Dom numer pięć - problematyka
Powieść Justyny Bednarek pt. „Dom numer pięć” to piękna historia o tym, jak ważna jest wiara w siebie, empatia i zwykła ludzka życzliwość. Autorka podejmuje przede wszystkim problem odrzucenia i prześladowania w grupie rówieśniczej. Piotrek, ze względu na swoją wadę wzroku, staje się ofiarą kpin i przemocy psychicznej, a jego codzienność naznaczona jest poczuciem inności i osamotnienia. Pisarka pokazuje, jak bolesne i niesprawiedliwe jest wyśmiewanie słabszych i wykorzystywanie swojej pozycji, a także jak wielkie znaczenie ma wsparcie dorosłych, którzy potrafią dostrzec potencjał dziecka i dodać mu odwagi.
Drugim ważnym zagadnieniem jest problem przemiany wewnętrznej. Wizyta w tytułowym „Domu numer pięć” sprawia, że role Piotrka i Eryka się odwracają – silny prześladowca nagle doświadcza słabości, a ofiara zyskuje siłę. Ta zamiana uczy bohaterów empatii, wrażliwości i odpowiedzialności za drugiego człowieka. Bednarek pokazuje, że człowiek staje się naprawdę dojrzały dopiero wtedy, gdy potrafi zrozumieć cudze cierpienie. Każdy z chłopców zaczyna rozumieć drugiego dopiero wówczas, gdy zamieniają się rolami. To niezwykłe doświadczenie buduje prawdziwą przyjaźń między kolegami.
Książka porusza również problem samoakceptacji – Piotrek musi nauczyć się wierzyć w siebie i odkryć, że jego wartość nie zależy od opinii innych. „Dom numer pięć” działa jak przestrzeń symboliczna, w której chłopiec przechodzi próbę odwagi i dojrzewa do tego, by patrzeć na siebie inaczej.
W tle obecne są też problemy wychowawcze i moralne: stosunek dorosłych do dzieci, odpowiedzialność za słabszych (motyw kotki Rozalii), wybór między zemstą a przebaczeniem. Autorka przypomina, że życie jest nieustanną „wojną”, ale nie chodzi w niej o walkę z innymi, lecz o zmagania z własnymi słabościami i pokusami. Z drugiej strony w dzisiejszych czasach podziały między ludzkie i ciągła walka o swoje racje wydają się tematem znacznie głębszym, aniżeli tylko problemy współczesnych nastolatków. Jak mówił Kapitan „Wojna trwa od zawsze i nigdy się nie skończy”. Co więcej „[…] wszyscy się już trochę przyzwyczailiśmy do tego stanu rzeczy”. Autorka swoją niezwykłą powieścią przekonuje, że pora zmienić kurs.
