Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki
Pewnie teraz w waszych głowach pojawiła się myśl „jak ktoś mógłby popełnić tutaj błąd?”. Według wielu osób, przysłowie to oznacza, że nie powinno się popełniać tego samego błędu dwa razy. Prawda jest jednak inna.
Autorstwo tych słów przypisuje się Heraklitowi z Efezu. Grecki filozof miał powiedzieć „niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki”. Według niego nawet jeśli wejdziemy do rzeki drugi raz w tym samym miejscu, nie będzie to już ta sama rzeka, bo woda wciąż płynie, zmienia się. Oznacza to, że nawet jeśli w naszym życiu coś wydarzy się drugi raz, nie będzie to już ta sama sytuacja, co wcześniej.

Kończ waść, wstydu oszczędź
W błędnym rozumieniu używamy tych słów, gdy chcemy wyrazić nasze zażenowanie zachowaniem drugiej osoby. Niewielu jednak wie, że zwrot ten pochodzi z powieści „Potop” Henryka Sienkiewicza i został użyty podczas pojedynku Kmicica z Wołodyjowskim. Gdy ten pierwszy zauważył znaczną przewagę przeciwnika, poprosił go, aby zadał ostateczny cios i zaoszczędził mu wstydu. Jeśli więc sami nie chcemy się wstydzić, powinniśmy używać tych słów w sytuacji, gdy wiemy, że przeciwnik bez trudu może nas skompromitować.
Nie zasypiać gruszek w popiele
Ile razy słyszeliście to przysłowie? A ile razy jego błędną wersję? Według większości przysłowie to brzmi „nie zasypywać gruszek w popiele”. Niestety jest to błąd. Nie chodzi tu o zasypywanie, a o zasypianie. Choć początkowo wydaje się bezsensowne, to ma ono uzasadnienie w polskiej kulturze. Odnosi się ono do dawnego sposobu przygotowywania znanego nam do dziś przysmaku, pieczonych gruszek. Nasi przodkowie, aby przygotować to danie, zasypywali gruszki w gorącym popiele. Bardzo ważne było wyciągnięcie ich w odpowiednim momencie, bo jeśli ktoś zasnął w trakcie i nie wyjął ich na czas, gruszki po prostu się spaliły.

Pieniądze nie śmierdzą
Przez wielu jest używane w sytuacji, gdy chcemy powiedzieć, że z chęcią przyjmiemy każdą ilość pieniędzy. Stwierdzenie to wywodzi się z łacińskiego sformułowania „pecunia non olet”, które w I w. n.e. wypowiedział rzymski cesarz Wespazjan. Miała to być odpowiedź na zarzuty dotyczące jego pazerności. W czasach gdy cesarstwo przechodziło kryzys finansowy, Wespazjan zdecydował się opodatkować korzystanie z toalet publicznych. Sformułowanie to oznacza więc, że nie ważne jest źródło zarobku a sam zarobek. Niezależnie od pochodzenia, każdy pieniądz jest taki sam.
Iść po linii najmniejszego oporu
Ze zrozumieniem tego przysłowia raczej nikt nie ma problemu. Bardzo często jednak słyszymy, że coś zostało zrobione po „najmniejszej linii oporu”. Słysząc takie sformułowanie, każdy matematyk wpada w rozpacz. Linia nie ma różnych rozmiarów! Poprawna wersja powinna więc brzmieć „po linii najmniejszego oporu”, bo to opór ma być jak najmniejszy, nie linia. Skąd wziął się więc taki błąd? Według profesora Bralczyka wszystko przez to, że z biegiem czasu coraz bardziej zacierają się znaczenia poszczególnych słów. Pamiętamy tylko sens całego zwrotu. Jesteśmy też przekonani, że kolejność słów nie ma znaczenia, bo każdy zrozumie nasze intencje. Czy na pewno?
Wziąć coś na tapet
Pewnie spora część z was pomyśli, że sformułowanie „wziąć coś na tapet” jest błędne. Otóż nie! Wziąć coś na tapet oznacza, że jakaś kwestia stała się głównym tematem rozmów. Wielu z nas używając tego sformułowania, błędnie myśli o tapecie wiszącej na ścianie. Tak naprawdę chodzi o zapomniane słowo „tapet”, oznaczające stół nakryty zielonym materiałem, przy którym toczyły się obrady i podejmowano najważniejsze decyzje. Dlatego należy zapamiętać, że ważne tematy bierzemy na tapet, na tapetę już niekoniecznie.
Wyjątek potwierdza regułę
Dla wielu istnienie wyjątku jest potwierdzeniem słuszności danej reguły. Nie zdają sobie sprawy z absurdalności tej teorii. W rzeczywistości powiedzenie to oznacza, że istnienie wyjątku oznacza, że istnieje też jakaś reguła. Początki tego powiedzenia sięgają czasów, gdy Rzymem władał Cyceron. Wówczas pewien mężczyzna, Korneliusz Balbo ubiegał się o rzymskie obywatelstwo, chociaż nie pochodził z Rzymu.

Cesarz nadał mu prawa obywatelskie, co spotkało się z niezadowoleniem rzymskiego społeczeństwa. Wszystko dlatego, że istniała zasada, w której jasno określono, że osobom pochodzącym z określonych ludów, to obywatelstwo się nie należało. Korneliusz jednak z żadnego z nich się nie wywodził. Cyceron wywnioskował więc, że jeśli prawo określa sytuacje, w których obywatelstwo nie może zostać nadane, to we wszystkich innych jest to jak najbardziej dozwolone.
Zobacz poprzednie artykuły w tej serii:
Polski od kuchni: Polski i języki słowiańskie
Polski od kuchni: Zapożyczenia
Polski od kuchni: Zapomniane słowa
Komentarze (0)