Wysoki Sądzie, Ławo Przysięgłych. Zwracam się do Wysokiego Sądu i do was, Szanowni Przysięgli, z mową która ma za zadanie bronić mojego klienta, oskarżonego Jacka Soplicę. Chciałbym przedstawić argumenty, które oczyszczą mojego klienta z postawionych tutaj zarzutów. Przypominam wszystkim, że główne oskarżenie to morderstwo popełnione przez Jacka Soplicę na Stolniku Horeszce, powszechnie znanym patriocie, obrońcy Konstytucji Trzeciego Maja i przyjacielu mojego klienta.

Sam fakt zastrzelenia ofiary przez oskarżonego nie ulega żadnym wątpliwościom. Potwierdzają to relacje świadków, którzy byli na miejscu zbrodni tamtego dnia. Jednak moim zdaniem, aby w pełni naświetlić tę tajemniczą sprawę, należy odwołać się do kilku faktów wziętych z życia Soplicy, które wydarzyły się przed popełnieniem tego czynu.

Jacek Soplica był niezmiernie towarzyską i znaną w swojej okolicy osobą. Był ulubieńcem okolicznej szlachty, typowym kłótnikiem, warchołem i zabijaką. Nazywano go nawet z racji jego popularności "Wojewodą". Mój klient bywał często zapraszany przez miejscowego magnata, Stolnika Horeszkę, do zamku na uczty. Podczas jednej z nich poznał córkę Horeszki, Ewę. Oboje zakochali się w sobie. Jacek miał nadzieję, że wezmą ślub. Jednak Stolnik, mimo że zdawał sobie sprawę z tej miłości, udawał że o niczym nie wie. Jacek był bowiem potrzebny Horeszce - miał duży wpływ na głosy powiatowej szlachty. Dlatego też dalej bywał zapraszany i pozornie mile widziany na zamku. Jednak, kiedy Soplica zdecydował się na oświadczyny, dumny magnat odmówił mu - kazał podać czarną polewkę, która oznaczała odmowę przyjęcia oświadczyn. Takie postępowanie Horeszki było bardzo nie w porządku, świadczy o obłudzie i wyrachowaniu. Tak naprawdę wcale nie był przyjacielem Jacka, lecz tylko wykorzystał jego wielką popularność wśród szlachty.

W tej sytuacji Jacek mógł pomyśleć o tym, aby porwać Ewę i ożenić się z nią wbrew woli jej ojca. Nie zrobił tego jednak. Ukochana Soplicy była niezwykle delikatna i wrażliwa, taki czyn mógłby jej psychicznie zaszkodzić, a nawet wyrządzić wielką krzywdę. Mój klient myślał bardziej o niej niż o sobie, dlatego postanowił nie stosować w tym wypadku siły. Moim zdaniem świadczy to o jego bezinteresownej postawie. Może to być dla niego okoliczność łagodząca. Jego winę usprawiedliwia częściowo fakt, że Stolnik często zachowywał się wobec niego prowokacyjnie i brutalnie zagrał na jego uczuciach.

Sam akt zbrodni został moim zdaniem popełniony w afekcie, a więc w stanie niepoczytalności oskarżonego. Był on przekonany, że stojący na ganku magnat drwi sobie z niego. O niepoczytalności świadczy także fakt, że po strzeleniu Jacek wcale nie miał zamiaru uciekać, stał tylko i patrzył, jakby zupełnie nie wiedział co się z nim dzieje. Nie uciekał nawet przed celującym w niego Gerwazym.

Na pewno rozpatrując winę Jacka Soplicy należy wziąć pod uwagę okoliczności łagodzące, którymi są wydarzenia mające miejsce po śmierci Stolnika. Powszechnie wiadomo, że zabójstwa dokonano w momencie najazdu wojsk rosyjskich na zamek magnata, jednak wiadomo również, że nie mogło być mowy o współpracy mojego klienta z Moskalami (wbrew temu, co się obiegowo na ten temat sądzi - fakty temu przeczą). Chociaż Soplica dostał od zdrajców-Targowiczan intratną propozycję wysokiego stanowiska państwowego, odrzucił ją bez namysłu. Nie mogły mu na to pozwolić jego patriotyczne uczucia. Dlatego też, dodatkowo okrzyknięty przez wszystkich zdrajcą, zmuszony był do ucieczki z kraju.

Będąc z zagranicą Jacek nie porzucił troski o losy swojego pozostawionego na ziemiach polskich syna. Z daleka kierował jego edukacją. Zapewnił także byt materialny i opiekę córce zmarłej już Ewy, Zosi. Jego pragnieniem był ślub Tadeusza i Zosi, który pogodziłby dwa skłócone ze sobą rody - Sopliców i Horeszków. Świadczy to o tym, że nie żywił zapiekłej nienawiści do rodu Horeszków.

Dodatkowo Soplica chciał odpokutować za swoją winę, służąc ojczyźnie. Dlatego też wstąpił do Legionów Dąbrowskiego, a następnie do klasztoru. Przybrał tam imię Robaka, chcąc w ten sposób pokazać, że uważa siebie za kogoś nic nie znaczącego, niegodnego. Niewiele zostało z jego dawnej dumy i pychy. Jako ksiądz Robak działał na całej Litwie w charakterze emisariusza politycznego. Przygotowywał grunt pod powstanie narodowe, agitując szlachtę i chłopstwo oraz uświadamiając ich politycznie. W ten sposób zmazał winę wobec ojczyzny, jakiej dopuścił się zabijając patriotę Stolnika. Przywrócił także honor imieniu rodzinnemu.

Nawet pod koniec życia mój klient wykazał się znacznym altruizmem wobec Horeszków. Podczas najazdu Moskali uratował życie klucznika Gerwazego, a ostatniego z rodu Horeszków - Hrabiego - zasłonił własnym ciałem przed kulą. Bardzo istotne jest także to, że leżąc na łożu śmierci był skruszony i żałował za swoje złe czyny. Wyznał wszystko Gerwazemu, pragnąc przebaczenia.

Wysoki Sądzie, Szanowni Przysięgli, proszę o uwzględnienie wszystkich tych okoliczności łagodzących i uniewinniający wyrok dla mojego klienta, Jacka Soplicy.