Sam tytuł wiersza jest bardzo surowy, informuje zaledwie o postaciach, które odgrywają główną rolę w utworze. Historia, do której odnosi się ów wiersz, mit o Marsjasza przepełniona jest emocjami. Marsjasz ośmielił się stanąć do pojedynku z samym bogiem. Marsjasz był tylko sylenem, Apollo był olimpijskim bogiem. Ich status był nierówny. Marsjasz nie mógł zwyciężyć, niezależnie od tego, jak grał. Olimpijscy bogowie byli bardzo zazdrośni, surowo karali śmiertelników, którzy mieli odwagę wynosić się ponad nich, pod jakim ktokolwiek względem. Tak było z Niobe, która wynosiła się ponad Latonę, chełpiąc się swym licznym potomstwem, tak było tez z Arachne, która uważała, ze tka piękniej od samej Ateny. Okrutny los spotkał także Marsjasza, sylena, który ośmielił się równać z Apollem pod względem muzycznego kunsztu.

Wiersz Zbigniewa Herberta nawiązuje właśnie do tego mitu, jednak nie przedstawia jego fabuły, autor zakłada, ze odbiorca zna kontekst mitologiczny, odwołuje się już tylko do samego zakończenia historii. Oto widzimy okrutna karę, jaką wymierzył Apollo Marsjaszowi - kazał go obedrzeć ze skóry. Apollowi przyznano zwycięstwo w tym konkursie, miał więc prawo uczynić z przegranym, co zechce. Kara była straszna. Razi takie okrucieństwo u boga, świadczy ono o wielkiej zazdrości Apollona. Bóg poczuł się urażony już samym faktem pojedynku, jednak najbardziej rozgniewał go fakt, ze Marsjasz grał naprawdę doskonale.

W budowie wiersza uderza nieregularność, cierpienie sylena oddają głównie metafory oraz zaburzony rytm wiersza. Herbert unika nazywani emocji, wypływają one raczej z formy. Brak tu rymów i rytmu, w treść wkrada się chaos, podział na strofy nie pokrywa się z elementami treści. Kolejne zwrotki są uzupełnieniem poprzednich . emocje wywołuje przede wszystkim kontrastowe zestawienie zimnej obojętności i okrucieństwa, z niewinnym cierpieniem. Apollo jest spokojny, nie ma w nim odrobiny litości, zadaje cierpienie z wyrachowaniem. Jego boska duma została dotknięta. Jego gniew wzbudził przede wszystkim kunszt Marsjasza. Być może gdyby sylen nie grał tak wspaniale, gdyby pojedynek faktycznie wykazał jego niższość w stosunku do kunsztu Apollona, bóg darowałby mu życie. Ale na swe nieszczęście Marsjasz grał wspaniale, Apollo nie zamierzał pozostawiać przy życiu tak groźnego konkurenta.

Męka Marsjasza został ukazana bardziej szczegółowo, jest to obraz przejmujący, bardzo cielesny i dosadny, choć metaforyczny: "łyse góry wątroby pokarmów białe wąwozy szumiące lasy płuc". Wina Marsjasza był przede wszystkim jego talent i duma, gdyby nie zapragnął wykazać swej wyższości nad bogiem sztuki, pewnie żył by nadal, jednak jego talent domagał się uznania. To doprowadziło go do strasznej męki i śmierci. To, co uderza w tym wierszu to postawa przyrody i człowieka. Apollo jest tu przedstawicielem ludzkości, jest bogiem, ale mitologiczni bogowie kreowani byli na podobieństwo ludzi. Apollo patrzy na męczarnie sylena z satysfakcją, z resztą to on był jej sprawca. Nawet rośliny okazują się bardziej wrażliwe i czułe. Nawet zwierzęta nie chcą patrzeć na taką demonstrację okrucieństwa. W naturze nie ma tyle zemsty, zła i okrucieństwa, ile potrafi okazać człowiek.