W tej kwestii nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Można przypuszczać, iż to nie monarchia elekcyjna czy też brak, nierealnego w polskich warunkach historycznych absolutyzmu zdecydował o słabości ustroju Polski. U podstaw upadku Rzeczpospolitej leży jak się zdaje brak sprawnego parlamentaryzmu stanowego działającego na zasadzie większościowej. Wciąż poszukuje się odpowiedzi na pytanie czemu ostatecznie w Rzeczpospolitej zwyciężył system oparty na sejmikach ziemskich odzwierciedlający interesy magnatów. Dlaczego zasada jednolitości federacyjnej Rzeczpospolitej z rządzącą sejmową większością głosów szlachtą została zignorowana? Destrukcyjny wpływ na kształtowanie się ustroju Polski miało też ustanowienie tzw. praw kardynalnych, a wśród nich między innymi: wolnej elekcji, liberum veto, prawa wypowiadania posłuszeństwa królowi, zastrzeżenie urzędów państwowych dla szlachty. Wszystko to miało negatywnie odbiło się na sprawności aparatu państwowego.
W 1658 roku sejm uchwalił konstytucję nakazującą arianom przejście na katolicyzm lub emigrację. Było to przyczyną opuszczania Polski przez ludzi kultury, wybitnych twórców, światłe umysły. Magnateria postanowiła wykorzystać tę sytuację dla własnych celów. To za sprawą magnatów i przekupnej szlachty sąsiednie państwa mogły ingerować w sprawy wewnętrzne Polski. Wprowadzenie demokracji szlacheckiej miało zatem również negatywne skutki.
Dochodziło do nagminnego zrywania sejmów (do 1764 roku zerwano 60% sejmowych obrad), zjawisko to zapoczątkowane zostało w roku 1652 przez posła Władysława Sicińskiego. Korzystając z zasady liberum veto, jednym głosem przerwał on wtedy obrady sejmu. Takie postępowanie - zrywanie obrad sejmowych - w znacznej mierze przyczyniło się do osłabienia instytucji centralnych i paraliżu ustroju.
Tradycyjna dla ustroju państwa polsko-litewskiego zasada jednomyślności wywarła daleko idący wpływ na dalsze sto kilkadziesiąt lat historii Polski. Zasada tak okazała się zgubna szczególnie w XVIII wieku, kiedy to Petersburg dostrzegł możliwość wykorzystania jej dla własnych celów i postanowił przy jej pomocy podporządkować politykę Polski interesom Rosji. W takiej sytuacji jedyną szansą na zaprowadzenie porządku w życiu politycznym kraju miały kierujące się zasadą większości głosów sejmy konfederackie. Owe sejmy były jednak wyjątkiem. Przyjęty porządek prawny przewidywał jednomyślne podejmowanie decyzji kluczowych dla interesu Państwa.
Toteż nawet jeśli większość obradujących, kierując się dobrem Polski domagałaby się podjęcia uchwał zgodnych z interesem narodowym nie mogło to mieć miejsca w obliczu choćby nielicznej grupy posłów zaprzedanych prywacie magnatów i obcych mocarstw próbujących ingerować w sprawy wewnętrzne Polski. Jedynym skutecznych jak się zdaje środkiem dla uporządkowania spraw Rzeczypospolitej mógł być w takim przypadku zamach stanu. Jednakże nie każdy był gotów na tak radykalne posunięcia. W ostatecznym rozrachunku należy stwierdzić, iż to nie ustrój Polski czy też system reprezentacyjny zdecydował o utracie suwerenności na rzecz ościennych mocarstw i ostatecznym upadku Państwa. Przyczyną takiego stanu rzeczy stało się nagromadzanie błędnych praw ustrojowych pozwalających na swobodne działanie osobom zainteresowanym wyłącznie jednostkowym dobrem, dążącym do uzyskania i obrony własnych korzyści stanowych.
W 1573 r. uchwalono tzw. artykuły henrykowskie. W ich skład wchodziło 21 ustaw spisanych przez zebraną podczas bezkrólewia w Kamieniu pod Warszawą szlachtę. Wprowadzały one zasadę powoływania królów wyłącznie w drodze wolnej elekcji, a także narzucały królowi: powinność zwoływania sejmu na 6 tygodni, co dwa lata, niemożność nakładania nowych ceł i podatków, niemożność zwoływania pospolitego ruszenia bez zgody sejmu oraz niemożność podejmowania decyzji dotyczących wojny i pokoju bez zgody senatu. Uchwalenie artykułów zapoczątkowało "wyścig" o koronę polską. Przyjęto także tzw. pacta conventa, czyli osobiste przyrzeczenia króla. Doprowadziło to do sytuacji, iż realną władzę w kraju zaczęła sprawować szlachta, w tym ta najuboższa. Szerząca się "złota polska wolność" prowadziła do stopniowego rozkładu kraju. Paradoksalnie, wiek XVI nazwany jest "złotym wiekiem Polski". Jednak to właśnie wtedy władcy polscy stracili autorytet i prawa na rzecz szlachty, która wykorzystywała je, prowadząc Rzeczpospolitą do upadku.
Rosnąca w siłę szlachta nie interesowała się sytuacją państwa. Magnaci dbali o własne interesy, nie dając szans innym warstwom społecznym. Sejm uchwalał ustawy służące interesom szlachty, blokowano rozwój rzemiosła i handlu i uniemożliwiano mieszczaństwu konkurowanie z uprzywilejowanymi szlachcicami w takich dziedzinach jak produkcja czy handel.
Szlachta w pełni korzystała ze swych przywilejów. Aby nie stracić swej pozycji, blokowała reformy i zrywała sejmy, wykorzystując najbiedniejszą część szlachty - tzw. szlachtę - gołotę, przekupstwem skłaniając jej przedstawicieli do zrywania obrad. Sytuacja ta doprowadziła do chaosu i anarchii, co znacznie osłabiło państwo. Brak reform sprawił, że Polska stawała się coraz bardziej zacofana na tle innych państw europejskich.
Kolejne elekcje królewskie także bardzo osłabiały kraj. Gdyby tron był dziedziczny, wtedy także polityka wewnątrzpaństwowa byłby spójna. Po wyborze każdego kolejnego władcy, priorytety państwowe i sposób ich realizacji zmieniały się zasadniczo.
Do porażki systemu Rzeczypospolitej przyczynił się także rażący brak siły wojskowej. W połowie XVIII wieku stan osobowy wynosił około 20 tys. żołnierzy, a po rozbiorach spadł aż o 6 tys. Polacy wcielani byli do armii zaborców, którym służyli niejednokrotnie bardzo daleko od kraju ojczystego (np. żołnierze wcielani do wojska rosyjskiego wysyłanie byli aż na Syberię). Pogarszająca się sytuacja wewnętrzna Polski kontrastowała z postępującymi przemianami w Europie. Na drugą połowę XVIII w. przypada rozwój nurtu Oświecenia. Lata 1740 - 1764 przyniosły wiele korzystnych zmian Prusom i Austrii. Pod czujnym okiem państwa wzmocniono tam gospodarkę i wprowadzono liczne reformy społeczne, poprawiając tym samym życie niższych stanów. Inwestowano w edukację i naukę, a rządy króla wsparto o dobrze wykształcony aparat urzędniczy, który dyscypliną przewyższał poprzedników. Silny nacisk położono na rozwój militarny państwa, co pociągnęło za sobą wzrost jego ekspansywności. Prusy doby Fryderyka II stały się, obok Austrii Józefa II i Rosji Katarzyny II, najpotężniejszym państwem Europy. Czy mając tak silnych sąsiadów, Rzeczpospolita była w stanie utrzymać swoją suwerenność? Armia Polski nie liczyła nawet 20 tys., a jej wyszkolenie i wyposażenie pozostawiało wiele do życzenia.
Polacy zmuszeni byli oddać także część urodzajnych ziem i ośrodków przemysłowych i rzemieślniczych, co znacznie odbiło się na poziomie gospodarki. Między innymi uniemożliwiony został handel czarnomorski. To wszystko uniemożliwiało walkę o ojczyznę. Do kłopotów związanych ze słabą gospodarką, z wszechwładzą magnaterii i ich polityką decentralizacji i prymatu interesów prywatnych, rozkładem instytucji sejmu, sądownictwa czy wojskowości dołączyły się jeszcze problemy związane z władzą królewską. Od 1697 roku Polską rządzili elektorzy sascy z dynastii Wettinów (unia personalna polsko - saska obejmująca lata 1697 - 1763). Próbowali oni wzmocnić swoją władzę (absolutystyczne dążenia Augusta II) i wykorzystać Polskę jako narzędzie w polityce saskiej. Dodatkowy zamęt w państwie powodowały działania magnaterii, której część popierała obecną władze, część stała w opozycji i spiskowała z obcymi dworami. I tak na przykład w czasie wojny północnej, gdy Szwedzi najechali Polskę i zdetronizowali króla, znaleźli sprzymierzeńców: Sapiehów i prymasa Radziejowskiego. Efektem było wybranie nowego króla: Stanisława Leszczyńskiego - uległego królowi szwedzkiemu. Sytuacja jednak zmieniła się już kilka lat później, gdy po przegranej Szwedów pod Połtawą (1709 rok) na tron dzięki pomocy Rosji znów powrócił August II. O Całkowitej bezsilności Rzeczpospolitej świadczy wojna o sukcesję po śmierci Augusta II. Mimo iż szlachta wybrała na króla Stanisława Leszczyńskiego, jednak dzięki wsparciu wojsk austriackich i rosyjskich ostatecznie królem został syn Augusta II - August III, zaś Stanisław Leszczyński musiał uciec z kraju. Zatem to obce mocarstwa decydowały o polskiej koronie i polskiej polityce. Świadczy o tym także porozumienie zawarte w 1720 roku w Poczdamie przez Rosję i Prusy (w 1732 roku przyłącza się Austria), zobowiązujące się do utrzymywania istniejącego w Rzeczpospolitej ustroju politycznego, co uniemożliwiało dokonanie jakichkolwiek reform ustrojowych zmierzających do poprawy sytuacji w kraju.
Na Litwę wkroczyła armia carska, a w Prusach stacjonowały wojska saskie. Leszczyński, którego poparł Gdańsk, liczył, że pomocy udzieli mu Francja. Pomoc ta była niewielka. Nie wsparła go też Szwecja. Polskę ogarnęła wojna domowa, którą zakończył w 1736 r. sejm pacyfikacyjny, na którym August III został uznany królem Polski. Polityka Augusta III zmierzała do tego, by unia personalna między Polską a Saksonią stała się również unią realną. W związku z tym, powołał wspólny rząd polsko - saski. Najbardziej odpowiedzialne funkcje w państwie powierzono Józefowi Sułkowskiemu, od dwudziestu lat przebywającemu w Saksonii. Pojawiły się jednak problemy, ponieważ Saksonia była krajem protestanckim i urzędnik będący katolikiem nie miał w niej prawa podejmowania żadnych decyzji. Znaleziono więc człowieka który miał podpisywać decyzje podejmowane przez Sułkowskiego. Osobą tą był minister Brühl. Jego decyzje nabierały mocy prawnej, po zatwierdzeniu Augusta III. Sułkowskiego popierali inni Polacy, którzy otrzymali od monarchy funkcje państwowe na dworze saskim, a także w saskim wojsku. Jednak kraje sąsiadujące z Polską i Saksonią uniemożliwiły stworzenie unii realnej. Poza tym Brühl nie darzył Polaków sympatią za wszelką cenę dążył do tego, by Saksonia ściśle współpracowała z Rosją. Plan ten, który zakładał również zachowanie suwerenności w kwestii stosunków z Austrią oraz niezależność od Berlina, został wcielony w życie. Brühl uważał Brandenburgię za głównego wroga Saksonii. Wprowadzeni w życie planu Brühla zniszczyło karierę Sułkowskiego, który przestał być potrzebny. Dzięki zawartemu w 1739 roku sojuszowi z Rosją, August III stanął przed szansą ubiegania się o koronę cesarską po śmierci Karola VI, do czego zachęcał go między innymi król pruski. August III obawiał się czy jego zaangażowania w walkę o bycie cesarzem nie wykorzysta Stanisław Leszczyński, ten jednak był zadowolony ze swej sytuacji: rządził bowiem w Lotaryngii. Augustowi III nie udało się jednak zostać cesarzem. Od 1746 r. podjął prace nad wewnętrzną reformą kraju, zaczynając od Saksonii. Wprowadzony tam został system ministerialny, a na czele rządu król postawił Henryka Brühla, który dzierżył pełnię władzy wykonawczej. Brühl zadbał o to, by w jego otoczeniu znaleźli się zaufani ludzie - tworzyli oni tzw. Konferencję ministrów. Ograniczyło to rolę rady królewskiej, która reprezentowała stany i parlament, a teraz stała się organem mającym tylko dostarczać potrzebne państwu środki. Wywołało to konflikt ze stanami saskimi. Pierwsze zebranie parlamentu saskiego zwołano w 1749 r. Wprowadzenie rządów absolutnych oraz centralizacja władzy okazały się bardzo korzystne dla Saksonii. Doprowadziły do rozwoju kultury dworskiej i gospodarki. Nikt nie miał prawa krytykować władzy i ingerować w politykę Brühla.
Osoba Piotra I pełniła rolę mediatora między Augustem a narodem. To właściwie Car doprowadził do zwołania sejmu niemego w 1717roku. Sejm miał na celu skrócenie swobody i samowoli stanu szlacheckiego, wspomóc ten proces miały podatki na ramię liczącą 24 tysiące, cło generalne obowiązujące wszystkich bez wyjątku, na dworach polskich mieli pojawić się polscy ministrowie. Wszystkie te postanowienia stanowiły dowód iż pozycja obcego monarchy rosła w siłę, dając mu przyzwolenie na sprawowanie nad nami kontroli. Pomimo tego mogły one uratować Rzeczpospolitą, częściowo hamując bezczynność polityczną. Jednakże do szczęśliwego końca nie doszło, nie pozwolił na to opór szlachty, niechętnie nastawionej do reform. Błędem Rzeczpospolitej był fakt iż pozwoliła na to by "obce ręce" władały nią w ciężkim dla niej czasie. Rzeczpospolita dała przyzwolenie, wręcz zaproszenie do ingerencji, która nie miała być jednorazowym aktem, przynajmniej z punktu widzenia ingerenta. Mianowicie Austria i Rosja siła osadziły na tronie polskim Augusta III Mocnego (1733r.), tak samo było z jego następcą Stanisławem Augustem Poniatowskim, któremu względów przysporzyła Katarzyna II, caryca Rosji. Pamiętać trzeba, że nigdy nikt nie robił niczego bezinteresownie, zawsze musiało być coś w zamian. Tak też Katarzyna II miała w Polsce ambasadora, w osobie Mikołaja Repenina, który miał za zadanie nadawać prawa różnowiercom jak zakładał projekt Rosji. Nieposłuszeństwo stanu szlacheckiego zmusiło Repenina do zawiązania konfederacji w Radomiu(1767r.). Chytry plan, na który składało się zaaresztowanie opozycji, umożliwiło przeforsowanie przed sejmem polskim praw kardynalnych. Składało się na nie m.in. wolna elekcja, znane już "liberum veto", prawo wypowiadania posłuszeństwa królowi, wyłączność szlachty na sprawowanie urzędów oraz na posiadanie majątków ziemskich. Jednym słowem pozycja szlachty wzbogaciła się o nowe uprzywilejowania. Jednak Rzeczpospolita zapłaciła dużą cenę za nierozważne zaproszenie Rosji w "swoje progi" i pozorna pomoc przerodziła się w pełną kontrolę nad państwem.
Królem, za którego panowania doszło do tragicznych rozbiorów Polski, był Stanisław August Poniatowski (1732 - 1798 r.) syn Stanisława Poniatowskiego i Konstancji Czartoryskiej. Przebywając na dworze Katarzyny II (od 1762 r. carycy) zyskał jej życzliwość. Życzenie carycy oraz poparcie rodziny Czartoryskich sprawiły, że w 1764 r. podczas wolnej elekcji został wybrany królem Polski. Wybór Poniatowskiego na władcę Rzeczpospolitej odpowiadał władczyni Rosji, która za wszelką cenę dążyła do obsadzenia na polskim tronie kogoś użytecznego dla rosyjskich interesów, a przy tym pozbawionego wszelkich koligacji dynastycznych z innymi dworami. Elekcja Stanisława Augusta Poniatowskiego rozpoczęła jednak, wbrew życzeniom państw ościennych, okres reformowania Rzeczypospolitej. Miało to być zapowiedzią lepszych czasów, które jednak nigdy nie nadeszły. Prowadząc działania mające na celu odbudowę naszego kraju, Poniatowski naraził się szlachcie. Niechęć do króla znalazła swój oddźwięk 4 lata później. W 1768 r. zawiązano konfederację barską, skierowaną przeciw ingerencji Rosji. Doszło nawet do próby porwania króla przez jej uczestników (1771 r.). Sam ruch szlachecki, w wyniku interwencji wojsk rosyjskich zakończył się I rozbiorem Polski w 1772 r. Co zaskakujące, właśnie po 1772 r. nastąpiło długo oczekiwane ożywienie gospodarcze. Część właścicieli ziemskich zaczęła stosować nowe przyrządy do uprawy roślin. Jednak ten nagły wzrost nie mógł pomóc Polsce w jej czarnej godzinie. Poniatowski wiedział, że koniec nadejdzie wcześniej czy później. Armia Polski liczyła zaledwie 100 tys. żołnierzy, co nie mogło się równać z wojskami Trzech Czarnych Orłów. Polska naprzeciw wielkich mocarstw tamtych czasów nie miała szans. Dlatego, mimo trwającego aż 4 lata Sejmu Wielkiego, na którym uchwalono wiele korzystnych reform i zlikwidowano Radę Nieustającą, w której zasiadali sojusznicy Rosji, Polska nie uwolniła się spod wpływu zaborców.
Takie oto przyczyny miały decydujący wpływ na pierwszy rozbiór Polski. I chociaż każda z nich należała do kategorii problemów gospodarczych, społecznych, bądź też politycznych, to ich wzajemny wpływ nie pozwala na oddzielenie ich od siebie, a co dopiero na określenie, która z bardziej przyczyniła się do upadku I Rzeczypospolitej. Jedno jest jednak pewne - przyczyny rozbioru Polski nie narodziły się zaraz przed tym nieszczęsnym wydarzeniem, ale miały miejsce już ponad wiek przed nim, a niektóre nawet uczestniczyły w prawie całym istnieniu naszego państwa.