Nareszcie skończył się ten jakże długi i męczący dzień. Bożenka cieszyła się, że mama szczęśliwie wróciła z kilkudniowej podróży do Łodzi i znowu wszyscy razem spędzą wieczór. Najpierw wraz z siostrą przygotowała uroczystą powitalną kolację, na którą udało im się nawet upiec przy drobnej pomocy babci ciasto drożdżowe. Róża pięknie przystroiła stół, a do kryształowego wazonu wsadziła kupione rano specjalnie na tę okazję żonkile - ulubione kwiaty mamy. Po kolacji rodzice zasiedli w fotelach i oglądali film przyrodniczy o żółwiach i wężach, popijając przy tym chińską herbatę z kolorowych szklanek. Babcia zajęła się haftowaniem brzegu płóciennego obrusu. Bożenka z Różą postanowiły pograć w szachy. Niestety nie mogły znaleźć wszystkich figur. Po żmudnych i bezowocnych poszukiwaniach wieży i króla doszły do wniosku, że musiał je zgubić sąsiad, któremu pożyczyły szachy dosłownie na jeden wieczór. Okazało się, że jest on osobą nieodpowiedzialną i wspólnie postanowiły, że więcej nic mu już nie pożyczą. W wyniku takiej sytuacji straciły ochotę na grę i zajęły się czytaniem książek.