Postacią, która najbardziej podobała mi się w reportażu Aleksandra Kamieńskiego pt. "Kamienie na szaniec" jest postać Zośki, czyli Tadeusza Zawadzkiego.

Był on harcmistrzem 23 WHD, komendantem rejonu Mokotów Górny w organizacji podziemnej "Wawer'. Był wysoki, szczupły, miał niebieskie oczy oraz blond włosy. Przyjaciele często mawiali, że ma dziewczęcą urodę: "Delikatna cera, regularne rysy, jasnoniebieskie spojrzenie i włosy złociste, uśmiech zupełnie dziewczęcy".

Tadeusz Zawadzki lubił przebywać w swoim domu, do którego szczególnie był przywiązany. Jego matka zastępowała mu przyjaciół, wspólne zabawy i rozmowy z kolegami. Sam zwierza się z tego na kartkach pamiętnika: "matka zastępuje mi kolegów i przyjaciół".

Miał on uosobienie przywódcze, umiał dobrze zorganizować akcję: "Chłopiec ten umie przewidywać i umie zarządzać".

Jego zainteresowania były wszechstronne: "Wszystkim się interesował i gdziekolwiek zwrócił umysł, czegokolwiek się dotknął - towarzyszyły mu szybkie i łatwe osiągnięcia". Był zdolny, inteligentny, choć w szkole nie zawsze najlepiej mu szło: "Uczył się na czwórki. W jednym półroczu przyniósł nawet na cenzurze większość trójek".

Cechowały go:

"zawsze spokojny, rzeczowy, pogodny, niezawodny, dla wszystkiego i wszystkich wyrozumiały, dla siebie wymagający. Szczęśliwe połączenie wybitnych zdolności organizacyjnych. Z wielką wrażliwością moralną. Umysł zdolny do bystrej i trafnej pracy w warunkach największego napięcia nerwowego"

Niewątpliwie to człowiek, który bardzo cenił sobie przyjaźń, jednak nigdy o nią nie zabiegał. Jego cechy charakteru powodowały, że ludzie chętnie przebywali w jego towarzystwie i uznawali go za autorytet w wielu sprawach:

" W miarę jak biegły lata - autorytet Zośki w szkole i w zespole Buków ugruntowywał się i umacniał. Od piętnastego roku życia rządził już i kierował stale. Tym zaś różnił się od innych przy­wódców - rówieśników, że swą rolę wypełniał w sposób naturalny, prosty i nieznaczny. Nie rozkazywał, nie żądał, nie pouczał. Nie narzu­cał swej woli. W zwykły prosty sposób mówił i w zwykły prosty sposób robił to, co chciał, by robili inni. I myślał raczej o innych niż o sobie. To wystarczało."

Bardzo mi się podobała postać Zośki, dlatego że jak sam Aleksander Kamieński stwierdził: "Tylko jeden człowiek z całego polskiego oddziału przelał w tej bitwie krew: Zośka".

Myślę, że jego postawa waleczność i bohaterstwo powinno być naśladowane przez nas - młode pokolenie żyjące w wolnej Polsce.