Ania Shirley jest główna bohaterką powieści Lucy Mand Montgomery zatytułowanej Ania z Zielonego Wzgórza. Została ona osierocona przez swoich rodziców, Walter i Betty, gdy miała trzy miesiące. Niemal całe jej dzieciństwo ubiegło pod znakiem ciągłych przenosin od jednej rodziny zastępczej do drugiej. W końcu Ania trafiła do domu dziecka, skąd została zabrana przez Marylę i Mateusza Cuthbertów do ich domu położonego n Zielonym Wzgórzu w Avonlea.
Wygląd zewnętrzny Ani zarówno w jej własnym, ja wielu innych osób, np. pani Linde, pozostawiał wiele do życzenia. Nie należała ona bez wątpienia do osób, które miałyby problemy z nadwagą, była bowiem wręcz przeraźliwie chuda, co jeszcze podkreślał jej stosunkowo wysoki wzrost. Na jej głowie znajdował się gąszcz rudych włosów, które wiązała w warkocze. Jej twarz był bardzo blada, w dodatku "zdobiła" ją pokaźna liczba piegów. Oczy Ani były bliżej nie określonego szarozielonego koloru, natomiast nos i usta były, co przyznawała sam nasza bohaterka, szukając w tym zresztą pocieszenia, niezwykle ładne. Co do jej strojów, to gdy przyjechała na Zielone Wzgórze była ubrana w zgrzebną, prostą sukienkę, a jej głowę zdobił trochę podniszczony słomiany kapelusz. No cóż, domy dziecka nigdy nie rozpieszczały swoich podopiecznych. Maryla zaradziła temu stanowi rzeczy o tyle, że uszyła Ani kilka nowych sukienek, ale trudno byłoby stwierdzić, że korzystała przy tym z najnowszych wzorów dostępnych w żurnalach. Na szczęście w tym względzie pomocnym okazał się Mateusz, który zamówił dla swej podopiecznej najbardziej modną sukienkę, jaka tylko była dostępna w Avonlea.
Jednakże w przeciągu kilku lata pobytu na Zielonym Wzgórzu wygląd Ani diametralnie się odmienił. Jej rude włosy ściemniały, w czym pomogło ścięcie ich po tym, jak nasza bohaterka ufarbowała je na kolor zielony, przybierając przepiękny odcień kasztanowy, natomiast jej piegi mocno przyblakły, tak iż prawie ich nie było widać. Nadal była szczupła, aczkolwiek jej sylwetka nabrała kobiecych kształtów oraz niemałej gracji. Jej stroje być może nie były wykwintne, ale bez wątpienia bardzo eleganckie i w dobrym tonie.
Zapewne nie ma ludzi, którzy nie posiadaliby przy wszystkich swych zaletach także wad. Z Anią rzecz miała się podobnie. Główną jej przywarą była zbytnia gwałtowność jej reakcji, gdy poczuła się urażona w swym poczuciu wartości. Znakomitym przykładem na to jest scysja, jaka zaszła pomiędzy nią a panią Rachel Linde, tuż po jej przyjeździe na Zielone Wzgórze. Otóż sąsiadka Maryli i Mateusza w dość obcesowy sposób oceniła wygląd naszej bohaterki w ogóle się nie przejmując tym, że dziewczyna tego słucha. "Ona jest okropnie chuda i brzydka. Czy kto widział takie piegi? A włosy czerwone jak marchewka." No cóż, usłyszawszy cos takiego na swój temat każdy z nas mógłby się poczuć urażony. Rozgniewana nakrzyczała na panią Lindę, wyrzucając jej, że to niezwykle niegrzeczne i okrutne wypominać komuś jego niedostatki urody. Rozgniewana kobieta wyszła z domu na Zielonym Wzgórzu. Na szczęście całą sytuację załagodziła Maryla, która upomniała Anie, że tak nie wypada zachowywać się wobec osób od siebie starszych, natomiast z panią Lindę odbyła pogawędkę o tym, co można, a czego nie można mówić innym ludziom. W końcu doszło do ugody pomiędzy naszymi antagonistkami i odtąd żyły one ze sobą w zgodzie.
Przytoczyłam na początku jedną wadę Ani, gdyż właściwie żadnej innej nie znajduje, a nie chciałabym przesadzać z cukrem w niniejszej pracy. Teraz będą już tylko wyłącznie pochwały. Ania należała do osób niezwykle otwartych na ludzi i ciekawych świata, dlatego też nie miała najmniejszych problemów z nawiązywaniem znajomości, które w wcześniej czy później przemieniały się w głęboka przyjaźń. Była także posiadaczką nietuzinkowej wyobraźni, pozwalającą jej zamieniać niezbyt ciekawe miejsca w fascynujące królestwa rodem z baśni. Pokazała również, że wie co to poczucie wdzięczności. Gdy okazało się po śmierci Mateusza, że Maryla nie jest w stanie utrzymać domu na Zielonym Wzgórzu, przerwała swe wymarzone studia i przyjechała jej pomóc. I jeszcze jedno, kochała świat i ludzi całym swoim sercem.
Muszę przyznać, że bardzo lubi Anię. Nie tylko ze względu na jej prawy i dobry charakter, ale także z powodu jej wyobraźni, dzięki której była ona w stanie dostrzec w świecie to, co uchodziło uwadze innych. Niezwykle żałuję, że jest ona tylko tworem wyobraźni pani Montgomery, bo gdyby było inaczej i spotkałybyśmy się w prawdziwym życiu, to kto wie…