Makbet Williama Szekspira to jeden z pierwszych dramatów powstałych we współczesności, które rozważają problem winy i kary. Wcześniejsze realizacje literackie wydają się tematykę omijać, bowiem zbyt wyraźnie kojarzy się, z odrzucaną i krytykowaną w okresie średniowiecza, kultura antyczną. Jak wiadomo Szekspir żył i tworzył w okresie renesansu, dlatego właśnie mógł dołączyć własną wizję do literackiego obrazu tego jakże istotnego problemu natury ludzkiej.
W dramacie mamy jednak do czynienia z problemem znacznie bardziej złożonym, bowiem początkowo nic nie wskazuje na fakt, iż główny bohater zacznie zabijać swoich bliskich i czynić to z taką premedytacją i okrucieństwem. Oczywiście wszystko można zwalić na wiedźmy, które przepowiadając mu przyszłość - a obiecują mu, że wkrótce zostanie królem, wpływają w tak wielkim stopniu na marzącą o sławie, potędze i chwale psychikę Makbeta. A przecież służba na dworze króla Dunkana, jego wzorowa postawa oraz wielki talent w fechtunku, zapowiadał, jeśli nie był gwarantem, że wkrótce imię jego będzie znane w całej Szkocji. Wiedźmy jednak zdały swój egzamin. Oczarowały młodego człowieka swoimi wizjami i popchnęły go do pierwszego morderstwa - Makbet zabija swojego króla, a później, idąc za radą wiedźm, pozoruje, że morderstwa dokonali służący. Łatwość, z jaką popełnia zbrodnię jest zaskoczeniem nie tylko dla czytelnika, ale przede wszystkim dla samego Makbeta, który od tego momentu staje się zupełnie innym człowiekiem. Droga zbrodni staje się szlakiem, na który zdecydowany jest wstąpić i podążać bez względu na konsekwencje - powód jest prosty - tak łatwo osiągnąć wszystko, o czym się zamarzy a koszt jest przecież praktycznie żaden. Dlatego kolejne morderstwa są kwestią kilku dni. Makbet zabija swego najbliższego przyjaciela - Banka, a później morduje także i jego rodziną. Wówczas zaczyna gubić kontakt z otaczającym go światem. Jego choroba pogłębiana jest przez nawiedzające go wizje duchów przyjaciół, których pozbawił życia, ale także coraz mniej pomyślne wizje czarownic, które regularnie odwiedza - te przepowiadają mu rychłą śmierć. Kroplą, która przepełniła czarę obłędu, jest samobójcza śmierć Lady Makbet nie mogącej znieść despotyzmu męża oraz ciężaru odpowiedzialności za życie tylu ludzi.
Historia Makbeta jest bardzo wyrazistym przykładem motywu, o którym wspominałem we wstępie, czyli zbrodni i kary. Oczywiście początkowo nic nie zapowiada klęski bohatera, zdaje się mieć wszystkie asy w ręku i piątego jeszcze w rękawie - ma swojej stronie wiedźmy, zatem magię, wróżby i poparcie świata wykraczającego poza rozumowe możliwości poznania. Ten kapitał okazuje się jednak niewystarczającym wobec wyrzutów sumienia, które pojawiają się nocami, zatem kiedy emocje dnia codziennego zastąpione zostają przez myśli związane z własnym postępowaniem oraz postawą względem świata. Wreszcie dopada go w pewnym momencie samotność, którą potęguje samobójstwo Lady Makbet, będącej jego powiernicą i opoką w chwilach zwątpienia. Pogłębiająca się choroba oraz zaniedbania poczynione we władaniu państwem przyczyniają się do rychłej śmierci Makbeta, którą ponosi zgodnie z ostatnią przepowiednią wiedźm. Razem z przelaną krwią mordercy ustępują ciężkie czasy w Szkocji, zaś Malkolm, który zostaje nowym królem staje się dokładnym przeciwieństwem dawnego przyjaciela.
W podsumowaniu chciałbym zwrócić uwagę na bardzo ważny aspekt filozoficzny zawarty w tekście dramatu. Oto Szekspir, przedstawiając nam portret bohatera dynamicznego, chciał wskazać kilka niezwykle istotnych prawd o życiu. Po pierwsze, że nie ma winy, która prędzej czy później nie ściągnie winowajcę kary, która będzie niewspółmiernie mniejsza niż uzyskane w wyniku przestępstw profity. Po drugie przekonuje nas, że jedynie droga prawości i uczciwości może być gwarantem osiągnięcia prawdziwego szczęścia oraz w efekcie szacunku społecznego. I wreszcie, że raz popełniona zbrodnia jest zawsze tylko preludium do kolejnych przestępstw, dlatego należy bardzo uważać, aby nie posunąć się choćby o pół kroku za daleko, ponieważ każdy następny będzie łatwiejszy…