Wielość afer, które stale przydarzają się nawet na najwyższych państwowych szczeblach władzy, skorumpowanie urzędników, oszustwa, popełniane właściwie codziennie, działalność sekt - wszystkie wymienione przeze mnie sytuacje jasno pokazują, że na każdym kroku spotykamy się z hipokryzją oraz - często towarzyszącą jej - łatwowiernością ludzką. Problemy te są ponadczasowe, więc zawsze warto się zastanowić, co kieruje ludźmi w takich momentach. Zajął się tym także Molier, ukazując te cechy ludzkie w "Świętoszku" po to, by je ośmieszyć.

Głównym bohaterem utworu jest Tartuffe, który jest postacią ukazującą hipokryzję w człowieku. Okazuje się bowiem, że Tartuffe, pomimo tego, że jest ściganym przez przedstawicieli prawa złoczyńcą, potrafi zdobyć względy poczciwca Ordona, zafascynowanego jego rzekomą pobożnością. Bierze nawet tego człowieka do swojego domu. Wszystko to wzbudza wyraźny niepokój rodziny, ponieważ prawa obcego w domu zaczynają mieć coraz większe znaczenie - dochodzi nawet do sytuacji, kiedy Orgon chce doprowadzić do ślubu Tartuffe'a ze swoją córką, chociaż doskonale zdaje sobie sprawę z jej uczuć do innego. Jednak słowa rodziny nie zmieniają opinii pana domu, dotyczącej tego człowieka, a jakakolwiek krytyka doprowadza do złości pana domu. Ostatecznie, za złe traktowanie gościa, Orgon postanawia wyrzucić z domu własnego syna i przepisać cały swój majątek na obcego.

Jest to bardzo ciekawy fragment, wymagający bliższego przyjrzenia się temu problemowi, ponieważ uważam, że scena, kiedy Orgon jest do tego stopnia zaślepiony, że nie potrafi i nie chce uwierzyć własnemu dziecku, doskonale pokazuje, do czego może doprowadzić hipokryzja z jednej, a łatwowierność z drugiej strony.

Naiwność Orgon zostaje wykorzystana w stu procentach. Manipulacja, jakiej dopuszcza się przybysz, jest naprawdę niesamowita. Może ułatwia temu człowiekowi kierowanie kimś innym fakt, że ma do czynienia z człowiekiem, który jest pyszny. Orgon bowiem nie wyobraża sobie nawet, że on miałby kiedykolwiek popełnić jakiś błąd w swoim życiu. Scena, gdzie mamy do czynienia z wypędzeniem z rodzinnego domu własnego dziecka, jest tego dobitnym przykładem. Człowiek ten nie pozwala dziecku nawet na żadne tłumaczenia, gdyż tak bardzo wierzy w swego nowego przyjaciela, ale jest przy tym także bezkrytycznym, pysznym i apodyktycznym człowiekiem.

Kolejne sceny tylko potwierdzają to, do czego dochodzi się wcześniej, kiedy obserwuje się zachowanie głównego bohatera. Okazuje się, że przepisanie majątku na obcego człowieka wynikało nie tylko z sympatii do Tartuffe'a, ale i złością w stosunku do rodziny, dla której specyficzną karą miało być pozbawienie majątku i właściwie wszystkich środków do życia. Łatwowierność tego człowieka powoduje więc, że nie potrafi on zachowywać się w stosunku do innych zgodnie z zasadami, jakie należą się im ze względu na hierarchię rodzinną. Szczęśliwie człowiek ten w końcu dowiaduje się prawdy na temat swego rzekomego przyjaciela, a nawet cudem unika konsekwencji wynikających z tej, jak się okazało, niezbyt przemyślanej znajomości.

Wpływ Tartuffe'a na Orgona jest jak mechanizm niektórych sekt - ofiary zostają przyciągnięte samymi pozytywnymi cechami, potem jednak wykorzystuje się je bez litości.

Dobrym przykładem takiego problemu jest też z całą pewnością wydarzenie, mające miejsce stosunkowo niedawno w naszym kraju, kiedy budowano dom dla zarażonych i chorych, którzy mieli AIDS i wirusa HIV. Ci, którzy mieli sąsiadować z chorymi, zaczęli się buntować, choć na zewnątrz zawsze zachowywali się jak dobrzy ludzie. Wszystkie te przykłady wskazują nam na fakt, że postaw, takich jak Tartuffe'a, jest w codziennym życiu mnóstwo i to na każdym kroku. Zawsze będą wykorzystujący i wykorzystywani i ciężko to w jakikolwiek sposób zmienić. To bardzo smutne i przygnębiające, ale prawdziwe.