Twórczość Gustawa Herlinga-Grudzińskiego należy ściśle wiązać z kręgiem kultury chrześcijańskiej. Pisarz w wielu swoich tekstach potwierdza, że wartości moralne są mu szczególnie bliskie. Często tak buduje powieściowy świat, aby znalazło się w nim miejsce na poszukiwanie Boga. Jego bohaterowie, postawieni w krańcowo trudnych sytuacjach usilnie, chcą znaleźć ślady Pana we własnym życiu. Nawet w obliczu największego lęku, czy bólu nie wahają się zadać pytania o sens cierpienia. W każdej sytuacji poszukują sankcji boskich. Nawet wtedy, gdy bezmiar męki jest tak niewyobrażalny, że trudno wierzyć nie tylko w miłosierdzie boskie, ale nawet w istnienie Stwórcy, nie neguje konieczności respektowania zasad moralnych. Cierpiący zostaje niejako zmuszony do analizy własnego wnętrza i wyciagnięcia stosownych wniosków.
W wielu tekstach pojawia się charakterystyczny dla twórczości Gustawa Herlinga - Grudzińskiego motyw wędrówki. Z jednej strony uzasadnia obecność tego wątku emigracja autora po okresie II wojny światowej. Z dala od kraju, z nostalgią i tęsknotą wraca do rodzinnych stron w myślach. Równocześnie bliska mu jest idea pielgrzymstwa. W takim ujęciu już nie chodzi o podróż emigranta, ale uruchomione zostaje dodatkowe znaczenie. Wszak pątnik nieuchronnie zmierza do świętego miejsca, a w trakcie wędrówki chce dokonać ekspiacji za swoje grzechy. Pragnie więc zerwać z dotychczasowym złym życiem, wejść na drogę prawdy i już nigdy z niej nie schodzić. Nawiedzenie miejsc sakralnych ma mu w tym wydatnie pomóc. Warto zobaczyć jak wspomniany motyw funkcjonuje w znanym opowiadaniu "Wieża".
Najważniejszymi bohaterami są dwaj, różniący się od siebie, mężczyźni. Jest to Lebbroso z Aosty, który ze względu na swoją chorobę - trąd - został zamknięty w wieży. Umieszczono go tam, gdy był młodzieńcem i spędził tam ponad ćwierć wieku. Życie w Wieży Strachu nie było łatwe, zwłaszcza ze względu na bezgraniczną samotność. Odizolowany od ludzi trędowaty zbliżył się znacznie do świata przyrody. Natura była dla niego wszystkim, zastępowała mu bliskich. Bohater nauczył się nawet rozpoznawać dzięki wydawane przez przedmioty. W dziwnym świecie pustelni udało mu się znaleźć "przyjemność życia i oddychania". Znacznie lepiej egzystował, gdy przebywała wraz nim chora siostra. Wspólnie mogli łatwiej znosić swój ciężki los i przez te pięć lat samotność nie była tak dojmująca. Sytuacja się diametralnie zmieniła, gdy kobieta zmarła. Lebbroso całkowicie się załamał i pragnął ostatecznie skrócić swoje męki. Planował już podpalenie wieży i samobójstwo. Pewnie wprowadziłby swoje zamiary w czyn, gdyby nie wszedł do znanej sobie celi siostry. Tam w Biblii znalazł przejmujący list pisany, gdy kobieta jeszcze żyła. Zwrócił uwagę zwłaszcza na następujące słowa: "Będę błagała Boga, by ci dał odwagę znoszenia z rezygnacją życia aż do chwili, gdy spodoba Mu się nas połączyć na nowo w lepszym świecie". To sformułowanie nie pozwoliło mu zrealizować swojego zamiaru. Na nowo odnalazł w sobie siły i nadzieję. Odtąd wiele czasu poświęcał na czytanie książek. Z zainteresowaniem śledził zwłaszcza te ludzkie historie, które obfitowały w liczne nieszczęścia i tragedie. Jednak za każdym razem dochodził do wniosku, że inni mają lepiej, ponieważ mogą korzystać z wolności. On natomiast uwięziony, z dala od jakiejkolwiek bratniej duszy jest skazany tylko na własne towarzystwo. Brak możliwości kontaktu z ziomkami bardzo mu doskwierał i był źródłem nieustannego cierpienia. Jednak Trędowaty musiał przejść nad tym faktem do porządku dziennego. Ostatecznie doczekał kresu swoich dni w swojej więzy. Był dobrym chrześcijaninem, który nie miał "innego przyjaciela poza Bogiem". Tak więc ostatecznie dana mu została łaska wiary.
Wartości religijne ważne były także dla kamiennego pielgrzyma z legendy świętokrzyskiej, przytoczonej przez autora. Pątnik w ciągu roku posuwa się bardzo wolno, bo na klęczkach, na szczyt wysokiej góry. Kiedy dotrze do Świętego Krzyża, jak mówi legenda, nastąpi ostateczny koniec świata. Narrator opowiadania mówi także jak wygląda wieża trędowatego po upływie wielu lat. Zwraca uwagę na wielki krucyfiks, na którym "przechyloną nad miarę głowę Chrystusa ściskała zamiast korony cierniowej jakby duża czarna obrączka ślubna". Cierpiący, samotny człowiek z całą pewnością dobrze rozumiał mękę Pana i pewno wielokrotnie ją kontemplował. Nieprzenikniona tajemnica bólu z pewnością była mu bliska.
Drugi bohater "Wieży" - stary nauczyciel - traci najbliższych podczas straszliwego trzęsienia ziemi. Nie mógł przeboleć śmierci żony i trójki dzieci. Nie potrafi już dalej żyć po takiej osobistej tragedii. Coraz bardziej mu doskwiera ciężar życia i dlatego usiłuje popełnić samobójstwo. Zdecydował się na życie pustelnika, bo nie mógł wrócić do społeczności i nawiązać więzi międzyludzkie po tym, co go spotkało. Sam podjął decyzję o izolacji. W ciągu kilku lat zaledwie parę razy wszedł do pobliskiej wioski, aby załatwić konieczne sprawy. Nie chodził także do kościoła, co niepokoiło kapłana. Samotnik z wyboru wytłumaczył w końcu księdzu, że nie odczuwał konieczności przebywania w świątyni, lecz potrzebował wyłącznie cierpliwości. Właściwie nie liczył, że może się w jego życiu coś pozytywnego zdarzyć, pragnął jedynie zejść z tego świata. Jednak więcej już nie przyśpieszał tego momentu, cierpliwie czekał na śmierci. Podobnie jak wspomniani już trędowaty oraz pielgrzym niestrudzenie dźwigał swój krzyż, dzień po dniu. Kiedy w czasie II wojny światowej, w 1944 roku, Niemcy wkroczyli do wioski, miano go rozstrzelać. Miała to być kara, ponieważ wszyscy pozostali mężczyźni ukryli się. Kiedy stary nauczyciel znalazł się pod lufą żołnierskiego karabinu, wtedy się przestraszył i zaczął błagać o darowanie życia. Faszyści zgodzili się, ale w zamian rozstrzelali proboszcza. Świadomość tego straszliwie ciążyła bohaterowi i torturowała jego sumienie. Nie potrafił już dalej żyć. Kolejnego dnia: "leżał na kozetce w swoim pokoju martwy. Był już zupełnie zimny". W ten sposób zakończyła się historia nieszczęśnika.
Można dostrzec, że motywy cierpienia odegrał niebagatelną rolę zarówno w życiu Lebbrosa jak i Sycylijczyka. Obydwaj zostali dotknięci strasznymi nieszczęściami, a ich egzystencja przepełniona była pasmem bólu. Bohaterowie w pewnym momencie nawet myślą o samobójstwie. Jednak pozostałe kwestie znacznie ich różnią. Zupełnie inaczej podchodzą do życia, innych ludzi i Boga. Trędowaty w pewien sposób przyjmuje postawę zbliżoną do biblijnego Hioba: nie przestaje wierzyć, myśli o innych. Widać to nawet w tak prozaicznej sytuacji jak hodowla kwiatów. Trędowaty nie dotyka róży, aby dzieci mogły bez obaw je zerwać. Nie utrzymuje kontaktu z innymi ze względu na chorobę, ale zawsze tęskni za ludźmi. Były pedagog z Turynu z własnej, nieprzymuszonej woli odizolował się od społeczności. Wybrał trudną samotność. W decydującym momencie, kiedy mógł zostać bohaterem i ofiarować życie za innych - stchórzył. Jedynie Labbroso, niczym kamienny pielgrzym z legendy, podejmuje trud kształtowania swego charakteru i uparcie wspina się na sam szczyt. Drugi bohater nie miał wystarczającej odwagi, by tak postąpić. Nie należy się temu dziwić, wszak ludzie są słabi i w ważnym momencie mogą zawieść pokładane w nich nadzieje. Jednak tym bardziej godna podziwu jest postawa Trędowatego. On odkrył sens własnego trudnego życia. Niósł swój krzyż z prawdziwą godnością. Potrafił odnaleźć Boga i wbrew rozpaczliwej sytuacji odczuwać spokój i miłość. Uparcie podążał drogą Hioba i udowodnił, że w każdych okolicznościach można zachować pełnię człowieczeństwa.
Ważne i kluczowe znaczenie odgrywają w opowiadaniu biblijne symbole. Trędowaty został wprost nazwany Hiobem, który umarł dla świata. Także ostatnie chwile życia Sycylijczyka należy interpretować w kontekście motywu wyjścia pod górę. Znacząca jest również śmierć w piątek, podobnie jak miało to miejsce w przypadku Chrystusa, umierającego na Golgocie. Symboliczną funkcję spełnia również krzyż oraz korona cierniowa. Natomiast ukamienowanie psa wabiącego się Miracolo - jest znakiem ukamienowania nieposzlakowanego, świętego posłańca prawdy. Symboliczny jest również tytuł opowiadania. Wszak "wieża" była w tradycji chrześcijańskiej świętym miejscem, sfera bliskiego zjednoczenia z niebem, prawdziwym sacrum. Herling - Grudziński głosił uniwersalne prawdy przy pomocy symboli biblijnych.