Po czym możemy rozpoznać, że nasze dziecko może mieć depresję? Co szczególnie powinno zaniepokoić rodziców?

Każda zmiana w zachowaniu dziecka, odbiegająca w sposób znaczący od funkcjonowania, które obserwowaliśmy uprzednio, powinna zdecydowanie zwrócić naszą uwagę. W szczególności, gdy zmiana utrzymuje się dłużej niż dwa tygodnie. Symptomy, które powinny wyostrzyć czujność to z pewnością pojawiająca się zmienność nastroju, tendencja do izolowania się (w tym także wycofanie z relacji rówieśniczych),  niezdolność do odczuwania przyjemności, spadek motywacji, ograniczenie bądź utrata zainteresowań, obniżone poczucie własnej wartości. Mogą pojawiać się także trudności w koncentracji, obniżenie wyników edukacyjnych, lęk, trudności ze snem, bóle somatyczne, nadmierny lub zmniejszony apetyt, jak również próby samookaleczeń czy wzmożona męczliwość. Bardzo poważnym sygnałem jest oczywiście werbalizowanie myśli samobójczych. Możemy także obserwować, szczególnie u nastolatków, zwiększoną drażliwość, zachowania impulsywne, a nawet agresywne – one niestety często znacząco zbijają z tropu rodziców.

Depresja w wielu przypadkach kojarzona jest głównie z obniżonym nastrojem, brakiem sił i tendencją do niemożności wykonywania podstawowych czynności. Ma ona jednak różne oblicza i nie zawsze wygląda tak samo. Niekiedy potrafi być dobrze maskowana, przez co może być trudniej zauważalna przez otoczenie. 

Przeczytaj również: Uczniowie szukają wsparcia psychicznego w mediach społecznościowych

W ostatnim czasie psychologowie coraz więcej mówią o szkolnej depresji. Co jest jej najczęstszą przyczyną?

W kryteriach diagnostycznych zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania nie występuje  wyodrębniona depresja szkolna jako podtyp zaburzeń depresyjnych. Jest to potocznie przyjęte nazewnictwo, które odzwierciedla bardziej skrót myślowy, związany z  przyczynami identyfikowanymi na poziomie środowiska szkolnego czy czynnikami z nim powiązanymi, niekorzystnie oddziałującymi na dziecko, które finalnie mogą doprowadzić do depresji. Mogą to być zatem zaburzone relacje rówieśnicze na poziomie szkolnym, hejt czy właściwie zjawisko znane jako bullying (w dobie zdalnego nauczania również znacząco rozpowszechniony cyberbullying), ale także trudne relacje z nauczycielami, presja wynikająca z systemu oceniania, niemożność sprostania licznym wymogom edukacyjnym, jak również nacisk samych rodziców w kontekście zdobywania przez dziecko jak najlepszych ocen. Czynnikiem ryzyka może być także skłonność dziecka do perfekcjonizmu, identyfikowana również na poziomie edukacyjnym.

Jednym z pierwszych obserwowanych objawów, które dają sygnał, że dzieje się coś niepokojącego, może być wówczas niechęć dziecka względem chodzenia do szkoły oraz lęk, który błędnie może być identyfikowany jako symptom, przykładowo, fobii szkolnej. Niezwykle ważna jest zatem uważna obserwacja i przyjrzenie się całokształtowi funkcjonowania dziecka w ostatnim czasie i wszystkim prezentowanym przez nie zachowaniom.

Czy problemy w nauce, z rówieśnikami czy nauczycielami mogą być aż tak głębokie, żeby doprowadzić aż do depresji?

Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Musimy pamiętać, że każdy z nas jest inny, inaczej radzi sobie w sytuacjach trudnych, posiada także odmienny poziom rezyliencji (czyli tzw. prężności osobowej), dzięki której możliwa jest elastyczna adaptacja do zmieniających się warunków otoczenia. Nie możemy przy tym zapominać o wsparciu najbliższych – niektórzy mają to szczęście i mogą liczyć na ich pomoc, inni są jednak zdani sami na siebie. W zależności od tego, czy i jakie czynniki chroniące będą towarzyszyć dziecku, tym mniejsze bądź większe będzie prawdopodobieństwo pomyślnego pokonania trudności. Z pewnością dla dziecka, które cały czas się rozwija i kształtuje, to szczególny wymiar wyzwania, gdy z towarzyszącą mu trudnością miałoby uporać się samo.

Czasem dziecku brakuje odwagi, by prosić o pomoc. Zdarza się, że czuje wstyd, bo sobie nie radzi („przecież inni sobie tak świetnie radzą”). Dlatego nie zgłasza trudności, nie mówi o problemach, narasta w nim bezsilność i frustracja. Czasem wysyła delikatne sygnały, że potrzebuje pomocy, słyszy jednak wówczas „nie przesadzaj”, „przeżyjesz”, „zajmij się czymś pożytecznym”. Pomimo zgłaszania trudności, nie uzyskuje wsparcia. Dziecko zaczyna myśleć o sobie jako tym, który „nie potrafi, nie daje rady”, a przecież „powinien”. Często słyszymy wówczas „jestem głupi/a”, „do niczego się nie nadaję”, „jestem nikim”. Pojawiają się problemy z koncentracją,  dziecko zaczyna unikać szkoły, rówieśników. Uporanie się z sytuacją trudną, która zaczyna przyjmować charakter chroniczny, przekracza zdecydowanie możliwości radzenia sobie przez dziecko z problemem. Wówczas ocena niemożności sprostania sytuacji trudnej zaczyna rodzić coraz większe problemy, które obserwujemy w sferze emocjonalnej, społecznej oraz poznawczej. Trudności rzeczywiście stają się wówczas tak głębokie, że mogą doprowadzić do zaburzeń depresyjnych. Dlatego tak ważne jest, żebyśmy, jako rodzice, nauczyciele czy terapeuci przyjmowali rolę uważnych obserwatorów. 

74398251_s
Nawarstwienie się problemów związanych z życiem szkolnym może poskutkować tzw. szkolną depresją /123RF/PICSEL


Na co powinien zwracać uwagę nauczyciel czy wychowawca, by odpowiednio wcześnie zauważyć, że któryś z jego uczniów może mieć depresję? Jakie powinien nieść mu czy jej wsparcie, oprócz powiadomienia rodziców i psychologa szkolnego?

Każda zmiana w zachowaniu czy ogólnym funkcjonowaniu dziecka powinna zwrócić naszą uwagę. Dotyczy to również nauczycieli czy wychowawców. Spróbuję pokazać to na kilku przykładach. Dziecko, które zazwyczaj jest aktywne na lekcji, chętnie wypowiada się na forum grupy, nagle zaczyna unikać takich aktywności, niechętnie zabiera głos. Dziecko, dotychczas energiczne i radosne nagle staje się smutne, bywa zamyślone. Uczeń osiągający uprzednio dobre wyniki edukacyjne nagle znacząco opuszcza się w nauce. Dziecko może także reagować nieadekwatnie do bodźca, co wcześniej mu się nie zdarzało – np. wybuchać płaczem z niewiadomego powodu. Dotychczas spokojny i opanowany uczeń nagle zaczyna reagować impulsywnie czy agresywnie – zarówno w stosunku do kolegów czy koleżanek, jak i nauczycieli. Dodatkowo izoluje się na przerwach, nie podejmuje interakcji. Ślady samookaleczeń także powinny uruchomić alarm – może być to sygnał nieadaptacyjnego radzenia sobie przez dziecko w sytuacjach stresujących.

Warto przyjrzeć się także gronu rówieśniczemu, w tym sygnałom, które pochodzą od grupy, przykładowo, jak otoczenie zachowuje się względem dziecka? Czy jest przyjazne czy wręcz przeciwnie? Czy grupa jest dla niego wsparciem? To wszystko to niezwykle ważne elementy potrzebne do identyfikacji pojawiających się trudności. Niekiedy wygląd zewnętrzny może zwrócić naszą uwagę – może być to nagłe przejście na ekstrawagancki ubiór, mocny makijaż, stosowanie licznych dodatków, bądź wręcz przeciwnie, tendencja do „maskowania” czy „ukrywania siebie” pod szerokimi, nierzucającymi się w oczy ubraniami, o neutralnych kolorach, zasłanianie twarzy włosami itp. Oczywiście nie zawsze wyżej opisane symptomy będą oznaczały depresję, jednak są to sygnały, które powinny zwrócić uwagę nauczycieli do podjęcia dalszego działania.

Oprócz kontaktu z rodzicami czy psychologiem szkolnym, warto, by nauczyciel spróbował podjąć rozmowę z samym dzieckiem, wykazał troskę i wsparcie. Pozostawanie w relacji opartej na szacunku i komunikacji będzie tu zdecydowanym czynnikiem chroniącym, wzbudzającym zaufanie ucznia. Sama świadomość dziecka, że ktoś zauważył jego trudności i wyciąga pomocną dłoń to dużo dla zrozumienia, że dla kogoś jest ono ważne, że jest ktoś, kto chce pomóc, a jego trudności nie są bagatelizowane.

Przeczytaj również: Nie pokazuję pokoju, bo się wstydzę. Uczniowie boją się zdalnego nauczania

Rodzice często nie zauważają, że coś złego dzieje się z ich dzieckiem. Gdy opowiada im ono o swoich problemach, mówią np. „Daj spokój, co to za głupoty...” albo „Ja w twoim wieku nie miałem takich problemów...”

Z istotną trudnością dla rodziców wiąże się próba wcielenia się w skórę dziecka i spojrzenia z jego perspektywy na doświadczane problemy. Drugą kwestią jest próba oceny „właściwości” czy „niewłaściwości” zachowań dziecka przez pryzmat własnych doświadczeń. Pokolenie naszych dzieci ma zupełnie inne warunki wzrostu i rozwoju, otaczają je od narodzin zupełnie inne bodźce, nie sposób zatem zestawić chociażby emocjonalnych dyspozycji do radzenia sobie w podobnych sytuacjach, bo jest to po prostu niemożliwe.

Problem, którego aktualnie doświadcza dziecko, może być w jego oczach najtrudniejszą rzeczą, z którą dotychczas przyszło mu się zmierzyć. Natomiast kiedy rodzic zaczyna patrzeć na to z własnej perspektywy, z punktu widzenia własnych doświadczeń i problemów, z którymi zetknął się w całym swoim dorosłym życiu, zaczyna tym samym umniejszać wadze czy randze tych trudności. Przedkłada własne rozwiązania nad aktualny problem dziecka. Zamiast wysłuchać — zaczyna pouczać, zamiast zrozumieć — zaczyna wręcz się złościć, zamiast wesprzeć — podkreśla brak akceptacji dla zachowań dziecka. Dziecko czuje się niezrozumiane i osamotnione w swoim problemie. Wówczas może zdarzyć się tak, że po kilku próbach podzielenia się przez dziecko problemem i jednocześnie dalej odczuwanym przez nie braku wsparcia, dochodzi do uruchomienia tzw. syndromu wyuczonej bezradności – „moje działania nie przynoszą rezultatu, zatem po co zgłaszać cokolwiek, skoro i tak nic się nie zmienia”. Dziecko zaczyna tłumić trudności, już ich nie sygnalizuje, a jednocześnie nie posiada odpowiednich zasobów potrzebnych do ich rozwiązania. Problemy zaczynają się nawarstwiać, trudności w funkcjonowaniu postępują...

Infografika_psychika (002)

Jak powinien zachować się rodzic, jeśli podejrzewa, że jego dziecko może mieć depresję? Co mogą zrobić rodzice, by zapobiec depresji u swojego dziecka, jeśli mierzy się ono z obniżonym nastrojem?

Przede wszystkim – pozostawać dostępnym dla dziecka – być blisko, być dla niego wsparciem. Polecam jednak stosować tę zasadę zawsze, nie tylko w obliczu pojawiających się trudności. Jednakże, kiedy zwrócą naszą uwagę jakieś niepokojące symptomy, dobrze wówczas unikać intensywnego wypytywania, szczególnie o samopoczucie — pamiętajmy, że nawet przy długotrwale obniżonym nastroju samopoczucie nie zmieni się z dnia na dzień. Może być zatem trudne dla dziecka odpowiadać codziennie, czy kilka razy dziennie, na pytanie „jak się czujesz?” Bycie uważnym obserwatorem będzie tu niezwykle cenną umiejętnością. Jeśli coś rodzi opór, zostawmy to na później, nie róbmy nic na siłę. Nastawiajmy się bardziej na „odbiór”, aktywne słuchanie. Starajmy się zrozumieć, a nie oceniać, na pewno dużo rozmawiajmy, spędzajmy ze sobą czas, nie od święta, ale na co dzień.

Zadbajmy wspólnie z dzieckiem o zróżnicowane aktywności, niech dzień nie kręci się wyłącznie wokół telefonu czy komputera. Zwróćmy uwagę na odpowiednią ilość snu, prawidłową dietę — higiena życia jest tu także niezwykle istotna. Nie zapominajmy też o aktywności fizycznej. Nawet wspólny spacer może stać się świetną okazją do zadbania zarówno o ciało, jak i o psychikę. W pogoni obowiązków i pędzie codziennego życia gubimy często relację z drugim człowiekiem… A ten dorastający człowiek potrzebuje nas szczególnie. Pielęgnowana na co dzień relacja dziecko-rodzic, staje się bazą zaufania, wsparcia, otwartości. Komunikacja, komunikacja i raz jeszcze komunikacja. To także klucz do otwarcia dalszych etapów pomocy, jeśli okaże się ona wskazana.

Jeśli widzimy, że dziecko może prezentować objawy depresji, warto wspólnie poszukać możliwych rozwiązań. Warto też zadbać o działania systemowe – podjąć rozmowę z wychowawcą, psychologiem szkolnym – połączyć siły i działania w tożsamy sposób. Jeśli strategie w środowisku rodzinnym czy działania szkolne okażą się niewystarczające, dobrze jest porozmawiać z dzieckiem o wizycie u specjalisty zewnętrznego, wytłumaczyć rolę, jaką on pełni. Zdecydowanie nie polecam używania argumentu korzystania z pomocy specjalistycznej na zasadzie „straszaka”, czyli przykładowo: „ja już nie mam do ciebie sił,  jak dalej będziesz się tak zachowywać, to pójdziesz do psychologa albo wylądujesz finalnie u psychiatry i się skończy”. Co dziecko odczytuje z takiego komunikatu? „Jestem „psychiczna/y”, jest ze mną źle, na pewno wyląduje w psychiatryku, bo nie daję rady, nawet rodzice mają mnie dość, jestem dla nich problemem”. To przerażające i smutne, kiedy w gabinecie słyszę często takie komunikaty od dzieci. Gabinet psychologa, psychoterapeuty czy psychiatry to miejsca, które powinny być kojarzone z ciepłem i życzliwością, pomocą i wsparciem, nie z lękiem i przymusem czy miejscem pobytu „za karę”. 

158448039_s
Jeśli wszelkie próby rozwiązania problemów zawodzą, najlepiej skorzystać z pomocy psychologa dziecięcego /123RF/PICSEL


A jak powinni wspierać dziecko rodzice, jeśli depresja zostanie już u niego zdiagnozowana przez psychologa lub psychiatrę?

Jeśli przyjmiemy zasadę bycia blisko i w relacji, bycia przede wszystkim uważnym obserwatorem i „wspieraczem” dziecka, to niezmiennie tak samo, jak w wypowiedzi powyżej. Podążajmy za potrzebami dzieci, postawmy na naturalność w naszych zachowaniach, z jednoczesną troską i zrozumieniem dla pojawiających się trudności. Pamiętajmy też o tym, żeby dać dziecku przestrzeń do poukładania myśli samodzielnie. Starajmy się tym samym nie przesadzać z „osaczaniem” swoją obecnością, dziecko z pewnością zauważy, że rodzic zachowuje się dziwnie, nienaturalnie, co może wywołać u niego pewien dyskomfort. Nie zapominajmy o rozmowach. Zaufanie i relację z dzieckiem budujemy właściwie każdego dnia. Jeśli zadbamy o to odpowiednio na co dzień, wówczas nawet w obliczu pojawiających się trudności będzie zdecydowanie łatwiej – zarówno jednej, jak i drugiej stronie odnaleźć się w takiej sytuacji. 

Przeczytaj również: Obniżony nastrój, depresja, przemoc domowa... Nauka online nie służy dzieciom

Nieleczoną depresję od myśli samobójczych czy nawet targnięcia się na życie dzieli cienka linia. Coraz więcej dzieci i młodzieży, jak wynika ze statystyk, ją przekracza… Jak dziś leczy się depresję u dzieci? Farmakoterapia to chyba ostateczność.

Niestety, statystyki dotyczące stanu zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży są zatrważające. Między 2013 a 2020 r. w Polsce liczba prób samobójczych w tej grupie zwiększyła się o około 130 proc. Niestety, nadal utrzymuje się tendencja wzrostowa w tym zakresie. Zgodnie ze statystykami Komendy Głównej Policji wynika, że w 2020 r. w Polsce odnotowano około 850 prób samobójczych u dzieci i młodzieży poniżej 18. roku życia. W 2021 r. było ich już ich blisko 1500, z czego prawie 130 zakończyło się śmiercią.

Należy zaznaczyć to wyraźnie – depresja to choroba, którą należy leczyć. Kiedy boli nas ucho i zawiodą domowe sposoby, idziemy do laryngologa. Kiedy łzawią nam oczy i mamy wrażenie, że nic nie pomaga, kierujemy się do okulisty. Kiedy doskwierają nam dolegliwości ze strony serca, wybieramy się do kardiologa. Kiedy trzeba – przyjmujemy leki. Traktujemy to jako naturalną kolej rzeczy w sytuacji, gdy odczuwamy pewien dyskomfort z poziomu naszego ciała. Nie zawsze staje się to dla wszystkich oczywiste, kiedy chodzi o kwestię zadbania o dobrostan psychiczny, a jest on przecież równie ważny, jak dobrostan fizyczny.

Kiedy widzimy, że nie potrafimy pomóc dziecku, a podejrzewamy symptomy depresji, jednocześnie wyczerpaliśmy pomysły i metody na zaradzenie sytuacji, warto zgłosić się wówczas na konsultację do psychologa dziecięcego. Niezbędna staje się wtedy psychologiczna ocena diagnostyczna występujących trudności, w kolejnym etapie zaleca się konsultację psychiatryczną. Zdarza się, że w przypadku łagodnego przebiegu wystarczy włączyć terapię psychologiczną, psychoterapeutyczną i skoordynować wsparcie otoczenia, jednak w niektórych przypadkach niezbędne jest dodatkowo włączenie farmakoterapii. Jeśli wskazane jest leczenie farmakologiczne, nie rezygnujmy z terapii, w takich sytuacjach dopiero połączenie wsparcia terapeutycznego z farmakoterapią daje wysokie prawdopodobieństwo efektywnego uporania się z depresją. 

Gdyby mogła pani zostać usłyszana przez wszystkie smutne i zrezygnowane dzieciaki oraz ich najbliższych, co by im pani powiedziała?

Chciałabym podzielić się w tym miejscu cytatami z dwóch wspaniałych książek, których przesłania są bardzo uniwersalne, niezależnie od wieku. Każdy może wziąć z nich coś ważnego dla siebie… Może staną się one iskrą nadziei, może okażą się małą inspiracją. Chciałabym, by trafiły, choć w małym zakresie, do serc zarówno dzieci, jak i ich najbliższych. 

„– Jaka jest najodważniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek powiedziałeś? – spytał chłopiec
– Pomóż mi – odparł koń”

„– Czasem boję się, że odkryjecie, jaki jestem zwyczajny – wyznał chłopiec
– Nie musisz być niezwykły, żebyśmy Cię kochali – uspokoił go kret”


„Zawsze pamiętaj, że Twoja obecność dużo znaczy, że jesteś ważny i kochany, i że dajesz temu światu coś, czego nie daje nikt inny”.

 

Ch. Mackesy, „Chłopiec, kret, lis i koń”

 

„Bo może jeszcze nie potrafisz wyobrazić sobie, jak dobrym potrafisz się stać? I może jeszcze nie wiesz, jak bardzo jesteś cenny? Może (…) ten świat od wieków czekał na kogoś dokładnie takiego jak Ty?”

K. Yamada, „Może”

Rozmawiała Joanna Cwynar

 

Kinga Dziewiątkowska-Kozłowska – psycholog dzieci i młodzieży, socjoterapeuta, profilaktyk społeczny, pedagog przedszkolny i wczesnoszkolny, doktorantka Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Absolwentka studiów podyplomowych z psychologii klinicznej, dodatkowo w trakcie kształcenia podyplomowego w zakresie Psychotraumatologii. Specjalista wczesnego wspomagania rozwoju, terapeuta pracujący w oparciu o nurt TSR, trener umiejętności psychospołecznych, trener rozwoju emocjonalnego dzieci i młodzieży, terapeuta Snoezelen, terapeuta ręki, terapeuta pedagogiczny. Autorka artykułów naukowych i popularnonaukowych. Od ponad 10 lat pracuje terapeutycznie z dziećmi i młodzieżą. Prowadzi Gabinet Psychologiczno-Pedagogiczny zorientowany na kompleksową pomoc dzieciom i młodzieży. Założycielka pierwszej w województwie kujawsko-pomorskim certyfikowanej przez ISNA-MSE Sali Doświadczania Świata „Kraina Zmysłów”. Prowadzi badania naukowe nad wykorzystaniem metody Snoezelen u dzieci z trudnościami emocjonalno-poznawczymi. 

1643211776-embed-redakcja

Więcej o akcji przeczytasz na stronie Mental.interia.pl

Przeczytaj również:

Zdalne nauczanie i zmiany w oświacie spowodowały u uczniów lukę edukacyjną

W tych zawodach będzie można znaleźć pracę

Korepetycje przedmaturalne — ostatni dzwonek. Sprawdź, ile trzeba zapłacić