Autor "Latarnika", Henryk Sienkiewicz, używając także pseudonimu "Litwos", urodził się w 1846 roku, a zmarł w roku 1916. W 1905 roku jego powieść "Quo vadis" została nagrodzona Nagrodą Nobla. Henryk Sienkiewicz zasłynął głównie jako autor powieści historycznych, takich jak "Trylogia", "Krzyżacy", "Quo vadis" oraz współczesnych ("Rodzina Połanieckich") i powieści dla młodzieży ("W pustyni i w puszczy"). Pisał również nowele, w których między innymi ukazywał w przejmujący sposób niedolę chłopską. Przykładami takich nowel są "Janko Muzykant" czy "Bartek zwycięzca". Swoim pisarstwem Sienkiewicz starał się wypełnić misję "ku pokrzepieniu serc" i dodać otuchy uciemiężonym przez zaborcę rodakom. Zyskało mu to wielką wdzięczność Polaków, którzy podarowali mu dworek w Oblęgorku, leżącym na terenie Gór Świętokrzyskich.
"Latarnik" jest nowelą, a więc utworem jednowątkowym, z wyraźnie zaznaczonym punktem kulminacyjnym oraz puentą. Utwór powstał po prawie dwuletniej podróży po Ameryce, gdzie przebywał jako korespondent "Gazety Polskiej". Tytuł "Latarnik" można odczytywać symbolicznie - jako światło, które wskazuje drogę wszystkim rozbitkom i zagubionym. Jak zaznacza sam autor, opowiadanie to osnute jest na rzeczywistych wydarzeniach, jakie opisał polski korespondent z Ameryki, Julian Horain.
Bohaterem noweli jest Polak o nazwisku Skawiński, który walczył w powstaniu listopadowym, później wyemigrował z kraju i brał udział w wojnie domowej w Hiszpanii, w wojnie z Algierem oraz walczył na Węgrzech w czasie Wiosny Ludów. Następnie, znalazłszy się w Stanach Zjednoczonych, brał udział w wojnie domowej stanów północnych z południowymi, zwaną wojną secesyjną. Skawiński szukał miejsca, do którego mógłby zawinąć jak statek do portu, nie chciał się już tułać, lecz wreszcie znaleźć swą przystań. Czuł się już stary i zmęczony swą długoletnią tułaczką, jednak w jego wieku nie było łatwo znaleźć pracę. W swym bogatym życiu służył też na statku wielorybniczym i wiele przeszedł zanim mając już przynajmniej siedemdziesiąt lat, znalazł spokojną posadę latarnika w Aspinwall, niedaleko Panamy. Wszystko układało się pomyślnie do czasu, kiedy przypadkiem natknął się na polskie wydanie "Pana Tadeusza". Lektura narodowej epopei obudziła patriotyzm w jego sercu. Powróciły wspomnienia, latarnik pogrążył się w zadumie tak bardzo, że zapomniał zapalić latarni. Skutkiem tego łódź z San-Geromo rozbiła się na mieliźnie. Na szczęście nikt nie zginął, dlatego Skawiński nie został postawiony przed sądem, a jedynie stracił posadę. Bardzo przejął się tą sprawą i niemal w ciągu kilku dni znacznie się postarzał. Widziano go, jak odpływał na pokładzie statku z Aspinwall do Nowego Jorku. I tym razem nie udało mu się zaznać spokojnej starości, znów musiał wyruszyć na tułaczkę, ale że teraz przyciskał do piersi swą książkę, jak kawałek ojczyzny.