Każdy z nas musi przejść przez szkolną edukację. Wcześniej czy później przychodzi też czas sumowania pewnych doświadczeń. Wtedy zastanawiamy się, czy było warto było spędzić w murach danej szkoły parę lat swego życia. Zapewne przeżyliśmy tam zarówno dobre jak i złe chwile. Jednak najważniejsze jest przeprowadzenie swoistego bilansu i zastanowienie się, czy więcej było plusów, czy minusów.

Według mnie to nauczyciele i rodzice chcieliby, aby szkoła zapewniła nam intelektualny rozwój i dał nam podstawy do dalszego radzenia sobie w życiu. Z pewnością takie było wstępne założenie, ale w praktyce sprawa wygląda zupełnie inaczej. Na żaden rozwój osobowy uczeń nie ma czasu, bo przecież musi tyle materiału opanować. Najpierw wiele godzin siedzi w szkolnej ławce i wysłuchuje o trudnych zagadnieniach fizycznych, czy matematycznych, a później jeszcze musi się przygotowywać w domu. Właściwie nauka zdaje się nie mieć końca.

Nieraz z poczuciem żalu i goryczy myślę, że dorośli mają dużo lepiej. Ich nikt nie zmusza do wykuwania na pamięć skomplikowanych teorii, które i tak wyparują z głowy po jakimś czasie. Wiele argumentów przemawia za tezą, że szkoła jest jedynie źródłem niepotrzebnych stresów. Zwłaszcza wiele zamieszania wprowadziła reforma oświaty. Wszyscy włącznie z nauczycielami żyją w jakimś ogromnym chaosie i jako pewnik jawi się tylko to, że będzie kiedyś sprawdzian, końcowy egzamin, czy matura. Liczą się tylko oceny i wyniki. Nie ma czasu na rozwój własnych zainteresowań, na to, aby spokojnie porozmawiać z nauczycielem. Plan nauki jest tak napięty, że z wielkim trudem udaje się go realizować.

Najgorsze jest to, ze większą uwagę przykłada się do tego, co na papierze niż w głowie ucznia. Szybko przerobiony materiał ulatuje z pamięci już po kilku tygodniach. Czy jest sens się go uczyć? Jednak jeśli tego nie zrobimy, to będzie duży stres w czasie odpytywania i podczas sprawdzianu. Aby tych nieprzyjemności uniknąć człowiek więc zakuwa do późnej nocy. Wszystkiego i tak nie da się zrobić, więc pozostaje tylko nikły promyk nadziei, że dopisze nam szczęście. Nie zawsze jednak na sprawdzianie jest to, co najlepiej utrwaliliśmy w pamięci. Więc z znowu jest kolejny powód do zmartwień, gdy widzi się uzyskaną ocenę. I tak ciągle stres nam towarzyszy i nie można się od niego w żaden sposób uwolnić.

Lepiej mają ci, którzy są zdolni. Jednak nawet i oni czują presję ze strony rodziców, by mieć jeszcze wyższe oceny. Potem przecież będzie matura no i czekają studia. Tak więc stres nigdy nie znika z naszego życia, a szkoła go jeszcze potęguje. Nasze głowy są zaśmiecone niepotrzebną wiedzą, z której nikt później nie będzie miał żadnego pożytku. Natomiast brakuje tam zrozumienia tego, co w życiu najuważniejsze. Mało uwagi poświęca się na pokazywanie zasad, którymi należy się kierować. Później nie ma co się dziwić, ze niektórzy sięgają po alkohol czy narkotyki. Jednak przecież nikt nie nauczył ich, jak należy sobie radzić z problemami. Tak więc wiele jest prawdy w stwierdzeniu, że szkoła to jedynie źródło niepotrzebnych stresów. Moi koledzy i moje koleżanki z pewnością pod tym twierdzeniem też się podpiszą, bo mają podobne odczucia.