Każdy człowiek popełnił w swoim życiu, chociaż jeden zły uczynek, którego później żałował. Oczywiście, czyn czynowi nie równy. Nie można porównywać np. okłamywania rodziców do zamordowania człowieka. Niemniej jednak, błądzenie jest rzeczą ludzką i uważam, że osoby starające się uzyskać przebaczenie i aktywnie o niezabiegające, powinny je otrzymać. Jedną z takich osób jest Jacek Soplica – główny bohater epopei Adama Mickiewicza pt. „Pan Tadeusz”. Postać była porywcza, gwałtowna i wybuchowa. Mężczyzna zakochał się (z wzajemnością) w córce swojego przyjaciela stolnika Horeszki. Jej ojciec jednak nie zgodził się na to małżeństwo i jawnie zadrwił z uczuć Jacka. Nie oddał mu dziewczyny, a co więcej, rozprawiał przy nim o planach matrymonialnych względem jego jedynej córki. Duma Soplicy mocno na tym ucierpiała. Popadł w alkoholizm i ożenił się z pierwszą lepszą kobietą i miał z nią syna – Tadeusza. Pewnego razu Soplica był świadkiem ataku Moskali na zamek Horeszków. Widząc wygraną i triumf Stolnika, zaślepiony gniewem strzelił do stolnika, doprowadzając do jego śmierci. Była to definitywnie wielka zbrodnia, jednak Jacek Soplica postanowił poświęcić resztę swojego życia na jej odkupienie. W moich oczach mu się to udało i bohater zasłużył na rehabilitację.
Na wstępie chciałabym podkreślić, że winą nie można obarczać jedynie Soplicy. Stolnik Horeszko zachowywał się w stosunku do okrutnie. Udawał przyjaciela tylko dlatego, że Jacek był osobą bardzo wpływową w okolicy. Zapraszał go do siebie na bale i uczty, ponieważ miał z tego korzyści. Kiedy jego córka Ewa i młodzieniec zakochali się w sobie, udawał, że tego nie dostrzega. Jednocześnie dyskretnie drwił z uczuć Soplicy. Później zrezygnował z tych subtelnych uszczypliwości i zwyczajnie podał mu „czarną polewkę” – znak na braku zgody na małżeństwo. Upokorzony, brat Sędziego popadł w nałóg i przestał cieszyć się szacunkiem w powiecie. Przez to stolnik wykluczył go z grona swoich znajomych. Córkę zaś wydał za kapelana. Trudno się więc dziwić, że w Soplicy narastała złość i nienawiść do Horeszki. Dostrzegłszy, że nawet ze starcia z Moskalami jego wróg wychodzi jak zwykle zwycięsko, zaślepiła go furia i zabił magnata. Może nie zmazuje to zupełnie jego winy, jednak uważam, że w pewnym stopniu ją umniejsza. Gdyby Horeszko był lepszym przyjacielem i dał Jackowi szansę, zapewne wszystko potoczyłoby się inaczej.
Przede wszystkim ważne dla mnie jest też to, że poświęcił całe swoje dalsze życie odkupieniu win. Doznał prawdziwej, wewnętrznej przemiany. Ten porywczy, kłótliwy i wybuchowy mężczyzna znany w całej okolicy, przywdział habit i wstąpił do zakonu Bernardynów. Stał się cichym, spokojnym i pokornym mnichem. Co więcej, mimo że zawsze był bardzo dumny, nadał sobie przydomek „Robak”. Chciał w ten sposób podkreślić swoją marność. Dzięki temu widać, jak bardzo żałował swego czynu i chciał go naprawić. Został bowiem człowiekiem o cechach zupełnie odwrotnych niż dawniej.
Nie można również zapomnieć o tym, iż przed przystąpieniem do zakonu Soplica starał się odkupić swoje winy służbą wojskową. Zaciągnął się do armii walczącej u boku Napoleona. Ryzykował życie w obronie ojczyzny. Chciał też w ten sposób zdementować plotki o jego rzekomym sojuszu z Moskalami. Brał udział w walkach przeciwko wszystkim trzem zaborcom – państwu Austrii, Rosji i Prus. Przez to nieraz trafiał do niewoli. Po wydostaniu się z uwięzienia zawsze jednak podejmował dalszą walkę. Swoją winę starał się więc odkupić własną krwią.
Wspominając o jego służbie wojskowej, warto zaznaczyć, iż mimo tego niezaprzeczalnego bohaterstwa, Soplica nigdy nie oczekiwał za to żadnego rozgłosu, sławy czy nagród. Ryzykował życie zupełnie bezinteresownie, traktując to jako swoją pokutę. Co więcej, nawet podczas ostatniej spowiedzi, historii całego życia opowiadanej Gerwazemu, nie wymieniał miejsc, w których walczył za ojczyznę. Umniejszał swą rolę w bitwie i absolutnie się nie przechwalał. Wolał pozostawić swoje chwalebne czyny w tajemnicy. Udowadniał tym samym, że zależy mu tylko na jednym: odkupieniu win.
Chciałabym także podkreślić, że mimo krzywd doznanych w przeszłości przez Stolnika, Jacek dbał o bezpieczeństwo ostatnich osób związanych z rodem Horeszków. Po wywiezieniu Ewy i jej męża na Syberię przez Rosjan, Soplica powierzył Telimenie ich małą córeczkę Zosię na wychowanie. Podczas polowania na niedźwiedzia uratował Hrabiego i Tadeusza, strzelając zwierzęciu w sam środek czaszki. Namawiał Sędziego do zgody z Hrabią, kiedy rozgorzała waśń, wskutek której Tadeusz wyzwał Horeszkę na pojedynek. Na największy szacunek zasługuje jednak przez fakt, iż oddał życie za Hrabiego. Kiedy w Soplicowie toczyła się bitwa między polską szlachtą a Moskalami, ksiądz Robak ocalił ostatniego z Horeszków przed postrzałem, jednocześnie przyjmując jego kulę na siebie. Co więcej, po chwili uratował również Gerwazego, podcinając mu nogi. Pokazał, że mimo iż jest odpowiedzialny za śmierć stolnika, Horeszkowie dużo mu zawdzięczają.
Kolejnym argumentem jest to, że o udzieleniu przebaczenia powinna decydować sama osoba pokrzywdzona. Kiedy zaś Jacek na łożu śmierci opowiadał całą historię swojego życia Gerwazemu i Sędziemu, Klucznik wyznał tajemnicę skrywaną przez lata, która być może odmieniłaby losy wielu ludzi. Umierając, stolnik Horeszko uczynił w stronę swojego zabójcy znak krzyża. Był to symbol, że mu przebacza. Skoro więc on sam był gotów darować winy mordercy, jestem przekonana, że inni też powinni.
Na koniec chciałabym wspomnieć o tym, że wyznanie swoich win jest często bardzo trudne. Każdy zaś, kto przyznaje się do swoich przewinień, odczuwa skruchę i prosi o przebaczenie, w moich oczach powinien je otrzymać. Tak właśnie zrobił ksiądz Robak. Będąc już na łożu śmierci, wyłuszczył całą historię swego życia Gerwazemu i Sędziemu. Jednocześnie nie próbował umniejszać swoich win czy chełpić się osiągnięciami. On starał się tylko przeprosić i otrzymać wybaczenie od Klucznika, chciał, by ktoś znał prawdę o nim samym. Moim zdaniem musiał wykazać się wielką odwagą, by to zrobić. Odbył jednak ostatnią spowiedź i szczerze przeprosił, co zasługuje na ogromne uznanie.
Z całą pewnością mogę stwierdzić, że Jacek Soplica zasłużył na rehabilitację. Po zamordowaniu stolnika przeszedł całkowitą przemianę i stał się jakby zupełnie innym człowiekiem – skromnym i cichym księdzem Robakiem. Poświęcił całe swoje życie ojczyźnie i próbom odkupienia win. Walczył w armii Napoleona, działał jako kwestarz i emisariusz. Czuwał też jednocześnie nad ostatnimi osobami z otoczenia stolnika – Hrabią, Gerwazym i Zosią. Dbał o ich bezpieczeństwo. Umarł dlatego, że ocalił ostatniego z Horeszków przed postrzałem, sam zostając ranny. Nawet jego ofiara, czyli magnat, w chwili śmierci udzieliła mu rozgrzeszenia. Uważam zatem, iż Jacek Soplica w pełni zasłużył na rehabilitację i przyznanie mu orderu Legii Honorowej. Był bowiem prawdziwym bohaterem, docenionym niestety dopiero po śmierci. Z jego życia można czerpać naukę, że każdy może się zmienić, jeśli tylko chce, a nawet najgorsze przewinienia można odkupić, jeśli tylko osoba winna się postara. Mam nadzieję, że powyższe argumenty potwierdziły słuszność postawionej tezy.
Jozef-naucz-sie-sam
Junior Bryk
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
Jozef-naucz-sie-sam
Junior Bryk