Jednym bohaterów antycznych, którego postępowanie zasługuje na naśladowanie, jest Antygona z tragedii Sofoklesa. Pochodzi z przeklętego rodu Labdakidów. Wisi nad nią klątwa. Tak jak rodzeństwo, siostra Ismena i dwaj bracia Polinejkes i Eteokles, są dziećmi Edypa i Jokasty. Wychowywała się w Tebach. Jej opiekunem był Kreon, brat Jokasty.
W walce zginął Eteokles, który walczył w obronie Teb, oraz Polinejkes, który zdradził kraj i stał się zdrajcą. Bracia zginęli w tej samej bitwie, walcząc po różnych stronach.
Antygona, była kobieta odważną, o wielkim sercu. Kiedy Kreon, zabronił pogrzebania zwłok Polinejkesa, dziewczyna narażając się na śmierć dokonała ceremonii pogrzebowej brata. Nie wyobrażała sobie, że mogłaby postąpić inaczej. Ważna była dla niej miłość do brata, a także obowiązki religijne, jakie na niej spoczywały. Nie bała się o siebie. Król Teb był bezwzględny, pomimo tego, że Antygona była narzeczona jego syna Hajmona. Skazał ją na śmierć, przez zamurowanie żywcem w komnacie. Zniszczyła własne życie, miłość, lecz nie wyparła się uczuć i własnych poglądów. Zachowanie zgodne własnym sumieniem, był dla niej ważniejsze, niż istnienie z poczuciem winy i niedopełnionego obowiązku wobec Boga i brata. Uważam, że w dzisiejszym świecie, ludzie często patrzą tylko na swoje życie. Nie wiem, czy potrafiliby postąpić jak Antygona. Jej postępowanie, nawet dzisiaj zasługuje na uznanie i podziw. Doceniam jej odwagę i zachowanie. Wierność wobec wyznawanych ideałów, jest cechą, którą warto naśladować.
Drugą postacią, która wywarła na mnie olbrzymie wrażenie, jest Samarytanin, z przypowieści biblijnej "O miłosiernym Samarytaninie". Przypowieść ta, opisuje postępowanie zgodne z zasadą miłości wobec bliźniego. Na drodze do Jerycha, w drodze do świątyni jerozolimskiej, leżał ranny człowiek. Wiele przechodzących tam osób, nie zwracało na niego uwagi. Tylko Samarytanin, który pochodził z nacji znienawidzonej przez Żydów, udzielił mu pomocy. Był miłosierny i dobroduszny. Dla Izraelitów, tylko człowiek z tej samej wspólnoty, był godny pomocy. Samarytanin, widział w człowieku istotę, której należy pomóc, a nie członka jakiejś grupy. Uważam, że powinniśmy brać przykład z takiego zachowania. Wielu ludzi kieruje się w swoim życiu, poglądami dotyczącymi wyznania, pochodzenia, lub stanu majątkowego. Nie pomagamy tym, którzy wydają się inni od nas. Nie powinniśmy dzielić ludzi ze względu na kolor skóry, lub sposób życia. Człowiek do tej pory, musi uczyć się takiego zachowania. Samarytanin i jego działanie powinno być wzorem dla wszystkich ludzi.
Te dwie postacie, są dla mnie ideałem działania, którym chciałabym kierować się w życiu.