Przyjaźń Alka, Rudego i Zośki rozpoczęła się jeszcze przed wybuchem drugiej wojny światowej. Razem chodzili do bardzo dobrego gimnazjum im. Stefana Batorego. Połączyło ich niezwykłe uczucie. Różniąc się bardzo od siebie, uzupełniali się wspaniale i uczyli się nawzajem od siebie. Wierzyli w swoje możliwości i chcieli dużo w przyszłości dokonać. Wzorowi przyjaciele, zdolni uczniowie, budzili zaufanie u innych ludzi. Czas szkolny był dla nich czasem wypoczynku. Wspólne wędrówki po górach czy wycieczki nad jeziora łączyły ich jeszcze bardziej. Należeli do harcerskiej grupy "Buki" i tam wykorzystywali swój czas bardzo aktywnie. Wszyscy znali Alka, Rudego i Zośkę jako dobrych kompanów i drużyna "Buki" dużo zyskiwała dzięki ich charakterom. Nagle wybuchła wojna i przekreśliła wszelkie plany i marzenia młodych ludzi. Okrutna wojna stała się dla nich prawdziwym życiowym egzaminem., w której wynik miał mówić o honorze, odwadze, życiu lub śmierci.
Młodzi ludzie szybko przyłączyli się do walki. Starając się jak najbardziej uprzykrzyć życie wrogowi, aktywnie włączyli się w podziemny ruch wojenny. Zaangażowanie się w wojnę wymagało od nich ciągłej gotowości i odwagi. Z czasem niebezpieczne akcje wciągały ich coraz bardziej. Stawały się bardziej ryzykowne. Ich młodym życiem zawładnęła wojna do tego stopnia, że Alek, dla którego matka była kimś najważniejszym, nie potrafił zgodzić się na to, co było jej marzeniem. Zrezygnować z niebezpiecznych operacji wojskowych.
Przyjaźń chłopców, ciągle poddawana wojennej próbie, zacieśniła się jeszcze bardziej. Dookoła panowała przemoc i okrucieństwo, a ich mały przyjacielski świat rozwijał się. Wiedzieli, że mogą sobie ufać, nie wystawiając się na próbę. Kiedy Rudy został złapany przez Gestapo, chłopcy po kilku godzinach obmyślali plan, jak odbić przyjaciela. Operacja była bardzo niebezpieczna, Niemcy byli świadomi, że złapali jedną z ważnych osób, prowadzących podziemną walkę z nimi. Jedyną szansą było wykorzystać moment, kiedy karetka więzienna będzie przewozić rannego chłopca. Przyjaciele Rudego ryzykowali własnym życiem porywając się na ten plan, ale nie myśleli o tym. Liczyło się dla nich tylko dobro Rudego. Akcja powiodła się Niemcy stracili więźnia, a chłopiec przekonał się, że przyjaźń nie zna ceny. Nie tylko wielkie czyny świadczyły o ich wzruszającej więzi. Małe, drobne gesty, sprawiał, że młodzi ludzie czuli, że nie są sami. Przypomnę sytuację, kiedy Zośka zadzwonił do Rudego, żeby życzyć mu dobrej nocy. We wspólnej walce kształtowały się ich charaktery. Coraz bardziej było widać, że Zośka jest wspaniałym przywódcą. Jego rozkazy budziły posłuch i natychmiastowe wykonanie. Zośka miał wspaniałe cechy przywódcze. Czuł, że jest to jego powołanie. Nie chciał jednak w przyszłym życiu być wojskowym. Ktoś zapytał go czy po wojnie chciałby zostać w wojsku. Zośka zaprzeczył i powiedział: "[...] prawdopodobnie nie zostanę w wojsku. Będę dalej w walce. [...] Bo w tamtych, przyszłych czasach powstaną nowe fronty: społeczny, gospodarczy, kulturalny, polityczny. Ja właśnie szykuję się już teraz na jeden z tych przyszłych frontów."
W tym co powiedział zawierała się cały sens, którzy chłopcy widzieli w wojnie. Uczyli się walczyć, ale z lekcji wojny wynieśli to co ich miało rozwijać do bycia lepszymi. Wojna stała się dla nich jedynym polem, na którym mogli się spełniać. Nie mogli stać na boku i patrzyć na okrucieństwa dookoła. Gdyby żyli w innych czasach, spełnialiby się w innych dziedzinach. Na pewno jednak, z takim samym zaangażowaniem i entuzjazmem. Odwaga i konsekwencja charakteryzowałaby ich działania na każdym innym polu.