Marcin Borowicz jest bohaterem powieści Stefana Żeromskiego pt. "Syzyfowe prace". Chłopak pochodził ze zubożałej rodziny szlacheckiej mieszkającej pod Klerykowem. Bohater jest dojrzewającym chłopcem. Marcin mimo problemów i przeciwności losu nie załamał się i nie poddał, lecz wytrwale brnął naprzód.
Chłopak był bardzo dobrze zbudowany. Był tęgi, wysoki i muskularny. Twarz jego miała przyjemny i miły wyraz i świadczyła o inteligencji bohatera. Marcin mail krótkie włosy. Jego oczy były ciemne i błyszczały, nad nimi znajdowały się gęste brwi. Na głowie chłopiec nosił barankową czapkę, którą nasuwał aż na uszy. Tak Marcin wyglądał w wieku ośmiu lat, kiedy po raz pierwszy w życiu szedł do szkoły.
Jako dziecko chłopiec był bardzo wrażliwy i często płakał. Bardzo kochał swoje rodzinne Gawronki i był do nich bardzo przywiązany. Szkoła elementarna, którą prowadził pan Wiechowski, znajdowała się w Owczarach. Z tego powodu Marcin musiał opuścić swój dom rodzinny. Bardzo mocno przeżył rozstanie z matką, do której był bardzo przywiązany. Dodatkowym stresem dla chłopca była jego nieznajomość języka rosyjskiego. Podczas dwóch miesięcy nauki jednak uczynił wielkie postępy. Po roku nauki udało mu się dobrze zdać egzaminy do wstępnej klasy klerykowskiego gimnazjum. W czasach nauki chłopak mieszkał u pani Przepiórowskiej na stancji. Kobieta była dawną znajomą matki Marcina.
W gimnazjum chłopiec nie miał bratniej duszy. Chłopiec bardzo bał się arytmetyki, gdyż jej nie umiał za bardzo. Kolejnym zmartwieniem i ciosem była śmierć ukochanej matki chłopca. Od tej pory bohater miał świadomość, że może liczyć tylko na siebie. Ojciec zajmował się gospodarką, więc mało interesował się synem. Marcin Borowicz z początku nie uważał rosyjskiej szkoły za coś złego. Był pupilem profesora Zabielskiego, z którym spoufalał się, spotykał się z nim prywatnie i był przez niego życzliwie traktowany. Marcin łatwo dał się manipulować profesorom. Na jakiś czas przeszedł na stronę zaborcy. Czytał rosyjską literaturę i oglądał rosyjskie przedstawienia. Po pewnym czasie coś zmieniło jednak chłopaka. Była to lekcja języka polskiego, na której to Bernard Zygier recytował "Redutę Ordona" Adama Mickiewicza. Pod wpływem utworu Marcin uświadomił sobie, że jest Polakiem, a jego ojczyzną jest Polska, nie Rosja. Razem z kolegami spotykał się na "górce" u Gontali i tam czytał polskie dzieła i rozmyślał nad nimi. W ten sposób Marcin dojrzał. Swoją nienawiść do rosyjskiej polityki wyraził obrzucając błotem profesora Majewskiego.
Marcin przez kilka lat nie miał nikogo bliskiego, żadnego przyjaciela. Jednak w końcu zaprzyjaźnił się z wiejskim chłopcem, Andrzejem Radkiem. Marcin ocalił chłopaka przez wyrzuceniem ze szkoły. Andrzej odwdzięczył się tym, że po wyjeździe Biruty pocieszał przyjaciela.
Marcin Borowicz kształtował swoją osobowość na naszych oczach, byliśmy świadkami jego przemiany. Chłopak stracił matkę, miał wiele problemów, jednak nie załamał się, tylko dzielnie stawił czoło przeciwnościom losu. Został patriotą i oddanym przyjacielem. Myślę, ze jest to postać godna naśladowania.