Zadanie, które stoi przede mną - przyznanie racji którejś ze stron dramatu Sofoklesa - jest niezwykle trudne. Dlaczego? Ponieważ podobnie jak bohaterowie muszę dokonać wyboru pomiędzy dwiema równorzędnymi racjami. Ciężko jednoznacznie opowiedzieć się po jednaj ze stron. Jeśli jednak muszę to zrobić będę się starała udowodnić, że wybrana przeze mnie racja jest słuszna, a bohater który także ją wybrał nie miał innego wyjścia.

Każdy człowiek (a w szczególności każdy mężczyzna) wie jak ważna jest konsekwencja w działaniu. Wie, że raz powziętej decyzji powinno się trzymać, tak samo jak ustanowionych przez siebie zasad. Tymi cechami niewątpliwie charakteryzuje się władca Teb - Kreon. Jest niezłomny w swoich postanowieniach i trzyma się prawa, którego sam jest twórcą. Jednak to sprawia, że nie ma on wyboru - nie może zmienić swej decyzji nawet jeśli racje Antygony są ważniejsze niż jego. On "wypowiada się" nie tylko za siebie, ale przemawia także w imieniu całego państwa. Nie ma tutaj miejsca na personalne uczucia. Zadaniem Kreona jest bowiem podtrzymywanie autorytetu władcy jako sprawiedliwego i nie stronniczego. Musi on stosować wobec swojej rodziny takie same prawa jakie stosuje dla reszty obywateli. Jako władca nie ma prawa robić wyjątku.

Jego argumentom Sofokles przeciwstawił racji Antygony. Teraz muszę wybrać pomiędzy którymś z nich. Bliższa mi jest decyzja Antygony. Dlaczego? Ponieważ ta dziewczyna postępowała zgodnie z uczuciami, jakie dyktowało jej własne serce, a nie jakieś prawa. Jej brat zginął w walce zatem jest ona świadoma obowiązku nakładanego na nią przez tradycję i prawa boskie. Musi pochować ciało brata bo tak nakazują odwieczne prawa, które biorą górę nad tymi ustanowionymi przez człowieka. Antygona jest odważna i ma wielkie serce. Dla niej najważniejsza jest miłość jaką darzyła brata. Nie chce go pochować aby coś udowodnić czy pokazać wyższość. To co robi jest wynikiem jej miłości do brata. Dobrze ilustruje to słowami mówiąc: "Współkochać przyszłam, nie współnienawidzić". Moim zdaniem miała ona prawo złamać ustalony przez Kreona zakaz pochówku ciała Polinika, ponieważ prawo ludzkie, ustanowione przez człowieka, musi ustąpić prawu boskiemu, które jest starsze i doskonalsze. Chyba każdy na jej miejscu postąpiłby tak samo. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym nie pochować kogoś mi bliskiego. Antygona zachowała się zatem po ludzku, uszanowała odwieczne prawo i pokazała ludzkie uczucia dzięki czemu zdobyła moje serce i poparcie.

Antygona wykazała się ogromną siłą charaktery i odwagą kiedy złamała zakaz Kreona. Miała przecież świadomość, że spotka ją najcięższa kara - śmierć. Do końca wierna swoim ideałom, uparta i stanowcza nie wycofała się, ale wręcz przeciwnie - dumnie przyznała do "winy". Za winnego całej sytuacji możemy uznać po części brata Antygony - Eteoklesa. To on złamał zawartą z drugim bratem umowę dotyczącą sprawowania władzy. Mieli się nią podzielić po połowie - raz rządzić miał jeden, a raz drugi. Jednak Eteolkes zerwał pakt i zagarnął władzę dla siebie. Chcąc odzywać tron Polineikes napadł na Teby, w konsekwencji czego obaj bracia zginęli w bratobójczej walce. Jednak tutaj niesprawiedliwy okazał się Kreon. Kazał bowiem pochować Eteoklesa jako dzielnego obrońcę ojczyzny - ze wszystkimi należnymi mu honorami, a ciało Polinika zostawić niepochowane aby okryło jego imię hańbą zdrajcy. To właśnie ta decyzja Kreona stała się przyczyną konfliktu i rodzinnej tragedii. Kiedy bowiem Antygona została skazana na śmierć za pochowanie brata wbrew zakazom króla, popełniła samobójstwo. Jej narzeczony - Hajmon - a jednocześnie syn Kreona, gdy dowiedział się o śmierci narzeczonej także popełnił samobójstwo. W konsekwencji swych działań władca Teb zwycięża (jego prawo jest respektowane) ale nie jest to zwycięstwo szczęśliwe, bowiem moralne zwycięstwo ponosi martwa już Antygona. Kreon zostaje sam. Doppiero gdy opuszczają go najbliżsi zaczyna żałować swego postępowania i zaczyna rozumieć swój błąd. Antygona zaś wyrasta na prawdziwą bohaterkę, kochającą siostrę, kobietę odważną i zdecydowaną pomimo tak młodego wieku. Dla niej miłość do brata była najważniejsza. Kreon w oczach swoich poddanym może i zyskał szacunek, ale jestem pewien, że moralne zwycięstwo przypadło w tym konflikcie Antygonie. I dzięki temu to właśnie jej przyznaję rację.