By móc mówić o wegetarianizmie, najpierw go zdefiniujmy. Wegetarianizm polega na wszelkim odrzuceniu produktów pochodzenia zwierzęcego w tym ryb, dziczyzny oraz drobiu. Zadając pytanie dlaczego przy tak ogromnym wyborze pokarmów mięsnych wegetarianie wybierają akurat ta dietę. Mówi się ze nie jedząc mięsa sprzeciwiamy się naturalnemu środowisku. Przykładem może być pantera, przy której nie ma wątpliwości do czego służą jej pazury i kły.
Zatem przypatrzmy się człowiekowi. Czy możemy porównać się do zwierzęcia? Możemy, np. do szympansa. Wiedzę na ten temat czerpać można z książek D. Fossey. Zaobserwowała ona, że szympansy głownie żywią się roślinami. Bardzo rzadko zdarza się polować samcom, częściowo w celach zapewnienia sobie rozrywki. Przyjrzyjmy się jednak bliżej człowiekowi - to istota pozbawiona szponów, kłów, barw maskujących, słaba i bezbronna. Naszych przodków do polowań zmusił fakt, że rośliny na terenach bardzo zimnych lub bardzo gorących były nie dostępne. Ludzie mimo braku atutów drapieżcy wykorzystali swój intelekt konstruując broń i tworzyć zasadzki. Dziś wystarczy wyjść do sklepu, gdzie większość ludzi nawet nie zastanawia się skąd bierze się mięso które konsumują. Hodowla zwierząt wiąże się jednak z ich ogromnych cierpieniem. Oddzielane od matek cielaki, stłoczone w betonowych halach, zamykane i unieruchamiane zwierzęta przez miesiące intensywnie się tuczy, a następnie zabija. Tucz drobiu wygląda bardzo podobnie. Ptaki są unieruchomione, a następnie karmione hormonami, by jak najszybciej osiągnęły odpowiednia wagę. Transport zwierząt odbywa się bez podawania im jedzenia i wody. Przewożone w takich warunkach w ciężarówkach często giną już podczas trasy, inne męczą się oczekując na śmierć wiele godzin. To jeden z najważniejszych powodów dla którego wegetarianie nie spożywają mięsa.
Wielu z nas nie potępia polujących z przymusu, jednak mając możliwość nie popierają raczej tzw. przemysłu mięsnego.
Ekonomiczne względy wegetarianizmu.
Zdajemy sobie sprawę, że w wielu ludzi w dzisiejszych czasach umiera z głodu.
Spójrzmy na dane:
4,5 ha może wyżywić:
- 2 osoby przy hodowli zwierząt
- 24 osoby przy hodowli pszenicy
- 60 osób przy uprawie soi (!)
jak widać liczby mówią nam same za siebie. Wegetarianie propagując swój styl życia (sposób odżywiania) maja bardzo ważny argument jakim jest właśnie problem ekonomiczny.
Jest również aspekt ekologii - każdego dnia zanieczyszczane są gleby i wody, co wynika z masowego pochowku zwierząt i wywożeniem ich odchodów. Ulatniający się amoniak wpada do atmosfery, z czego powstają niszczące środowisko kwaśne deszcze. Trafiające do środowiska w zbyt dużych ilościach pestycydy oraz nawozy zostają wypłukiwane przez deszcz, trafiają do jezior oraz rzek, powodują degradację tych terenów.
Pestycydy niszczą szkodniki, ale giną również ptaki nimi się żywiące. Hodowla zwierząt ma wpływ na niszczenie tropikalnych lasów, które zostają ścięte, aby ustąpić miejsca pastwiskom. I tak oto bezpowrotnie tracimy np. Puszcze Amazońską, znaną jako nasze "płuca ziemi" i nasz magazyn wilgoci.
Porównajmy cechy ssaków roślinożernych z mięsożernymi:
Ssaki mięsożerne charakteryzuje przewód pokarmowy, który ma zdolność do nie przyswajania sobie gnijących resztek mięsa, co powoduje szybkie wydalenie, roślinożerne charakteryzuje z kolei długi przewód pokarmowy.
U mięsożernych wyróżnia się pazury i kły służące do chwytania zdobyczy, roślinożerne posiadają zęby służące do ciecia oraz przeżuwania roślin, posiadają tzw. szczęki boczne.
U mięsożernych nie występują gruczoły potowe w skórze. Ich regulacja termiczna odbywa się za pomocą oddychania i jamy ustnej, u roślinożernych właśnie przez wydzieliny gruczołów potowych.
Mięsożerne nie posiadają fermenty ptialiny w ślinie, ich sok żołądkowy posiada 10 razy więcej solnego kwasu, dzięki czemu mogą one trawić jak i rozpuszczać kości. Piją poprzez chłeptanie, a roślinożerne za pomocą ssania.
To argumenty, które mówią, że człowiek zalicza się jednak zdecydowanie do grupy roślinożerców.
Ważny dla wielu aspekt zdrowotny często jest również powodem wyboru wegetarianizmu.
Mięso zawiera w sobie antybiotyki oraz hormony, którymi faszerowane są zwierzęta. Zawiera wprawdzie do 14 razy mnie pestycydów niż produkty roślinne, ale do najzdrowszych zatem się nie zalicza.
Nasz żołądek zresztą nie jest wcale tak dobrze przystosowany do trawienia pokarmów mięsnych:
Nasza ślina nie trawi mięsa lecz skrobię.
Nasz żołądek 10 razy mniej wytwarza kwasu solnego niż żołądek mięsożercy. Wątroba wykazuje mniejszą aktywność.
Nasze zęby są typowe dla roślinożerców.
Nasze jelita pokarm przetrzymują długo, tak jak wymaga tego właśnie pokarm roślinny. Kiedy spożywamy mięso w naszym organizmie mają miejsce procesy gnilne. Produkowany jest skatol i fenol - substancje odpowiedzialne za miażdżycę i raka.
Białko zwierzęce możemy zastąpić orzechami (nie więcej niż 10dkg dziennie) czy roślinami strączkowymi (12 dag), całkowicie pokrywają dzienne zapotrzebowanie na białko. Jedzone jako dwie porcje wykazują dużo cenniejsze właściwości niż np. 30 dag ryb lub 20 dag mięsa.
Powód dla którego ja sama nie jadam mięsa.
Mając świadomość cierpienia przez jakie przechodzą zwierzęta nie mogłabym ich konsumować dla własnej przyjemności. Wiem, że świata tym uratować nie mogę, ale będę żyła ze świadomością nie przyczynienia się do śmierci zwierząt. Zwierzęta wcale od nas nie są gorsze. Tak samo czują, również ból. Człowiek zapomina o tym kierując się własnymi dobrami, swoim wrodzonym egoizmem. Być może będzie to naiwne stwierdzenie ale wierze, że do ludzi kiedyś dotrze świadomość tego co robią i tego zaprzestaną...
"ZWIERZĘTA TO MOI PRZYJACIELE - NIE MOGĘ ZJADAĆ PRZYJACIÓŁ"
*D. Fossey - kobieta żyjąca wiele lat w dżungli I obcująca ze zwierzętami
(min. małpy). Na podstawie własnych obserwacji napisała wiele książek.