"Pan z szeroką brodą", "szlachetna jego postać, a twarz urodziwa; uszy, cera - czerwieńsze od piwonii pąku" - tak opisywał wygląd zewnętrzny swojego bohatera Molier w komedii pod tytułem "Świętoszek". Jego Tartuffe jest przedstawicielem pewnej grupy, która często była krytykowana przez tego dramatopisarza, a mianowicie grupy reprezentującej zakłamaną moralność i skrzywione rozumienie etyki katolickiej.

Charakteryzując te osobę, trzeba wziąć pod uwagę dwa okresy. Pierwszym jest czas poprzedzający wydarzenia, za sprawą których Orgon pokazał swoją twarz. Drugi to "gra w otwarte karty", w czasie której wyszła na jaw prawdziwa natura Świętoszka.

Tartuffe zdobywał względy otoczenia pokazując przeze wszystkim swoją pobożność. Orgon i jego matka byli zachwyceni i ujęci jego dobrocią i mądrością - uważali nawet, że przemawia jak anioł i sam walczy z każdym przejawem grzechu. Były jednak osoby, które nie dały się zwieść Świętoszkowi. Dorynie, Damisowi i Elmirze Tartuff od początku wydał się fałszywy i przestrzegali przed nim innych, widząc w nim ukrytą obłudę. Jednak aktorstwo Tartuffa było na tyle przekonujące, iż zaślepiony Ogron postanowił dać mu za żonę swoją ukochaną córkę, Mariannę. Traktowanemu jak wzór wszelkich cnót Świętoszkowi nie wahał się także powiedzieć o pewnych tajemnicach. Na domiar złego przekazał mu do zarządzania spory majątek, należny jego synowi.

Początkowo Tartuff przyznaje się do niewielu słabości, a prawdę mówiąc, jedynie do jednej. Dochodzi do tego w czasie pogawędki z Doryną. Świętoszek prosi ją o zasłonięcie wycięcia w dekoltowanej sukni, gdyż, jak powiada, taki widok wzbudza grzeszne skojarzenia i może poprowadzić na manowce niejednego porządnego człowieka. Zatem przedstawia się tu kobiecie jako koneser kobiecych wdzięków.

Cała prawda o Tartuffie wychodzi na jaw nagle i niespodziewanie, a dodatkowo w obecności samego Orgona. Widzi on, jak człowiek, którego uważał za wcielenie świętości, szybko i sprawnie "zabiera się" do uwiedzenia jego żony. Wtedy wpada w furię i już ma wzywać straże, by doprowadziły krętacza na policję, gdy Świętoszek z zimną krwią i wyrachowaniem przypomina mu o majątku, który ten wcześniej oddał mu pod zarządzanie. Sytuacja wygląda na tyle groźnie, że Orgon prawie zostaje wyrzucony z własnego domu. Cała sytuacja rozwiązana zostaje jednak dzięki zainteresowaniu księcia, który posyła Świętoszka do aresztu, a Orgon zostaje oczyszczony z wszelkich zarzutów.

Świętoszek jest przykładem obłudy, fałszu i snucia podstępnych intryg. Jest to człowiek, dla którego nie ma rzeczy, jakie mógłby poświęcić, by zrealizować swe naganne moralnie cele. Żenujący jest sposób wykorzystywania przez niego ludzkiej naiwności i wiary. Udając dobroć, mami innych, by ostatecznie ich oszukać, a przede wszystkim, zagarnąć to, co mają wartościowego.

Niestety, tacy ludzie jak Tartuffe istnieją także dzisiaj - mam nadzieję, że uda mi się omijać ich szerokim łukiem i wyczuwać prawdziwe motywy, kierujące ich postępowaniem.