Świata nie zamieszkują jedynie silni, zdrowi i szczęśliwi ludzie. Cierpienie jest stale obecne wśród nas, choć nie zawsze dotyka nas osobiście. Większość ludzi przyzwyczaiła się, że nie zawsze jest im dobrze, ale w każdym przypadku problemem staje się wielka katastrofa czy niespodziewana tragedia. Takie wielkie cierpienie wykracza poza normalność ludzkiego życia, a jednocześnie może otworzyć na świat nasze oczy.
Przykładem ogromnego fizycznego cierpienia jest misja Chrystusa. Jezus z Nazaretu wziął na siebie cierpienie i ból wszystkich ludzi, a dał im w zamian nadzieję na raj. Przez całe życie nauczał o dobroci, a zginął z rąk ludzi śmiercią okrutną ponad wszelkie wyobrażenie. Szybko znalazł wyznawców, którzy wzorem Nauczyciela nie obawiali się cierpieć za innych. Chrystus cierpiał, żeby ocalić ludzi przed cierpieniem, więc jego ból miał sens.
Podobnie cierpiał Prometeusz. Dobroczyńca ludzkości poniósł okrutną karę za swoje czyny, ale wymierzyli mu ją zazdrośni bogowie. Ludzie dziękowali Prometeuszowi za jego ból, i dobrze wykorzystali jego dary. Cierpienie Prometeusza miało więc sens.
Znany nam z Biblii Hiob cierpiał z woli Boga. Doświadczył utraty dobytku, straty dzieci, choroby i utraty ludzkiego szacunku. Mimo to udowodnił, że człowiek jest silny i nie jest łatwo go złamać nawet, gdy sam Bóg poddaje go torturom. Hiob przeszedł próbę i dowiódł wiary i ufności w Bogu i tym samym nadał sens swojemu cierpieniu.
Cierpienie zadane ludziom przez innych ludzi jest niepotrzebne i złe. Wynika zwykle z nienawiści i chciwości. Zawsze jednak znajdą się męczennicy, gotowi cierpieć dla innych a ich czyn jest zawsze piękny i godny pamięci.