Przy ogłuszającym huku grzmiących armat i ogólnej wrzawie podniesionej przez zbrojne hufce, król Brzęczysław dał sygnał do ataku. Po całej okolicy rozniósł się dźwięk heroldowskich trąb. Kolejne zastępy krasnoludkowych żołnierzy ruszyły do boju. Uzbrojeni w całe mnóstwo dojrzałych owoców jarzębiny, ciemnoczerwony głóg i dojrzałe jeżyny, ochoczo ruszyli na słabnącego już pomału przeciwnika. Wyglądali imponująco w zbrojach z orzechowych łupinek, w hełmach z żołędzi, z przypiętymi - niczym husarzy - skrzydłami sporządzonymi z lekkiego puszku. Ach cóż to była za walka! Wszędzie słychać było trzask łamanych gałęzi i jęk rannych. Żaby, ochoczo pełniące w tej walce role rumaków, grzęzły w mazi powstałej ze zmiażdżonych owocowych pocisków. Ale chochliki nie dawały za wygraną. Wrzeszcząc w niebogłosy, zrzucały kolejne bomby, sporządzone z zajęczych bobków. Co rusz, któryś z krasnali musiał wyplątywać się z ich pajęczych sieci. Trzeba przyznać, że po obu stronach nie brakowało doskonale wyszkolonych wojowników, którzy do perfekcji opanowali technikę fechtunku. Wśród krasnali malutki Poziomek wykazał się największym męstwem. Sam przedarł się na tyły wroga i niepostrzeżenie zerwał chorągiew nieprzyjaciół. Gdy przyniósł strzęp haftowanego materiału, król Brzęczysław nakazał zadąć w róg. Był to znak, że wojska zdradzieckich chochlików zostały pokonane. Jednakże Wyrwiwłos, główny dowódca chochlikowej armii, nie poddał się tak łatwo. Próbował ze wszystkich sił odzyskać skradzioną chorągiew - bezskutecznie. W końcu musiał uznać wyższość Brzeęczysława i ogłosił kapitulację. Radość krasnali była ogromna. Potęgował ją jeszcze fakt, iż, mimo zażartej walki, nikt nie poległ na polu chwały. Rannych przewieziono do szpitala, znajdującego się w pobliskich krzakach jałowca. Pozbierano porozrzucane hełmy, halabardy i pozostałe elementy uzbrojenia. Na wzgórzu, gdzie jeszcze w południe słychać było chrzęst oręża, o północy rozbrzmiewały już tylko wesołe śpiewy biesiadników. Król Brzęczysław wygłosił mowę pochwalną, najdzielniejszych odznaczył honorowymi medalami i na długie lata zakończył wojnę między krasnoludkami, a chochlikami. Pokonani wrócili na wrzosowiska i przez długi czas nie próbowali odebrać krasnalom ich leśnego królestwa.