Michaś był jedenastoletnim bohaterem noweli zatytułowanej "Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela". Czas akcji tego utworu to okres zaborów, a co za tym idzie, działalności germanizacyjnej wroga, próbującego niszczyć polskość. Chłopiec mieszka w wynajmowanym, jednym małym pokoju, na jednej z ulic Poznania. Michaś, chociaż Polak, musiał chodzić do niemieckiej klasy w gimnazjum. Jego rodzina była z pochodzenia szlachecka i miała prawdziwie patriotyczne tradycje. Jego ojciec ginie na skutek ran, jakie odniósł podczas powstania styczniowego. Wtedy też rodzina została pozbawiona należnego jej majątku. Matka i Lolą, siostra Michasia, mieszkają razem w oddalonym od Poznania Zalesinie. Michaś, jako ostatni z tego znanego rodu, był obarczony wielką odpowiedzialnością i, jak mówiła jego mama, miał być pocieszeniem dla niej i zniewolonego kraju.

Chłopak był delikatnym i subtelnym, jak również "małym i wątłym" - nawet tornister wydawał się dla niego za ciężki. Rysy jego twarzy były bardzo delikatne, a na czoło opadały bujne włosy. Miał trochę dziewczęcą urodę, przez delikatnie zarysowane i bardzo ładne brwi. Panu Wawrzynkiewiczowi Michaś przypominał nawet jego mamę. Kiedy był bardzo zmęczony, jego oczy przybierały bardzo smutny wyraz.

Był dzieckiem średnio zdolnym, ale wytrwałym i słodkim z silnym charakterem, jakiego nie mieli inni chłopcy, uczniowie Wawrzynkiewicza. Radził sobie nawet całkiem dobrze, ale miał bardzo zły akcent. Innym nie podobała się też jego nadwrażliwość i płaczliwość.

Wielka miłość matki sprawiała, że Michał robił wszystko, by mieć jak najlepsze oceny. Bał się, że kiedyś nie podoła i zawiedzie swą kochaną rodzicielkę. Przez pilną naukę chłopak ten nie miał zupełnie czasu na odpoczywanie czy bawienie się. Siłę znajdywał w listach pisanych przez matkę, która zachwycała się każdą dobrą oceną. Ciężka praca jednak bardzo go osłabiała - cieleśnie i duchowo. Było mu bardzo trudno i każde cierpkie słowo dodatkowo go przybijało. Michaś był załamany.

Michaś to wartościowy człowiek: prawy, uczciwy i kochający. Takim ludziom bywa ciężko w życiu. Jego zniszczyli nauczyciele, gdyż od razu widać było, że nie da się im zgermanizować.

Michał wywołał u mnie różne choć prawdziwe odczucia. Odczuwam współczucie, kiedy myślę o jego nieszczęściu i nienawiść do sprawców jego śmierci. Myślę, że tego małego chłopaka należy bardzo podziwiać za wytrwały upór w trakcie osiągania najważniejszego dla niego celu. Dla mnie jest to z całą pewnością wzór godny naśladowania...