Przyjaciel to ktoś, na kogo zawsze możemy liczyć, a nie tylko towarzysz beztroskiej zabawy. Wartość prawdziwego przyjaciela sprawdza się w sytuacji kryzysowej, kiedy to inni nas opuszczają, a zostaje tylko on. Nie odwróci się od nas wtedy, gdy będziemy go najbardziej potrzebowali, podczas gdy fałszywi, pozorni przyjaciele towarzyszą nam jedynie w chwilach powodzenia. Wobec przyjaciela nie obawiamy się przyznać do słabości czy błędu, wiedząc, że nas zrozumie i nie wyśmieje. Nie wstydzimy się poprosić go o pomoc, pewni, że ją otrzymamy. Przyjaciel zrobi wszystko, co w jego mocy, by przyjść nam z pomocą. Prawdziwa przyjaźń objawia się więc w chwilach próby i nigdy nie zawodzi, przeciwnie - wychodzi z nich mocniejsza i trwalsza. Pełna magii i fantastyki trylogia J.R.R. Tolkiena nosząca tytuł "Władca pierścieni" ukazuje między innymi różne modele przyjaźni, a także jej przemiany i rozwój.
Przyjaźnią niezwykle trwałą i dojrzałą okazała się relacja, jaka łączyła Hobbitów Froda Bagginsa z Samem Gamgee. Co ciekawe, nie była to przyjaźń dwóch całkowicie równorzędnych postaci, gdyż Frodo był chlebodawcą i szefem Sama, bowiem ten pracował u niego jako ogrodnik. Od początku jednak łączące ich stosunki były bardzo bliskie i pełne zażyłości. Ze strony Sama dawał się zauważyć podziw i uwielbienie wobec Froda, któremu jest bardzo oddany. Sam szaleje z radości i płacze ze szczęścia na wieść o tym, że jego pracodawca Frodo zabiera go ze sobą na pełną przygód i niebezpieczeństw wyprawę. Podczas wyprawy ich przyjaźń coraz bardziej się umacniała i cementowała, a ich więź stawała się relacją równorzędnych partnerów. Wciąż jednak Sam darzył Froda ogromnym, nieco poddańczym szacunkiem i nie nazywał go inaczej niż "Panem Frodo". Frodo wiedział, że sługa w każdej chwili gotowy jest oddać za niego życie. Nad Frodem ciążyła jednak waga misji, jaką miał do wypełnienia i w imię której musiał być gotowy na wszystko. Kto wie, czy dla powodzenia wyprawy nie będzie trzeba wyrzec się nawet przyjaźni, dlatego mały Hobbit bardziej obawiał się, że będzie musiał narazić na zgubę swego najwierniejszego druha, niż tego, że sam zginie.
Nieco innego rodzaju relacją była przyjaźń między Frodem a jego bliskimi kolegami Pippinem Tukiem i Merrym Brandybuckiem. Także te więzi uległy przeobrażeniom w trakcie wyprawy. Wiodąc spokojne, beztroskie życie w Shire, młodzi Hobbici byli jedynie serdecznymi towarzyszami, skłonnymi do pełnych figli i żartów zabaw. Dopiero później ich przyjaźń została poddana próbie. Merry i Pippin zaczęli również z czasem rozumieć powagę misji Froda. Uświadomili sobie, że podróż do Mardoru to nie tylko ekscytująca wycieczka, ale eskapada pełna czyhających na każdym kroku niebezpieczeństw. Wtedy właśnie przekonali się, jak ważną rzeczą jest, by mogli wzajemnie na siebie liczyć. Współpraca w realizacji wspólnej sprawy i świadomość ryzyka, jakie za sobą ona niesie, umocniła i scaliła ich wzajemne więzi. Stali się bardziej dojrzali i odpowiedzialni, w efekcie czego, Frodo mógł liczyć na nich, tak jak polegał na Samie.
Wątpliwą jakość miał natomiast związek między Frodem a Boromirem. Ten ostatni przez dłuższy czas był owładnięty pożądaniem pierścienia, starał się nawet go przejąć. Nie mógł więc bezinteresownie przyjaźnić się z Frodem, który był opiekunem i powiernikiem pierścienia, pomimo że Boromir był przecież powołany do ochrony ich obu. W końcu jednak Boromir przełamał niszczącą moc pierścienia, pokonał chęć jego posiadania, i oddał swoje życie w obronie klejnotu i drużyny pierścienia. Tym sposobem najlepiej udowodnił swą przyjaźń wobec Froda i jego druhów.
Podsumowując należy stwierdzić, że powieść Tolkiena ukazuje różne oblicza i rozmaite postaci przyjaźni. Pokazuje, że jest to relacja bardzo trudna i skomplikowana, a dbanie o jej jakość wymaga wielu wysiłków. Często prawdziwą twarz przyjaciela poznajemy w jakiejś trudnej i ciężkiej sytuacji. Bolesną może się okazać świadomość, że druh nie stanął na wysokości zadania. Z kart powieści można wysnuć wniosek, że stare porzekadło mówiące, iż przyjaciół poznaje się w biedzie, jest jak najbardziej prawdziwe. Co więcej, należy być bardzo ostrożnym, zanim nazwie się kogoś swoim przyjacielem i obdarzy go zaufaniem. Nie brak bowiem takich ludzi, którzy będą udawać przywiązanie wobec nas, mając na uwadze jakieś osobiste korzyści. Wtedy wystarczy niekorzystna odmiana losu, byśmy zostali sami. Ten jednak, kto poznał smak przyjaźni i cieszy się posiadaniem prawdziwego przyjaciela, znalazł największy skarb.