Już wiosną 2021 roku coraz więcej nastolatków zaczęło rezygnować z udziału w lekcjach religii. W polskich szkołach jest to przedmiot fakultatywny. Uczeń może uczęszczać na religię, na etykę, na oba te przedmioty lub całkowicie zrezygnować z jednych i drugich lekcji. Monika Pawlak, z Urzędu Miasta Łodzi, poinformowała, że w stolicy województwa łódzkiego z religii w szkołach podstawowych zostało wypisanych 20 proc. dzieci, 71,5 proc. chodzi na ten przedmiot, etyki uczy się 4 proc., a na obie lekcje zapisanych jest niespełna 5 proc. uczniów. Inna sytuacja jest jednak w liceach – tam z religii zrezygnowało 69 proc. uczniów, 28 proc. na nią uczęszcza, a 3 proc. wybrało etykę.

Etyka lub religia?

Gdy zaczęły napływać informacje, że coraz więcej dzieci i młodzieży rezygnuje z zajęć religii, minister edukacji i nauki, Przemysław Czarnek, zaczął pracować nad rozwiązaniem tego, według niego istotnego, problemu. Podczas rozmowy w TVP INFO powiedział, że „religia musi być dobrowolnym przedmiotem. (...) Jeśli ktoś nie wybierze religii, to będzie musiał wybrać etykę (…). Sukcesywnie chcemy wkraczać z obowiązkowym wyborem między religią a etyką od czwartej klasy szkoły podstawowej i przekładać ten obowiązek na coraz wyższe klasy. Nie od tego roku, nie od następnego, ale za dwa lata”. Minister motywuje swój pomysł tym, że, według niego, poprzez wypisanie się z lekcji religii, dzieci i młodzież nie przyjmują informacji o systemie wartości. Część rodziców i uczniów obawia się jednak tego, kto będzie uczył obowiązkowej etyki i co będzie przekazywane na tych lekcjach. W tym momencie brakuje nauczycieli tego przedmiotu, a MEiN wybrało kilka uczelni, które mają szkolić nauczycieli w tym kierunku. Są to przede wszystkim katolickie szkoły wyższe, a także wydziały teologiczne świeckich uczelni. W wielu szkołach obu przedmiotów mają uczyć katecheci. Według rodziców i uczniów istnieje więc obawa, że na zajęciach z etyki będą przekazywane zagadnienia dotyczące głównie etyki katolickiej.

Dominika Knap