Odense, które leży na duńskiej wyspie Fonia jest miejscem niezwykłym - z jednej strony ma historię i nazwę wywodzącą się z mitu o pogańskim bogu Odynie, z drugiej jeszcze w XIX wieku bardzo widoczne było w nim rozwarstwienie: bardzo rozwinięte centrum i zacofane obrzeża, pełne krętych uliczek, zaułków. Takie właśnie miejsca przechowywały mnóstwo zabobonów i legend, które żyły w pamięci ludu. Biedne dzielnice Odense były zamieszkane przez prostych, niewykształconych ludzi, dla których mity i stare wierzenia stanowiły tajemnice i bogactwo duchowe, przekazywane ustnie od wielu pokoleń.

W nędznej okolicy Odense, mieszkali również Anna Maria Sorensen, praczka i Jan Andersen, szewc. Ich syn, Jan Chrystian Andersen narodził się 2 kwietnia 1805 roku. Wychowywał się w małej chatce, która była jednocześnie zakładem szewskim ojca. Jan Andersen pracował z niechęcią i świadomością niespełnienia, ponieważ nie udało mu się spełnić marzeń o zdobyciu wykształcenia. Potrafił czytać, więc często korzystając z wiedzy zdobytej poprzez lekturę książek i gazet, szydził z irracjonalnych zabobonów, w które wierzyli ludzie. Dzięki ojcu, Jan Chrystian poznał Biblię, bajki Lafontaine'a, dramaty Szekspira, a także Baśnie z 1001 nocy.

Andersen wychował się również w atmosferze fantastycznych baśni, podań ludowych, które opowiadała mu babka ze strony ojca. Opiekowała się nim troskliwie, czasem zabierając do szpitalnego ogrodu, albo schroniska dla biednych. Tam właśnie mały Chrystian mógł prezentować zmyślone przez siebie historie, a także słuchać opowiadań o duchach, czarownicach, straszydłach, magicznych krainach, sprytnych biedakach, którzy bez trudu wygrywali ze złymi bogaczami. Andersen dzięki nim nauczył się dostrzegać czary i niezwykłość baśni, ale także świata rzeczywistego.

Znaki i wróżby były obecne w życiu Andersena za sprawą matki, która wychowywała go w kulturze ludowych zabobonów i naiwnej pobożności. Baśniową krainę łączył on z rzeczywistością i codziennością, powodowało to, że rówieśnicy wyśmiewali się z niego w szkole. Większą jednak tragedią okazała się śmierć ojca i alkoholizm matki. Pomoc znalazł Andersen u wdowy po pastorze Bungeflod, która zapraszała go do swego domu, odwiedzanego przez ludzi wykształconych. Tam usłyszał o prawdziwych poetach i pisarzach. Bieda zmusiła chłopca do pracy, niemniej nie wytrzymał w niej długo, postanawiając wyjechać do Kopenhagi.

Było to w roku 1819. Początki były pasmem niepowodzeń - nikt nie chciał słuchać tego, co ma do zaprezentowania mały Andersen. Dopiero sławny wówczas kompozytor Wayse postarał się o pieniądze, które miały pomóc chłopcu. To był dla Andersena powód, by wierzyć w wielką bożą łaskę, która daje ludziom szczęście.

Andersen był jeszcze zupełnie nieświadomy, jak wyrachowani i podejrzliwi są ludzie, dlatego też oddał się swojej dziecięcej pasji, którą były teatrzyki kukiełkowe. Po drodze ciągle napotykał na kłopoty finansowe, ale dziwnym trafem zawsze znalazł się ktoś, kto udzielał Janowi pomocy. W 1820 roku na przykład dzięki pisarzowi Fryderykowi H. Guldbergowi dostał się do szkoły baletowej, ale nie pozostał tam długo ze wzglądu na swoją wyrośniętą i niezgrabną postawę. Andersen mimo to był na tyle ujmujący, że został protegowanym kilku znanych osobistości. Tak stał się częstym gościem wyśmienitych domów kopenhaskich.

Takie otoczenie pozwoliło Andersenowi uwrażliwić się na romantyczną atmosferę, które panowała w tym czasie w Kopenhadze dzięki poetom - Adamowi Oehlenschlagerowi i Bernardowi Ingemanowi. Od tej pory Andersen zaczął pisać swoje sztuki dramatyczne, które jednak oceniano jako grafomańskie. Niemniej szczęście nadal sprzyjało Janowi - został bowiem zauważony przez dyrektora teatru, Jonasza Collina. Starania Collina przyniosły efekt - przyznano Andersenowi stypendium królewskie i wysłano go do szkoły łacińskiej w Slagelse. Nauka tam nie była jednak okresem przyjemnym - kłopoty w nauce były powodem wielkiego wstydu. Ucieczką stała się literatura europejska - Goethe, Schiller, Tieck, Wolter, Heine, a także E. T. A. Hoffman.

Kłopoty z nauczycielem z łacińskiej szkoły były nawet powodem depresji Andersena, który jako nieprzeciętnie wrażliwy człowiek, myślał nawet o samobójstwie. Poetyckim wyrazem tego jest wiersz pt. Umierające dziecko, wydany dzięki protekcji poety Jana Ludwika Heiberga w 1827 roku.Niezwykłe chwile spędził jednak Andersen w 1823 roku, kiedy odwiedził w Odense swoją matkę. Przepełniona była dumą i zadowoleniem z sukcesów syna.

W Kopenhadze często pojawiał się Andersen w domu swego opiekuna Jonasza Collina, gdzie mimo wielkiej gościnności, dano mu odczuć dystans i uzależnienie. W atmosferze sporów teoretyków literackich i teatralnych w 1828 roku zdał maturę i dostał się na uniwersytet, studiów jednak nie rozpoczął ze względu na dręczące wspomnienia szkoły łacińskiej. Udało mu się za to zdobyć uznanie krytyki powieścią Piesza podróż od kanału Holmes na wschodni cypel Amager w 1828 i 1829 roku (1829), która jest odbiciem fascynacji Andersena fantastyką E. T. E. Hoffmana. Powieść otworzyła autorowi drogę do salonów sławnych i możnych rodzin, do teatrów. Tam jest pożądanym gościem, tym bardziej więc pielęgnuje ciągłą potrzebę pochwały, podziwu i uznania.

Andersen wiele podróżował przez całe życie. Rozpoczął w 1830 roku, zwiedzając mniejsze miasta duńskie i Jutlandię. Odwiedził też Odense i poznał tam młodą oczytaną kobietę, Henriettę Hanck, która stała się niedługo jego przyjaciółką i adresatką listów.

Inna podróż Andersena zaowocowała pierwszą niespełnioną miłością. Obiektem jej stała się dziewczyna z bogatej rodziny, która niestety odrzuciła Andersena. Podobnie stało się z siostrą jego przyjaciela, Ribog Voight. Być może wzbudziła ona zainteresowanie Andersena ze względu na piękny krajobraz Fionii, być może spowodowały to jej humanistyczne zainteresowania literaturą, muzyką, filozofią i teatrem, które były tak bliskie Andersenowi. Przyszłość Ribog została już zaplanowana i nie znalazło się w niej miejsce dla Andersena. Obiecała mu ona miłość siostrzaną, niemniej Andersen zrozumiał to jako zapowiedź samotnego i nieszczęśliwego życia, w którym nie będzie żadnej kobiety. Wspomnienia Ribog zawarł Andersen w cyklu "Fantazje i szkice".

Jego samotność i wyobcowanie w świecie elit intelektualnych i kulturalnych, pogłębiał ostra krytyka - głównym zarzutem w stronę Andersena był brak solidnego wykształcenia, zaniedbania formalnej i artystycznej strony utworów. Kąśliwe ataki spowodowały, że wrażliwy Andersen popadł w głęboką depresję. Pomocną dłoń wyciągnął Adalberto Chamisso, tłumacz wierszy Andersena, dzięki któremu twórczość Duńczyka zdobyła spore grono odbiorców niemieckich.

Nie pomogło to jednak na długo, ponieważ Andersen znowu popadł w kłopoty - finansowe i potem miłosne. Te ostatnie spowodowane były córką protektora, Luizą Collin, której Andersen nigdy nie wyznał miłości ze względu na łączącą ich przyjaźń. Ona również wyszła za innego mężczyznę. Uczucie to miało swój oddźwięk w późniejszej pięknej baśni pt. Mała Syrenka.

Na kłopoty finansowe antidotum okazało się królewskie stypendium podróżne, które otrzymał Andersen dzięki wsparciu kilku znanych poetów i literatów. Podróż rozpoczęła się w kwietniu 1833 roku, a jej trasę stanowiły Niemcy, FrancjaWłochy. Była życiowym przełomem, miała wpływ na późniejszą twórczość Andersena. Ukształtowała też wyobraźnię poety, który przyzwyczajony był do sennej Kopenhagi, nie zaś do różnorodności, którą proponował choćby Paryż. Poza tym Andersen, samotny cały czas, rozwijał korespondencję ze swoimi przyjaciółmi. Smutnym akcentem była wiadomość o śmierci matki.

Równie fascynującymi miejscami były dla Andersena Rzym, Neapol, Wenecja, Wiedeń. W Rzymie poznał historię sztuki renesansowej, nauczył się patrzeć na sztukę. Poza tym poznał środowisko artystyczne - Goethego, Byrona, Shelleya, Mickiewicza, Gogola, Liszta.

Po rocznej nieobecności w Kopenhadze napisał Andersen powieść pt. Improwizator, która była odzwierciedleniem całej rozmaitości świata, którą obserwował w zwyczajach, ludziach biednych i bogatych. Nieoczekiwanie powieść ta, wydana przez Collina w 1835 roku przyniosła wielki sukces. Wydano ją również w szwedzkim rosyjskim, angielskim, holenderskim, francuskim, czeskim i polskim. Czas romantycznego zachwytu nad kulturą ludową zaowocował jeszcze u Andersena zbiorkiem Baśni opowiedzianych dzieciom, który zawierał przede wszystkim baśnie ludowe, znane Andersenowi z dzieciństwa: Krzesiwo, Mały Klaus i duży Klaus, Księżniczkę na ziarnku grochu, Kwiatki małej Idy. Potem jeszcze wydano Calineczkę, Niegrzecznego chłopcaTowarzysza podróży. W baśniach tych widać wpływ Hoffmana, a także biografii Andersena. Znamienne, że opowiadał on często te baśnie dzieciom z zaprzyjaźnionych rodzin, czyniąc małe kukiełki, bohaterami opowieści.

Miało to dosyć istotny wpływ na poetykę baśni, nad którymi pracował Andersen bardzo wytrwale, dopasowując do nich słownictwo i rytmikę narracji. Postacie w nich były żywe dzięki teatrzykowi kukiełkowemu, który był przecież elementem twórczości Andersena. Z biegiem lat baśnie Andersena nabrały wyraźnego rysu indywidualnego, który rozpoznajemy dzięki emocjonalnej i żywej narracji. Oddał się pracy nad tymi utworami, jakby przeczuwając, że to dzięki nim stanie się nieśmiertelny. Surowa krytyka odniosła się bardzo sceptycznie do tego rodzaju twórczości, uważając, że Andersen jest dziecinny. Znosił on więc jej ataki lub obojętność. Utrzymywał się cały czas z pieniędzy, które przynosił sukces Improwizatora. W tym czasie napisał Andersen jeszcze drugą powieść, która jednak pozostała bez rozgłosu.

W 1837 roku ukazał się trzeci zbiór Baśni opowiedzianych dla dzieci: Mała syrena i Nowe szaty cesarza. Szczególną popularnością cieszyła się baśń Nowe szaty cesarza, które zostały odczytane przez znanego aktora na scenie Królewskiego Teatru. Baśnie stały się znane w Danii i za granicą, choć krytyka nie był zbyt przychylna ich autorowi, często ze względu na osobistą niechęć.

W następnym zbiorku Baśni opowiedzianych dzieciom pojawiły się takie utwory jak Dzielny ołowiany żołnierz, Dzikie łabędzie, Latający kufer, Bociany. Nadal widoczne jest w nich zafascynowanie Hoffmanem, fantastyką.

Powoli zdobył Andersen uznanie, czego efektem była jego obecność na salonach arystokracji, gdzie może cieszyć się luksusami. Przebywał też Andersen jakiś czas na wsi, gdzie miał swoich wiernych słuchaczy - opowiadał im baśnie na głos, co sprawiało mu zawsze wiele satysfakcji. Jego bohaterowie byli bardzo charakterystyczni dzięki realistycznym, drobnym, zabawnym, a czasem ironicznym szczegółom. Właśnie wtedy powstała bardzo piękna baśń, w której pełno jest opisów sielskiej przyrody, wśród której Andersen ją napisał.

Ciągle zmagał się Andersen ze złośliwością opinii publicznej, która dała mu poczuć, że jest obiektem śmiechu z powodu swoich prób napisania sztuki teatralnej. Tym chętniej więc Andersen wyjechał z Kopenhagi. W 1840 roku odwiedził Niemcy, Włochy, Grecję, Konstantynopol, Wiedeń, Pragę. Andersen miał naturę włóczęgi, podróżnika, poszukiwacza, pragnął znaleźć właściwe miejsce, cały czas odczuwał lęk i niepokój.

Spotkało go wiele przygód, które wymagały nie lada odwagi. Po powrocie do Kopenhagi w połowie 1841 roku, Andersen spisał je w książce Bazar poety. Pełna jest ona ciekawych i barwnych relacji, w których widać podziw dla techniki komunikacyjnej. Dzięki tej książce mógł Andersen liczyć na duże honorarium. Wkrótce wydano kolejne Baśnie opowiedziane dla dzieci, w tym Świniopasa, opowiadanie o gryce i różanym elfie. Często pojawia się w nich wątek bohatera nadmiernie wrażliwego, z którym utożsamiał się Andersen - długonogi bocian, brzydkie kaczątko, ołowiany żołnierz, pozłacany bąk, mała Syrenka, dziewczynka z zapałkami. Łatwo też zauważyć, że Andersen rozszerzył baśniową tematykę, a także zmienił metaforę na bardziej skomplikowaną. W warstwie zewnętrznej znajduje się prosta historia, która jest przeznaczona dla dzieci, przez nie rozumiana. W głębszej warstwie można odczytać ironię, satyrę, gorzką groteskę, czy nawet tragizm, kilka baśni kończy się śmiercią, rzadko zaś zabawnym, optymistycznym akcentem. Tak odnalazł Andersen swój oryginalny sposób na przekazanie w baśniach wiedzy o świecie. Na taką zmianę złożyły się przeżycia poety, które nadały kształt także życiu Andersena. Zmienił się również tytuł wydanego w 1843 roku tomu: Nowe baśnie.

Coraz częściej Andersen wiódł żywot cygański - mieszkał w hotelach, niegdzie nie mogąc znaleźć własnego miejsca - niemniej nie zaprzestał kontaktów z towarzystwem salonowym. Poznał młodą Jenny Lind, która tak jak on, urodziła się w biednej rodzinie i dzięki protekcji słynnej tancerki z Teatru Królewskiego, mogła rozpocząć naukę. Z Andersenem połączyło ją zafascynowanie sztuką. Była Jenny kolejnym zawodem miłosnym Andersena - ona podobnie jak poprzedniczki, obiecała mu miłość siostrzaną. Andersen nie zaprzestawał o nią walczyć i zabiegać, ale bez rezultatów. Później już przerodziło się to uczucie w miłość platońską, ale zniechęcony Andersen już nie starał się nigdy o względy innej kobiety. Miłość do Jenny zaowocowała pięknymi baśniami Brzydkie kaczątko, Słowik cesarski, Anioł, Pod wierzbą.

Właśnie wtedy stał się Andersen sławny na całym świecie ze względu na swoje baśnie, które pozwalały na identyfikację twórcy. Nie zaprzestał podróży, ale teraz był wszędzie rozpoznawalny - w Weimarze, w Dreźnie. Niestety nie udał się pierwsza wizyta u braci Grimm, którzy nie wiedzieli, kim jest Andersen, nie czytali też jego baśni. Potem znajomość ich zaowocowała obustronnym szacunkiem i wspólną lekturą baśni. Ta forma przekazu była najlepsza dla Andersena, zapewniała bowiem aprobatę, której tak żarliwie szukał.

Krytyka pozostała jednak niezwykle baczna i złośliwa w stosunku do Andersena, którego uważano za dziwaka i ekscentryka. Odpierał ataki, obnażając swoje wady, których był świadomy. Chętnie jednak uciekał się też do podróży - Berlin, Weimar, Drezno, Lipsk, Praga. Będąc nad Adriatykiem napisał Andersen Baśń mojego życia bez zmyśleń. Jego twórczość baśniowa stała się bardzo rozpowszechniona dzięki prasie. Andersen stał się częstym gościem salonów, nawet królewskich Danii Prus i Niemiec. Tam znalazł wielkich słuchaczy swoich baśni.

Andersen został niezwykle doceniony w Anglii, do której wyruszył w 1847 roku. Kraj ten był już bardzo rozwinięty pod względem przemysłowym, komunikacyjnym i technicznym. Andersen był oczarowany wszystkimi odkryciami i wynalazkami. Anglicy zaś docenili nie tylko jego powieść Improwizator, zbiory Baśni, ale także autobiografię Baśń mojego życia bez zmyśleń. Zyskał on również w Anglii wyjątkowego przyjaciela, którym był Karol Dickens.

Ważny to fakt, ponieważ łączyła pisarzy podobna przeszłość - biedne dzieciństwo, wiele kłopotów i przeszkód, które stanęły im na drodze do wielkiej literackiej sławy. Obydwoje są genialnymi wręcz obserwatorami rzeczywistości, którym nie umykają najmniejsze nawet szczegóły. Zupełnie jednak inaczej wykorzystują oni tę wiedzę w swojej twórczości, dochodzą do skrajnie wręcz różnych wniosków; Dieckens zmierza do optymizmu i radości, która kryje się w szarym świecie, udowadnia dzięki swoim radosnym postaciom, że warto się uśmiechnąć. Andersen zaś pod maską magii ukrywa bezsens i tragizm rzeczywistości. Jest to właściwie warstwa tekstu, którą mogą odczytać dorośli odbiorcy.

Obserwował Andersen rzeczywistość londyńską na poły z dużym, uznaniem, a na poły z przerażeniem. Na takim gruncie wyrosła baśń, która zupełnie różni się od pozostałych - Cień. Wykorzystał tu Andersen ponurą, ciemną, enigmatyczną atmosferę, prosty język, by wyrazić myśl o ludzkim życiu, skompromitować je, ukazać schyłek wartości. Cień w swoim temacie przypomina trochę obyczajowość Nowych szat cesarza, niemniej Andersen zastanawia się tu o wiele głębiej. Bohaterem jest tajemnicza postać cienia, który przybiera w końcu postać człowieka. Przejmuje on władzę nad swoim panem, którym jest mędrzec. To cynik, bezwzględny i arogancki. Dzięki niemu Andersen wyraża swoje pesymistyczne wnioski...

W 1848 roku w zbiorze Nowe baśnie, pojawiły się baśnie pełne realizmu i odwołań do współczesności - Babunia, Opowiadanie, Niema księga, Ptak Feniks. Widać w nich znak i szczegóły ówczesnego życia - gazety, teatry, muzea, nauka. Charakterystyczne jest dla nich podjęcie tematu odwiecznej walki mądrych prostaczków z głupotą, obskurantyzmem, zaślepieniem, przekłamaniem. Bohaterowie są indywidualistami, różnią się, mimo tego szybko się z nimi identyfikujemy. Nie czynił siebie Andersen w ten sposób moralistą, nauczycielem; wyrażał on jedynie to, o czym myślą i kim są ludzie, jakie wiodą życie. Interpretacje swoich baśni zawsze zostawiał czytelnikom.

Andersen bardzo wytrwale kształcił swój warsztat pisarski, udoskonalał formę baśni, ale nigdy nie zrezygnował z lapidarności, krótkich scenek i obrazków. Pomagały mu w ty, inscenizacje baśni w kopenhaskim teatrze "Casino", które cieszyły się dużym powodzeniem. Do Baśni dołączył Andersen zbiór Opowieści, które nawiązywały do historii Danii.

W 1846 roku rozpoczął pisanie swojej kolejnej autobiografii, w której swoje życie upodobniał do baśni o Aladynie. W Baśni swojego życia, udowadniał, że warto wierzyć w magię, dobre wróżki, opiekę Opatrzności. Napisał:

"Historia mego życia to piękna, pełna wydarzeń szczęśliwa opowieść. Gdyby w dzieciństwie spotkała mnie, biednego, samotnego chłopca, dobra wróżka i powiedziała: "Wybierz teraz swoją życiową drogę i cel, do którego będziesz dążył, a wtedy, wedle możliwości twego umysłu i tego, co podpowiada zdrowy rozsądek, ochronię cię i wspomogę w twoich dążeniach", moim losem nie można by pokierować lepiej, bardziej szczęśliwie i roztropnie. Historia mojego życia powie światu to, co powiedziała i mnie: jest Bóg miłosierny, który wszystko kieruje ku najlepszemu".

Tak naprawdę jego życie było smutne, pełne różnych dziwactw i fobii. Nękały go wspomnienia o obłąkanym dziadku, pijącej matce. Wychowany został niemniej w nieco naiwnej i dziecinnej, ale bardzo głęboko zakorzenionej wierze w Boga, którą połączył z naiwną wiarą w swojego bohatera, Aladyna. Jednocześnie był Andersen życiowym realistą Przez to był wewnętrznie rozdarty, zastanawiał się nad ludzkim życiem, wartościami, kondycją ówczesnego świata. Starał się odnaleźć sferę sacrum, która stanie się ośrodkiem świata. Odpowiedzią był tom Nowych baśni i opowieści ( 1858), a w szczególności wigilijna opowieść Ostatni sen starego dębu. Nawiązuje tutaj do symbolu drzewa, które odłącza się od ziemi i wznosi ku górze. Interpretować to można właśnie jako pragnienie Andersena odnalezienia odpowiedzi na pytania o celowość i wartość naszej egzystencji. Nie ma tu żadnego czasu historycznego, który ograniczałby taką refleksję. Z podobnym uniwersalizmem czasowym spotykamy się w baśniach Podanie o złym księciu, Historia o dziewczynce, która podeptała chleb, Głębia dzwonu. Andersen dzięki temu tworzy przestrzeń mityczną.

Życie osobiste Andersena wypełniała wielka pustka i samotność - zmarła jego wieloletnia przyjaciółka, Henrietta Wulff, ilustrator baśni Wilhelm Pedersen, protektor Jonasz Collin. Ucieczką okazał się znowu podróż - w 1862 roku wyjechał do Hiszpanii, północnej Afryki i Francji. Po powrocie często wypełniał czas wizytami w domach sławnych i znakomitych rodzin kopenhaskich, którym schlebiała obecność wielkiego baśniopisarza.

Potem znów wyjechał do Szwecji, Holandii, Hiszpanii. W 1867 roku pojechał Andersen do Odense. Tam przyznano mu tytuł honorowego obywatela, obdarzono wielkim szacunkiem. Był niezwykle popularną i lubianą personą. Niestety życie wypełnione podróżami i towarzyskimi spotkaniami, przerwała choroba. Nadal jednak Andersen dużo pisał. Zmarł 4 sierpnia 1875 roku.