Henryk Sienkiewicz w swojej "Trylogii", napisanej "ku pokrzepieniu serc" przedstawia wielu bohaterów. Obok postaci historycznych czytamy o bohaterach, którzy zasługują na naszą sympatię, lub są przez nas krytykowani. Opinię na temat postaci czytelnik z łatwością sam sobie wyrabia, są one bowiem, zgodnie z zamysłem autora wyraziste, jasno sprecyzowane są ich poglądy, nie mamy wątpliwości, czy są oni pozytywni, czy też negatywni. Celem Sienkiewicza było ukazanie pewnych wzorców osobowych, wzorców postępowania, aby społeczeństwo Polskie, zniechęcone po Powstaniu Styczniowym, mogło odnaleźć nadzieję i aby odnalazło w literaturze przykład patriotyzmu. Ukazanie potopu szwedzkiego miało również swój cel: Sienkiewicz chciał pokazać, że wiele lat temu Polska była również w bardzo ciężkiej sytuacji a jednak dzięki odwadze i poświęceniu bohaterów udało się pokonać wroga. W "Trylogii" z pomiędzy niezliczonej ilości postaci wyróżniają się trzy, których nie można przeoczyć, które zapadają głęboko w pamięć. Są to: Andrzej Kmicic, Michał Wołodyjowski oraz Onufry Zagłoba. Autor swoją powieścią budował dumę narodową, budził wiarę, potępiał zdrajców.

Kmicic wyróżnił się swoją wielką miłością do Oleńki a także wielkim patriotyzmem. Miłość w jego przypadku naprowadziła go na dobrą drogę, ponieważ z wielkiego hulaki stał się bojownikiem o wolność ojczyzny. Wołodyjowski zasłynął ze swojej wielkiej waleczności, nazywano go "małym rycerzem". Jednak niewielki wzrost bohatera nie przeszkodził mu w wielkiej sławie. Dzięki Zagłobie natomiast do powieści wkroczył komizm. Ten człowiek o niezwykłym darze wypowiedzi był w stanie wszystko załatwić posługując się językiem zamiast szabli. Dzięki tym trzem bohaterom trylogia Sienkiewicza zyskała wielu wielbicieli.

Andrzej Kmicic jest głównym bohaterem powieści "Potop" Henryka Sienkiewicza. Jest on młodym, przystojnym, wesołym, odważnym szlachcicem- zawadiaką. Ale przede wszystkim jest żołnierzem, skorym również do romantycznych porywów. Początkowo poznajemy go jako typowego szlacheckiego zabijakę, używającego siły, jako ostatecznego argumentu dla udowodnienia swoich racji, z czasem staje się jednak patriotą, gotowym w każdej chwili poświęcić życie dla ukochanej ojczyzny. Bohater przechodzi głęboką wewnętrzną przemianę. Z awanturnika i zdrajcy staje się honorowym żołnierzem narażającym życie dla obrony króla.

Andrzej jest bohaterem posiadającym wiele zalet. Jest pewny siebie, honorowy, kocha uczciwie i szczerze, jest odważny, wierny, gotowy do poświęceń i brawury. Miłość Andrzeja Kmicica i Oleńki była pełna poświęceń, wiary i zaangażowania. Dziadek Aleksandry- Herakliusz Billewicz w swym testamencie zaznaczył, iż Andrzej ma poślubić jego wnuczkę. W przypadku zhańbienia się Kmicica, Oleńka miała udać się do zakonu. Przy pierwszym spotkaniu bohaterów Andrzej wywarł ogromne wrażenie na dziewczynie. Świadczy o tym rozmowa Kmicica z Wołodyjowskim. Na pytanie Andrzeja skąd wie, że dziewczyna go kocha, Michał odpowiada: "Bo mam oczy i patrzę, bo mam rozum i miarkuję; teraz zwłaszcza, gdym rekuzę dostał, zaraz mi się w głowie rozjaśniło. Naprzód tedy, gdym po pojedynku przyszedł jej powiedzieć, że jest wolna, bom waćpana uciekł, wnet ją zamroczyło i zamiast wdzięczność mi okazać, całkiem mnie spostponowała; po wtóre, gdy cię tu Domaszewicze dźwigali, to ci głowę jako matka unosiła, a po trzecie, że gdym się jej oświadczył, tak mnie przyjęła, jakby mi kto w pysk dał. Jeśli te racje panu nie wystarczają, to chyba dlatego, żeś przez rozum zacięty i na umyśle szwankujesz".

Dobre wrażenie zostało jednak popsute przez zabawy kompanów Kmicica o których dowiedziała się Oleńka. Następnie w kolejnej bójce w karczmie bohater podjął pojedynek z Michałem Wołodyjowskim i przegrał. Relacje pomiędzy młodymi popsuła również zemsta Kmicica za śmierć przyjaciół i próba porwania Oleńki. Billewiczówna postawiła warunek Andrzejowi: przyjmie jego oświadczyny, jeżeli uzyska on przebaczenie od tych, których skrzywdził. Od tej pory Kmicic starał się zdobyć sławę w walce jako doskonały żołnierz.

Sama postać Kmicica nie jest wymyślona przez Sienkiewicza. Autor znalazł o nim wzmianki w różnych źródłach. Już Pasek w swoich "Pamiętnikach" wspomina o pułkowniku Kmicicu, który służył w wojsku litewskim. Również w ustępie "Przywilejów i konstytucji za panowania Jego Królewskiej Mości Michała I roku pańskiego 1670" jest mowa o Samuelu Kmicicu- chorążym orszańskim. Na podstawie tych wzmianek Sienkiewicz zbudował swoją niezwykłą postać, przypisując jej udział w wydarzeniach historycznych a także wplatając ją w wydarzenia zupełnie zmyślone, takie jak miłość do Oleńki, służbę u Radziwiłła, walkę ze Szwedami itp. Cała postać Andrzeja składa się z cech wielu innych historycznych postaci. Nawiązuje ona również do Jacka Soplicy z "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza z tą różnicą, że Andrzej zrehabilitował się za życia, a Jacek dopiero po śmierci.

W bohaterze jest wiele cech romantycznych. Jest on wewnętrznie rozdarty pomiędzy czynieniem dobra i zła, jest indywidualistą, nie dba o opinię innych ludzi, ma własne zasady. Przemiana Andrzeja odbywa się poprzez miłość romantyczną- bohaterowie bardzo się kochają, ale na drodze do ich szczęścia stoi wiele przeszkód. Kmicic staje się w pewnym momencie niezwykle samotny- co jest typową cechą romantyka. Kiedy opuszcza Radziwiłłów zostaje sam, w nikim nie może znaleźć oparcia, wszyscy uważają go za zdrajcę. Typowo romantyczny w zachowaniu bohatera jest też wielki patriotyzm, gotowy jest on w każdej chwili poświęcić się dla ojczyzny, oddać życie za kraj. Andrzej zmienia się dla ukochanej, walczy o uczucie, narażając własne życie.

Bohater powieści "Potop" łączy w sobie cechy rycerza, romantyka i Sarmaty. Jego zachowanie dowodzi, że możliwa jest zupełna zmiana człowieka na lepsze, że można przejść całkowitą przemianę i zmazać swoje winy. A doprowadzić do tego może wielka miłość. Kmicic uwielbiał Oleńkę: "Niewiasta była urodziwa nad miarę, jasnowłosa, o pogodnej, nieledwie anielskiej twarzy. Chodziła z wolna i ostrożnie (…) Pan Kmicic patrzył na nią okrutnie rozkochany. Gdzie się ruszyła, tam wzrok jego zwracał się za nią z takim przywiązaniem, a jakim pies wodzi oczyma za panem. Chwilami zaś uśmiechał się, bo był z jej widoku rad bardzo, i wąsa do góry podkręcał".

Innym bohaterem "Trylogii" Henryka Sienkiewicza jest Onufry Zagłoba. Jest on typowym przedstawicielem Rzeczypospolitej Szlacheckiej. Zagłoba jest warchołem i pijakiem, jednak przedstawia on sobą cechy świetnego mówcy, oratora i obrońcy Rzeczypospolitej. W kryzysowych momentach to właśnie on był wysyłany w charakterze posła. Jego postępowanie wielokrotnie udowadniało, że język będąc najprostszym narzędziem komunikacji, gdy jest odpowiednio wykorzystany staje się doskonałą bronią, lepszą od jakiegokolwiek miecza. Onufry potrafił prosić, grozić, manipulować, czyli kierować ludźmi w ten sposób, aby nieświadomie wykonywali jego polecenia.

W przypadku rozmowy Zagłoby z marszałkiem Lubomirskim bohater musi wykazać się wielkim sprytem. Marszałek był człowiekiem niezwykle ambitnym, posiadał również potężna armię. Nie chciał on dobrowolnie dołączyć do wojsk Stefana Czarnieckiego ponieważ odrzucał jakąkolwiek zwierzchnią władzę. Przez to wódz Rzeczypospolitej wysłał Zagłobę i Jana Skrzetuskiego, aby byli posłami w tej sprawie. Zagłoba był gotowy użyć wszelkich możliwych sposobów, aby dobrze wykonać powierzone mu zadanie. Jeżeli celem ma być ratunek ojczyzny dopuszcza on kłamstwo. Język nie musi według niego być zupełnie szczery jeżeli chodzi o ważne idee. W końcu Zagłoba stara się wygrać drogą pochlebstw: "To nie pan Czarniecki tę wiktorię odniósł jeno Lubomirski". Bohater używa w swej wypowiedzi hiperbolizacji, aby zaznaczyć wielkie znaczenie zwycięstwa Lubomirskiego nad Kannerbergiem. Zagłoba stosuje w swej misji wiele sposobów przekonania przeciwnika, stara się zdobyć jego przychylność, pokazać, że nie jest jego wrogiem, a przy okazji sprawdzić reakcję marszałka. Chce wyczuć, czy Lubomirski należy do ludzi skromnych, którzy by zapewne zaprzeczyli, czy też uzna zwycięstwo jako swój wielki sukces. Gdyby nie wielka pycha marszałka Onufry ryzykował by takim stwierdzeniem, jednak w tym przypadku Zagłoba nie pomylił się co do swojego rozmówcy. Lubomirski chętnie słuchał komplementów na swój temat a szlachcic wykorzystał to przesadnie wysławiając, wymieniając nieprawdziwe zasługi. Próżny magnat słuchał kolejnych pochlebstw a Zagłoba powoli osiągał swój cel. Używając jedynie komplementów bohater atakował Lubomirskiego, a ten nie zamierzał się bronić, pochlebstwa sprawiały mu widoczną przyjemność.

Zagłoba miał niezwykły talent do tego typu przedsięwzięć, jego warsztat językowy był świetnie przygotowany do walki na komplementy, wiedział jak osiągnąć cel za pomocą samych słów. Bohater używając pochlebstw, hiperbolizacji, często absurdalnego sławienia sukcesów, porównań zdobył ogromną przewagę. Dzięki niedomówieniom nie musiał on ponosić żadnych konsekwencji w sferze moralnej. Mówił po prostu to, co chciał usłyszeć przeciwnik, by potem móc manipulować nim na własny sposób. Nie można tego nazwać kłamstwem, po prosty pycha przesłoniła zdrowy rozsądek Lubomirskiego i sam z własnej woli stał się osobą manipulowaną. Aby obraz, który przedstawił bohater magnatowi nie był zbytnio absurdalny, poseł sugerował, że słowa, które wypowiada są słowami samego Stefana Czarnieckiego, Zagłoba wtrąca do swoich wypowiedzi: "słyszałem jak sam Czarniecki [...] mówił" czy "powiada (Czarniecki)", aby jego zdania były bardziej realne. Lubomirski z każdym zdaniem staje się bardziej dumny, wypełnia go pycha. Wielkie znaczenie miało dla niego utwierdzenie, że sławi go tak znakomity wódz. Magnat przekonany o własnej wielkości nie dopuszczał nawet do siebie myśli, że słowa posła mogą być tylko pułapką, świadomym zabiegiem, zwykłym kłamstwem. Słyszał to, co chciał usłyszeć i sprawiało mu to wielką przyjemność. Nie zdawał sobie sprawy, że jest ofiarą. Zagłoba przywoływał na świadka obecnego Jana Skrzetuskiego, który jedynie milczał. Onufry był w zupełności świadomy własnej przewagi. W swoim przemówieniu bohater nawiązywał do zdrajców ojczyzny takich jak: Opaliński, Radziejowski, czy Radziwiłł, przeciwstawił nim wielkiego wodza Czarnieckiego. Lubomirski mógł albo okazać się dzielnym mężem stanu, albo podzielić los zdrajców. Szlachcic podstępnie uprzedzał posunięcia marszałka i zasugerował mu kolejne kroki. Zagłoba wiedział, że wielka pycha magnata skłoni go do próby osiągnięcia większej sławy od Czarnieckiego i dobrowolnego przejścia pod władzę wielkiego wodza. Onufry nie pomylił się w swoich przypuszczeniach. Dzięki znajomości psychiki rozmówcy, szlachcic mógł nim dowolnie manipulować. Zagłoba perfekcyjnie posiadał niezwykłą umiejętności, potrafił przewidzieć każdy ruch przeciwnika i miał z góry przygotowaną na wszystko odpowiedź, znał wady i zalety swojego rozmówcy, dzięki czemu mógł bez problemu przeciągnąć go na swoją stronę. Z wielkim wyczuciem sterował rozmową, doprowadzając ją do własnego sukcesu.

Michał Wołodyjowski był nazywany "małym rycerzem" z powodu niskiego wzrostu, jednak absolutnie nie przeszkadzało mu to w rozsławieniu swojej szabli. Jego odwaga i heroizm sławne były w całym kraju. Był to człowiek niezwykle sprawiedliwy, walczył zawsze w słusznej sprawie, a obok tego był "kąśliwy jak gadzina, misterny jako igła". Żołnierze, którym udało się uciec z pola bitwy opowiadali niesamowite historie o wojsku bohatera, o jego doświadczeniu i czynach. Wołodyjowski był wielkim patriotą, dobro ojczyzny stało ponad wszystkimi wartościami. Był on zwycięzcą we wszystkich pojedynkach, ponieważ opanował do perfekcji sztukę szermierki. Bardzo szybko wygrał z Kmicicem, natomiast, gdy walczył z Dannenbergiem, jego postać została wyniesiona niemalże do sacrum: "zachodzące słońce grało mu na szabli, więc otoczyła go jakoby tarcza świetlana". Sienkiewicz przedstawia "małego rycerza" jako idealnego wojownika. Jest on odważny, doświadczony w sprawach wojska, perfekcyjnie wyszkolony i dozgonnie oddany ojczyźnie. Autor nazywa go "Hektorem kamienieckim, pierwszym żołnierzem Rzeczypospolitej".'

Jerzy Michał Wołodyjowski był niezwykle doświadczonym żołnierzem, sławnym na terenie całej Rzeczypospolitej. Posiadał ogromną zdolność do szermierki, był niepokonany w bitwie. Dowodził on Laudańską chorągwią, która dzielnie stawiała opór Januszowi Radziwiłłowi. Był on uosobieniem męstwa, patriotyzmu i waleczności.

Autor "Trylogii" wszystkich trzech bohaterów przedstawia jako ludzi niepospolitych. Każdy z nich ma swoje osobliwe cechy, które sprawiają, że postacie te zapadają w pamięć czytelnikowi. Wołodyjowski to wspaniały żołnierz, Sienkiewicz zrobił z niego ideał, Kmicic z hulaki staje się ofiarą wielkiej miłości, natomiast Zagłoba nadaje komizmu powieści. Każdy z nich jest wzorem: Wołodyjowski- patriotyzmu, Kmicic- wierności, Zagłoba- dyplomacji i dowcipu. Przedstawiając te postacie autor daje nadzieje Polakom: ukazuje wzory godne naśladowania i maskuje wady szlachty. Sienkiewicz przedstawia Andrzeja jako człowieka, który przeszedł wielką przemianę, na taką metamorfozę ma szansę każdy. Trójka bohaterów jest przykładem zachowań, z którego powinni czerpać obrońcy ojczyzny.

Miłość Andrzeja jest w utworze opisana z powagą, zachowania Wołodyjowskiego są wyidealizowane, natomiast Zagłobę czytelnik traktuje z wielką sympatią. Jest on powszechnie znany ze swojego dowcipu. Wołodyjowski mówi o nim: "Gdzie męstwem i siłą nie poradzi, tam się fortelem wykręci". Onufry jest wzorem dyplomaty, potrafi rozładować każde napięcie. Wszyscy przedstawieni bohaterowie są nieodłączną częścią "Trylogii" Sienkiewicza. Autor daje czytelnikowi wzór osobowy i pouczenie jak należy kochać, walczyć i radzić. Czasami można bowiem wyjść z konfliktu za pomocą odpowiedniego dialogu, nie koniecznie wojną.

Bohaterowie są postaciami niezwykłymi i dynamicznymi. W ich otoczeniu wiele się dzieje, wszystko to przykuwa uwagę czytelnika i utrzymuje go w stałym napięciu. Są oni postawieni w centrum wydarzeń historycznych, wykazują przywiązanie do króla i ojczyzny.