Nie tylko klimatolodzy dostrzegają zmiany zachodzące w klimacie kuli ziemskiej. Częste są upalne wiosny, jesienie z przymrozkami, czy lata przypominające jesień - zimne i deszczowe. Media donoszą o suszach, powodziach, huraganach, tornadach. Niesie to za sobą śmierć ludzi i ogromne straty materialne. Naukowcy podają sprzeczne przyczyny:
- globalne ocieplenie spowodowane przez człowieka;
- ocieplenie klimatu spowodowane wspólnie przez naturę i człowieka;
- naturalny proces po epoce lodowcowej.
W pierwszym przypadku chodzi o emisję dwutlenku węgla i gazów cieplarnianych pochodzących ze spalania paliw kopalnych. Efekt cieplarniany jest procesem naturalnym, dzięki któremu możliwe jest życie na Ziemi, ponieważ gwarantuje nam panującą temperaturę.
Zwolennicy drugiej wersji głoszą, że nie tylko człowiek emituje do atmosfery tlenki węgla czy metan, ale w dużych ilościach pochodzą one z natury - z wielkopowierzchniowych pożarów wywołanych siłami natury, czy metan wydobywający się z rozległych syberyjskich bagien.
Trzecia teoria mówi, że po plejstoceńskim zlodowaceniu temperatura na Ziemi nie powróciła jeszcze do "normy przedlodowcowej" i czeka nas jeszcze dalsze ocieplenie.
Dwa najpopularniejsze scenariusze skutków ocieplenia klimatu to:
1. Topnienie pokrywy lodowej Arktyki i Antarktyki powodujące podniesienie się poziomu wszechoceanu o około 80m (wersja optymistyczna), co spowoduje zalanie wielu wysp oraz terenów nadmorskich - w Polsce morze poza Pobrzeżem sięgnęło by doliną Wisły aż po Kotlinę Warszawską). Z większych obszarów wodnych będzie większe parowanie, co spowoduje gwałtowniejsze zjawiska typu burze czy tornada. Zwiększenie obszarów występowania chorób tropikalnych (np. malarii). Zniknięcie większości górskich lodowców. Wyginięcie wielu gatunków flory i fauny stref polarnych.
2. Zwiększenie parowania z powiększającego się wszechoceanu spowoduje wzrost zachmurzenia, przez co zmniejszy się dopływ promieni słonecznych, zwiększy się ilość opadów zarówno stałych jak i deszczu. Topniejąca pokrywa lodowa wokół biegunów zaburzy prący oceaniczne (zmiany kierunków, temperatury).
Ostatnio pojawia się też teoria, że obecne ocieplenie jest zapowiedzią nie czego innego, jak kolejnego zlodowacenia. Według badań spada temperatura górnej warstwy atmosfery, a to zdaje się potwierdzać tę wersję.
Badania klimatologiczne pochłaniają ogromne fundusze i można usłyszeć głosy, iż klimatolodzy specjalnie mówią o zagrożeniu, aby otrzymać dodatkowe fundusze. Patrząc jednak na przeszłość geologiczną naszego globu, można spodziewać się jeszcze innego, zaskakującego scenariusza przyszłości. Niemniej warto zadbać o czystość powietrza, którym oddychamy.