Spis treści:
Atol Palmerston (Wyspa Cooka)
Atol Palmerston (Wyspa Cooka) wchodzi w skład Południowych Wysp Cooka i pod względem administracyjnym należy do terytorium Nowej Zelandii. Jego powierzchnia to 2 kilometry kwadratowe. Zamieszkuje go zaledwie kilkadziesiąt osób, w 2016 roku było to tylko 58 mieszkańców.
Atol składa się z sześciu większych wysp i kilkudziesięciu mniejszych wysepek. Najważniejsze z nich to: Palmerston, North Birs oraz Toms. Znajduje się tam tylko jedna miejscowość (Palmerston) i to tam mieszka większość osób.
Atol został odkryty w 1774 roku przez Jamesa Cooka. Do 1888 roku Palmerston znajdowało się pod protektoratem brytyjskim, a w 1891 roku nazywano go Cook Island Federation. Dopiero w 1901 roku atol i cały archipelag Wysp Cooka przekazano na rzecz Nowej Zelandii.
Przeczytaj również: Granadilla. Miasto studentów, turystów i... duchów
Atol Palmerston – historia
Historia tego miejsca rozpoczyna się nie od odkrycia go przez Jamesa Cooka, a w XIX wieku, gdy William Marsters wyruszył w podróż do atoli Penrhyn oraz Manuae. Tam prawdopodobnie otrzymał informację o atolu Palmerston, wtedy nadal niezamieszkanym, i postanowił się tam udać.
Marsters dotarł na Palmerston w 1862 wraz z żoną, siostrą żony oraz przyjacielem, Fernando. Fernando po jakimś czasie opuścił atol, pozostawiając Williama samego z dwoma kobietami. Niedługo potem dołączyła do nich jeszcze jedna siostra żony. Marsters został mężem aż trzech sióstr. Na wysepkach stworzyli plantację palm kokosowych, a sam Marsters otrzymał od królowej Wiktorii licencję na to, by gospodarować atolem przez 100 lat.
William Marsters zmarł w 1899 roku, pozostawiając 23 dzieci, które miał ze swoimi trzema żonami. Wszyscy mieszkańcy atolu noszą nazwisko Marsters, a zawieranie związków małżeńskich odbywa się tam w kontrolowany sposób. Dopiero w momencie, gdy zabraknie pary na Palmerston, małżonek jest poszukiwany na innych wyspach. Musi się on jednak zgodzić na przyjęcie nazwiska Marsters.
Co ciekawe, mieszkańcy wyspy nie cierpią na żadne schorzenia związane ze zbyt bliskimi więzami krwi. Interesujące jest również to, że mówią po angielsku, ale używają jego XIX-wiecznej odmiany, jako że ich język rozwijał się w całkowitej izolacji od innych.
Przeczytaj również: Przy budowie tej zapory zginęło ponad 100 osób. Nazywano ją 8. cudem świata
Kataklizm w Palmerston
William Marsters już w pierwszych latach osadnictwa niejako przewidział kataklizm w Palmerston. Zapobiegawczo zarządził, aby pośrodku całkiem płaskiej wysepki usypać wzgórze. Każdego dnia mieszkańcy wyspy, nawet ci najmłodsi, mieli obowiązek przynosić w ustalone miejsce piasek oraz koral. Dzięki temu powstał pagórek o wysokości 8 metrów. Posadzono na nim duże oraz mocne drzewa. To niewielkie wzgórze pomogło mieszkańcom wyspy przetrwać prawdziwy kataklizm.
W 1925 i 1926 roku wyspę nawiedziły dwa potężne huragany. Fale niszczyły wszystko po drodze. Mieszkańcy przeżyli dzięki wzgórzu, które stawiało opór niszczycielskiemu żywiołowi.
Mieszkańcy Palmerston stracili co prawda swój dobytek, ale udało im się przetrwać. Siła kataklizmu była ogromna, a dodatkowo przez kolejne trzy lata na horyzoncie nie pojawił się żaden statek. To sprawiło, że przez cały ten czas wyspiarze byli przekonani, że doświadczyli końca świata i tylko oni ocaleli. W ciężkim czasie żywili się orzechami ze stopniowo odrastających palm kokosowych i rybami, a odzież tworzyli z roślinnych włókien.
Wyświetl ten post na Instagramie
Palmerston – życie
Rajską wyspę otacza pierścień przepięknych raf koralowych. To niesamowite widowisko sprawia jednak, że bardzo trudno jest się tutaj dostać. Na miejscu nie ma lotniska, a statek towarowy pojawia się tylko kilka razy w roku. Podróż do Palmerston trwa długo i jest niebezpieczna, przez co niewiele osób decyduje się, by podjąć się tego wyzwania.
Pierwszym Polakiem, który odwiedził to miejsce, był Erwin Weber. W 1936 roku. samotnie żeglował dookoła świata na jachcie „Farys”. Pozostała tu po nim pamiątka, czyli niewielkich rozmiarów koralowy pilers, który mieszkańcy nazywają „rafą Webera”.
Na atol nie można dostać się większym statkiem, a jedynie małą łódką. Wysoka rafa koralowa utrudniająca dotarcie do wyspy to nie tylko utrapienie turystów. Mieszkańcy wyspy codziennie mierzą się z różnymi utrudnieniami. Do picia zbierana jest deszczówka.
Ciekawostką o Palmerston jest to, że mimo XXI wieku ludzie nie korzystają z dobrodziejstw współczesnego świata. Rzadko używają telefonów i internetu, a nawet prądu. Na miejscu nie ma też żadnych sklepów, a dostawa z zaopatrzeniem pojawia się zaledwie kilka razy w roku. Głównym źródłem dochodu dla mieszkańców jest rybołówstwo oraz turystyka.
Przeczytaj również:
Fascynujące, ale bardzo niebezpieczne miejsca na Ziemi. Zastanów się, zanim się tam wybierzesz
Ludzie wykuli to w skałach. Niektóre konstrukcje zapierają dech w piersi
Szmaragd w ciągu dnia, rubin w nocy, a nawet laser. Jak to się dzieje?
Komentarze (0)