Julian Fałat namalował obraz pt. „Świteź”. Przedstawia on bezkresne jezioro. Wydaje mi się, że chciał utrwalić wczesny poranek po burzliwej nocy.
Na pierwszym planie widzimy duże, powalone drzewo, wyglądem przypominające sosnę. Wyrwane z ziemi, posplatane korzenie spoczywają tuż nad nią. Pień przy koronie jest jasny, natomiast u dołu-ciemny. Niektóre gałęzie i konary drzewa są połamane, a cześć potarganej, jeszcze zielonej korony spoczywa w wodzie. Pod sosną dostrzegamy kontury oraz lądu zupełnie jak za mgłą. Obok znajdują się mniejsze, prawie bezlistne drzewka.
Drugi plan wieńczy cudowne, tajemnicze i krystaliczne jezioro. Jego srebrzysta toń wprowadza w atmosferę zadumy. Jest ono spokojne i jak gdyby zupełnie pogrążone we śnie. Na horyzoncie widnieje ponury las, na pierwszy „rzut” oka trudny do rozpoznania. Oddalony od pierwszoplanowego brzegu, upiorny bór, oddziela jezioro od nieba.
Tło obrazu stanowi sklepienie niebieskie. Jest ono u dołu jasne i kremowe, zaś na samej górze staje się ciemne i szare. W pewnej strefie spowite małymi, białymi oraz przypominającymi zjawy obłokami. Jest sine, zachmurzone i smętne.
Dzieło to, inspirowane twórczością A. Mickiewicza jest bardzo fascynujące. Urzeka widza swoją przejrzystością i tajemniczą atmosferą. Wprowadza nas w otchłań fantazji, która przenosi nas w świat baśni i magii.