po odejściu dziecka. Obydwaj tez mieli córki: Kochanowski - Urszulkę, Broniewski - Ankę.

Broniewski wprawdzie w swym krótkim liryku bardziej skupia się na fakcie śmierci. W lapidarnych słowach wyraża cały swój ból:

Moja córka, moja córka umarła!...

Jak sercu powiedzieć: nie płacz,

kiedy rozpacz serce przeżarła,

a to serce wyrwać i zdeptać.

Jest to pierwsza reakcja, lament niemalże zbolałego serca.

Porównuje również Broniewski swą córkę:

A była mi ona podobna

do świata, który się stawał

w zachwycie i grozie,

a jam serce gorące podawał

na mrozie

Była dla niego całym światem, tak nie myślał o żadnej kobiecie do tej pory. To córka była uwielbiana, darzona tak wielką miłością.

W innym liryku Broniewski żali się na pustkę, która zapanowała, gdy jego córka zmarła:

Córeczko moja daleka,

pusto, pusto koło mnie,

serce krwawi i czeka,

ono nie umie zapomnieć.

Choć sam siebie pociesza za chwilę:

Umarłaś, lecz niezupełnie:

Nadal razem się trudzim,

Com ci obiecał - spełnię:

Wiersz mój odniosę ludziom,

Poeta pociesza się tym, że pamięć o jego córce nie zaginie, że nie tyle on będzie zawsze o niej pamiętał, ile zapamiętają ją inni ludzie, dzięki tym lirykom. Dzięki poezji tez córka cały czas z nim jest, ponieważ pisząc wiersze o niej, wskrzesza wspomnienia o Ance, które stają mu przed oczyma, a to prawie tak, jakby sama dziewczynka pojawiła się obok.

Kochanowski podobnie przeżywał śmierć Urszulki. Również odczuwał tę przejmującą nieobecność dziecka, tę pustkę, zadając w trenie X pytania: Orszulo moja wdzięczna, gdzieś mi się podziała. Rozważa możliwości pobytu Urszulki, zastanawia się czy w ogóle jej dusza gdzieś jest, wątpiąc w ogóle sens wiary i Boga, który przecież mu odebrał ukochane dziecko:

Czyś ty na wszystki nieba wysoko wzniesiona, Czyś ty na szczęśliwe wyspy zaprowadzona?

Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest.

Dochodzi do tego, że w ojcowskim lamencie Kochanowski błaga Urszulkę: lituj me żałości...pociesz mnie... staw się przede mną. Nie może bowiem znieść tego ogromu cierpienia.

Pojmowanie śmierci ukochanych córek u obydwu poetów jest bardzo podobne. Jest to rozpacz, żal, pustka, uczucie wyrwanego serca. Podobnie Kochanowski i Broniewski przedstawiają córki, podobnie prezentują swoje cierpienia. Podobnie również działa na nich poezja - staje się formą kontaktu ze zmarłym dzieckiem.