Podmiot liryczny tego wiersza jest introwertykiem, który stroni od towarzystwa ludzi, sądząc że oni i tak nie zrozumieją jego wewnętrznej istoty. Postanawia on zatem przedstawić to, kim naprawdę jest, swe najgłębsze i najprawdziwsze ja, wyłącznie Bogu. To daje nam podstawę do twierdzenia, że czuje się on jednostką wybraną spośród ogółu, niepospolitą, dla której wysłuchania Bóg chętnie i z ciekawością przychyli ucho. To wrażenie potęguje dodatkowo następujące wypowiedzi pomiotu lirycznego: "Dla mnie na zachodzie rozlałeś tęczę blasków promienistą", "Przede mną gasisz w lazurowej wodzie gwiazdę ognistą" itp. Trudno o większe zarozumialstwo i zadufanie w sobie.
Wyobcowania ze świata, w którym przyszło mu żyć, jest zapewne jedną z przyczyn smutku, w którym się on coraz bardziej pogrąża - "Smutno mi, Boże!", ale jest jeszcze tego ważniejsza przyczyna. Tęsknota. Powraca on myślami do swej ojczyzny, której od bardzo dawna nie widział, do ludzi, którzy ją zamieszkują. Jego alienacja nabiera głębszego sensu: na świecie jest teraz sam, gdyż wszystko, co kochał, zostało poza nim, jest tylko przypomnieniem. W obrazach, które przesuwają się mu przed oczyma wiele jest motywów "arcy - polskich" - dwór, przelatujący nad nim bocian, łany zboża…
Teraz musi on samotnie wędrować po świecie, ale nigdzie nie jest w stanie ukoić swojej tęsknoty i zapełnić swego życia innymi ludźmi, innymi uczuciami, innymi obrazami. Świat, przez który wędruje, nie jest jego światem. Tu nikt "nie każe niewinnej dziecinie modlić się za mnie co dzień", tu nikt nie całuje chleba, który upadłszy zostaje podniesiony z podłogi… Cóż więc człowiekowi po wspaniałościach, które rozsiane są po świecie…
Podmiot liryczny tego wiersza wydaje się być człowiekiem, który zrezygnowany oczekuje już wyłącznie na pocieszenie, które może mu wyłącznie przynieść śmierć.