Północ pełna zagadek

Najbardziej wysuniętym na północ punktem Ziemi jest biegun północny. Jest to jednak lokalizacja dość enigmatyczna, znajdująca się pośrodku Oceanu Arktycznego, bez skrawka lądu i przynależności państwowej. Rosjanie, co prawda, w 2007 r. umieścili na oceanicznym dnie tytanową płytę ze swoją flagą, ale zainteresowanie bogatymi pokładami naturalnych surowców zgłaszają również Kanada i Dania. 

Krajobraz jest surowy, okraszony przemieszczającymi się nieustannie krami. Jest też niezwykle nieprzyjazny dla życia. Jednymi mieszkańcami bieguna są nieliczne ławice dorszów oraz drobne skorupiaki.

Trudno się dziwić, że geografowie dodatkowo pokusili się o określenie najbardziej wysuniętego na północ skrawka lądu. Przez długie lata tytuł ten należał do wyspy Kaffeklubben położonej na wschód od Grenlandii. Odkrył ją w 1900 r. amerykański podróżnik Robert A. Peary. 20 lat później została nazwana przez duńskiego odkrywcę Lauge Kocha na cześć kawiarni znajdującej się w Muzeum Mineralogicznym w Kopenhadze. Wyspa ma około 700 m długości, ok. 30 dni lata i porastają ją jedynie bardzo tolerancyjne na zimno gatunki mchów, wątrobowców, porostów oraz dwa urocze kwiaty: skalnica naprzeciwlistna i mak arktyczny. 

Na tym nie skończyły się jednak poszukiwania północnego krańca świata. W 1978 r. niestrudzeni Duńczycy odkryli jeszcze bliższy biegunowi kawałek lądu, który nazwali wyspą Oodaaq na cześć swojego eskimoskiego towarzysza. Radość nie trwała jednak długo, gdyż wyspa okazała się znikającą pod wodą żwirową łachą i straciła prestiżowy tytuł. Tym większe było zdziwienie, gdy w 2021 r. duńsko-szwajcarska ekspedycja badawcza czystym przypadkiem natknęła się na niewielką skalną wysepkę położoną jeszcze bardziej na północ. Teoretyzuje się, że ów surowy skrawek lądu o roboczej nazwie Qeqertaq Avannarleq powstał stosunkowo niedawno wskutek przesuwania się mas lodu w okolicach Grenlandii. 

Przeczytaj również: Steinway Tower. Najchudszy drapacz chmur na świecie

Najbardziej wysunięty na południe punkt geograficzny Ziemi

Analogicznie do północy: południowym krańcem naszej planety jest biegun południowy zlokalizowany na Antarktydzie i odległy dokładnie 20 004 km od bieguna północnego. Dotarcie do tego punktu przez długie dekady było niemożliwe ze względu na wyjątkowo niesprzyjające warunki klimatyczne. Są one związane nie tylko z niedostatkiem słońca, ale również wysoką rzeźbą terenu. Biegun południowy znajduje się na wysokości 2835 m n.p.m., a średnia temperatura w lecie wynosi tam -28°C, zimą zaś -60°C. Jego zdobycie udało się norweskiemu podróżnikowi Roaldowi Amundsenowi dopiero w 1911 r. 

1024px-SPSM.05kk
Stacja badawcza Amundsen-Scott na Antarktydzie /fot. Wikipedia (domena publiczna)

 

Antarktyda jest kontynentem tak nieprzyjaznym dla człowieka, że przebywają na niej jedynie naukowi pasjonaci. Obecnie w dwupiętrowej amerykańskiej stacji Amundsena-Scotta, zlokalizowanej dokładnie na biegunie, latem przebywa około 150 badaczy, a zimą populacja topnieje do trzydziestu kilku. Budynek posiada swoją własną szklarnię. Tam bez ziemi, jedynie na wodzie i substancjach odżywczych, uprawiane są warzywa i owoce dla personelu, który od połowy lutego do października jest całkowicie odizolowany od świata. Na biegunie południowym wbite są trzy flagi: USA, Norwegii i Wielkiej Brytanii — sygnatariuszy Paktu Antarktycznego.

Przeczytaj również: Tak wygląda najdłuższy szklany most na świecie

Na dalekim zachodzie

Granicą, według której oznacza się wschodni i zachodni kraniec świata, jest linia zmiany daty. Na zachodzie owym punktem jest wyspa Attu należąca do archipelagu Aleutów. Jest to zarazem najbardziej wysunięte na zachód terytorium Stanów Zjednoczonych – położone za nią Wyspy Komandorskie są już częścią rosyjskiej Kamczatki. Linię zmiany daty specjalnie poprowadzono właśnie tak, aby całe terytorium Alaski znalazło się po jednej stronie, choć pod względem geograficznym Attu położona jest już na półkuli wschodniej.

Wyspa przeszła do historii jako jedyny skrawek amerykańskiego lądu okupowany w czasie II wojny światowej przez Japończyków. Wyzwoliła ją słynna Bitwa pod Attu w maju 1943 r., kiedy to zjednoczone siły USA i Kanady zmiażdżyły agresora. Na mierzącym 56 km długości i 30 km szerokości terytorium powstała baza Straży Przybrzeżnej Loran, a jej personel, liczący ok. 20 osób, był jedyną lokalną populacją. W 2010 r. bazę zlikwidowano i tym samym Attu stała się największą niezamieszkałą wyspą Stanów Zjednoczonych. Co ciekawe, przed wojną istniała tu wioska Attoo, w której żyło ponad 100 osób. Dawni mieszkańcy oraz ich potomkowie spotkali się w 2012 r. w Anchorage na historycznym zjeździe.

1024px-Attu_island_o_Donnell_valley
Wyspa Attu /fot. Wikipedia (domena publiczna)


Attu nie jest wszak optymalną lokalizacją do życia. Jako część pacyficznego pierścienia ognia podlega częstej i gwałtownej aktywności sejsmicznej, a typowa pogoda jest tutaj mglista i deszczowa.  Średnia roczna temperatura nie przekracza 4°C. Jedyne drzewa zasadzili stacjonujący w bazie strażnicy, a rodzima flora, choć zaskakująco bujna jak na subarktyczny klimat, ogranicza się do karłowatych krzewów, traw i roślin bagiennych. Przyrodniczym skarbem Attu jest za to populacja ptaków morskich szacowana na ponad 70 tys. osobników, pośród których zaobserwować można m.in. kormorany czerwonoczelne.

Przeczytaj również: Nietypowe kolory jezior z całego świata. Skąd się bierze ich barwa? 

Wschód – najbardziej wysunięty punkt geograficzny na Ziemi

Lądem położonym najbliżej linii zmiany daty z jej wschodniej strony jest Caroline, zwana również Wyspą Milenijną. Należy do Kiribati, wyspiarskiego państwa na Oceanie Spokojnym. Jako jeden z licznych atoli koralowych w tej strefie zamieszkiwana była dawniej przez Polinezyjczyków, którzy pozostawili po sobie nieliczne groby i miejsca sakralne. Po tym, jak zainteresowali się nią głodni nowych terytoriów Europejczycy, Caroline stała się w 1868 r. brytyjską kolonią. Pozyskiwano na niej guano z ptasich odchodów oraz bez większego sukcesu uprawiano palmy kokosowe. 

Millennium_Island,_Kiribati
Caroline należąca do Kiribati /fot. Wikpedia (domena publiczna)


Na szczęście kolonizacyjna aktywność nie wpłynęła na wizerunek Caroline, która dziś uważana jest za jeden z najbardziej dziewiczych krajobrazów na świecie. Wolna od ludzkiej populacji była co prawda miejscem obchodów początku nowego tysiąclecia – stąd nazwa Wyspa Milenijna – ale nadal pozostaje oazą bujnej tropikalnej flory i fauny. Nie ma zbiorników ze słodką wodą, a gleba jest mało urodzajna, ale morski klimat tropikalny okazał się sprzyjający kwitnącym gatunkom drzew i wiecznie zielonym krzewom. Wyspa znana jest jako siedlisko ogromnej populacji krabów palmowych oraz miejsce lęgowe rzadkich zielonych żółwi i rybitwy czarnogrzbietej.

Niestety, jak prorokują naukowcy, najbardziej wysunięty na wschód punkt geograficzny Ziemi może niedługo się zdezaktualizować. Atolowi Caroline grozi całkowite zatopienie w przeciągu kilku następnych lat!