Dwukonną bryczką przed rodzinny dom podjechał młody panicz, wyskoczył z pojazdu, obiegł dookoła dziedziniec bezskutecznie poszukując stryja. Zniecierpliwiony nie chciał tracić czas na pytanie o gospodarza sług w folwarku, więc czym prędzej wkroczył do domu, za którym tak bardzo tęsknił podczas lat nauki w mieście.

Z czułością spoglądał na znajome ściany i zdobiące je portrety bohaterów narodowych. Z radością dziecka pobiegł do starego zegara z kurantem, niecierpliwie pociągnął za sznurek i usatysfakcjonowany usłyszał znajomą melodię, ,,Mazurka Dąbrowskiego".

Biegał po całym dworku, aż wreszcie trafił do pokoju , w którym mieszkał będąc dzieckiem. Ku swojemu wielkiemu zaskoczeniu spostrzegł , że komnata zmieniła swój wygląd. Zdumiony zauważył porozrzucane kobiece drobiazgi.

Zastanawiał się do kogo mogą one należeć, wszakże stryj nie jest żonaty, a ciotka mieszka w Petersburgu. Domyślił się, ż mieszka tutaj młoda osóbka. Coraz bardziej zaciekawiony spojrzał przez okno, tam gdzie kiedyś rosły pokrzywy teraz rozkwitały piękne kwiaty i pachnące zioła. Na ścieżce między grządkami dostrzegł pozostawiony w biegu ślad delikatnej , bosej stópki. Długo stał w oknie zastanawiając się kto mógł ten ślad pozostawić, oczami lustrował okolicę , mając nadzieje, że dojrzy w końcu tajemniczą ogrodniczkę. Wreszcie spostrzegł młodą smukłą dziewczynę , cała spowitą w bieli, z odsłoniętymi ramionami i szyją. Nieznajoma wbiegła do pokoju, zaczęła przymierzać suknię przed lustrem, lecz kiedy zobaczyła Tadeusza krzyknęła i wstydliwie się zarumieniła. Zmieszany młodzieniec poczuł się nieswojo, nie wiedział co powinien powiedzieć , aby nie uchybić w niczym młodej damie .Ukłonił się i pokornie spuścił oczy, gdy podniósł wzrok zjawy już nie było.

Wyszedł z pokoju zmieszany , czuł mocne uderzenia serca, sam nie potrafił zdiagnozować swoich uczuć, odczuwał jednocześnie radość, wstyd i śmieszność całej sytuacji.