Spis treści:

Astronomiczne zjawisko marcowej równonocy obserwuje się na całym świecie, jednak nie wszędzie zbiega się to z budzeniem do życia okolicznej przyrody – tym, co wszyscy znamy jako nadejście wiosny. 

Jak wiadomo dla półkuli południowej to moment nadejścia jesieni (chociaż jesień w Australii wygląda nieco inaczej niż u nas), w wielu krajach pory roku bardziej niż znany nam cykl wegetacyjny wyznacza cyrkulacja monsunów (pory deszczowe i suche).

W Europie jednak od wieków, a na dobrą sprawę tysiącleci moment, w którym dni stają się dłuższe od nocy, był jednocześnie zwiastunem zazielenienia lasów, łąk, a gdy ludzie zaczęli je zakładać, także pól uprawnych. Nadchodziły miesiące, kiedy nie trzeba było martwić się o żywność.

Choć dziś może nie wydawać się to takie oczywiste, dla naszych przodków trudno było wyobrazić sobie lepszy powód do świętowania. W dobie chrystianizacji z nadejściem wiosny dość ściśle splótł się też czas Świąt Wielkanocnych. Nic dziwnego, że do dziś marzec i kwiecień w różnych częściach naszego kontynentu są wręcz naszpikowane unikalnymi tradycjami.

Palenie bałwana w Szwajcarii

Szwajcaria to idealny przykład pokazujący jak wiele różnych tradycji dotyczących tego samego może narodzić się na stosunkowo niewielkim terenie. Swoją własną formułę przywitania wiosny ma tam niemal każdy kanton, a często nawet sąsiednie miejscowości. 

Najbardziej spektakularne wrażenie robi święto Sechseläuten w Zurychu, gdzie koniec zimy wyznacza wybuch fajerwerków umieszczonych w głowie niemal 100-kilogramowego bałwana, wysokiego na kilka metrów, dodatkowo umieszczonego na jeszcze wyższym podeście. Zgodnie z tradycją im szybciej eksploduje głowa, tym cieplejsze będzie nadchodzące lato.

Sechseläuten wiosna palenie balwana zurych
Sechseläuten na pocztówce z początku XX wieku./ fot. ZB Graphische Sammlung/domena publiczna

Samą tradycję w 1818 roku zapoczątkowały nocne procesje członków miejskich gildii. Zwyczaj palenia bałwana pojawił się nieco później – w 1862 roku. Co dość nietypowe, święto wiosny w Zurychu obchodzi się zwykle w połowie kwietnia. Była to świadoma decyzja mieszkańców, którzy postanowili przesunąć świętowanie o mniej więcej miesiąc ze względu na... niepewną pogodę. 

Martenice w Bułgarii

Zupełnie inaczej wiosnę witają Bułgarzy. Tam jednym z bardziej kolorowych zwyczajów jest noszenie martenicy – plecionki z czerwonej i białej włóczki, zwykle w formie bransoletek, choć zdarzają się też pomponiki czy lalki.

Martenice nosi się zgodnie z jasno określonymi zasadami – bransoletka musi być upleciona 1 marca przed wschodem słońca, noszona na lewej ręce i zdjęta, gdy zobaczy się pierwszą oznakę wiosny. Wtedy należy schować ją pod kamieniem, puścić na rzece lub zawiesić na drzewie. Zwykle po kilku słonecznych dniach marca bułgarskie parki mienią się na biało-czerwono.

72 - 2024-03-01T102942.956
Martenice mogą mieć też formę laleczek/ fot. /fot. 123RF/PICSEL

Sama nazwa martenica pochodzi po prostu od marca, choć w niektórych regionach podobne ozdoby określa się jako marticzki, kicziłki czy gadałuszki. Sam zwyczaj kojarzony jest głównie z Bułgarią, choć występuje również w Mołdawii czy Rumunii. Trudno nie dopatrzyć się w tej tradycji podobieństw do naszej Marzanny.

Smażenie jajecznicy w Bośni

Podobnie jak w polskiej, tak i w bośniackiej (oczywiście nie tylko) tradycji jajka symbolizują nowe życie. Poza tym są pyszne, zdrowe i można dzielić się nimi z sąsiadami po przyrządzeniu niezbyt skomplikowanej potrawy – jajecznicy.

Dokładnie tak świętują mieszkańcy miasta Zenica podczas odbywającego się od ponad 100 lat święta Cimburijada – dosłownie Festiwalu Jajecznicy. Wszystko zaczyna się o świcie pierwszego dnia wiosny, nad brzegiem przepływającej przez miasto rzeki. Wspólny posiłek z kilkuset jajek spożywa się w towarzystwie znajomych, muzyki i czegoś do popicia tego pożywnego śniadania.

Rzucanie garnkami na Korfu

Ten osobliwy zwyczaj jest jednym z lokalnych elementów świętowania Wielkiej Soboty, który mieszkańcy wyspy przejęli prawdopodobnie od Wenecjan, którzy witali tak Nowy Rok. Od wieków tradycja jest przede wszystkim symbolem rychłego zmartwychwstania Jezusa, a spadające z okien i balkonów gliniane wazy mają wywołać trzęsienie ziemi przypominające to, jakie musiało nią zakołysać, gdy Chrystus wychodził z grobu. Oczywiście ma to miejsce tylko na wybranych ulicach, które wcześniej pustoszeją, a tłum z bezpiecznej odległości obserwuje szczęśliwców bezkarnie rzucających garnkami.

Choć tradycja jest wyjątkowo barwna, to z nadejściem wiosny jest kojarzona przede wszystkim w świadomości turystów. Dla większej części lokalnej społeczności to wydarzenie o charakterze religijnym (choć, jak wspominaliśmy wcześniej, same Święta Wielkanocne są w naszych szerokościach geograficznych nierozerwalnie kojarzone z wiosną).

Święto Ognia w Hiszpanii

W XVI wieku cech cieślów w Walencji postanowił uczcić święto swojego patrona – świętego Józefa – paleniem różnych rzeczy, które zbili z pozostałych po ich pracy odpadów. Z biegiem czasu różnorodne przedmioty zaczęły wypierać drewniane, a potem także kartonowe figury.

Z upływem lat postacie rosły – obecnie to wielkie rzeźby, które bardzo często są komentarzem do bieżących wydarzeń, zarówno o lokalnym, jak i globalnym wymiarze.

święto ognia las fallas wiosna walencja
Jedna z figur podczas Święta Ognia/ fot. Goodnightmoon/CC BY-SA 4.0

Święto odbywa się nieco przed astronomiczną wiosną, w ciągu kilku dni, od 14 do 19 marca. Oprócz podziwiania kukieł miasto roi się od imprez, pokazów, przejazdów konnych itp. Liczba figur idzie w setki i są one porozstawiane po całym mieście.

Ostatniego dnia festiwalu ich czas dobiega końca – zgodnie z tradycją po zmierzchu zostają spalone.

Źródła: www.corfutouristservices.gr; www.agsmovers.com; www.lasprovincias.es; www.sechselaeuten.ch; www.littlepassports.com; www.globtroper.pl; bryk.pl

Marcin Szałaj

Czytaj także:

Święty Patryk. Kim był patron Irlandii?

Wyspa Wielkanocna wciąż zadziwia badaczy. Czym było rongorongo?

Ta gwiazda wybuchnie jeszcze w tym roku. Będzie widoczna gołym okiem