Kiedy i gdzie rozegrały się te wydarzenia?

Kto brał w nich udział?

Od czego się zaczęły?

Co się działo?

Jak zakończyła się historia?

Dlaczego pamiętasz właśnie tę przygodę?

  Przygoda, którą chcę opowiedzieć, wydarzyła się w wakacje dwa lata temu w moim rodzinnym mieście. Nigdzie wtedy nie pojechałam i byłam zła z tego powodu. Nie sądziłam, że w te wakacje poznam moją najlepszą przyjaciółkę. A poznałam ją w bardzo nietypowy sposób.

  Był wówczas piątek po południu. Poszłam na spacer do parku i na jednej z ławek zobaczyłam malutką dziewczynkę. Była brudna i płakała. Miała może trzy lata. Myślałam, że jest z kimś, ale wokół nie było akurat nikogo dorosłego. Domyśliłam się, że się zgubiła. Podeszłam do niej i zapytałam, jak ma na imię i skąd przyszła. Niestety umiała tylko powiedzieć, że na imię jej Martusia, ale zapomniała swojego adresu i nazwiska. Postanowiłam pójść z nią na najbliższy komisariat policji. Byłam pewna, że policjanci pomogą znaleźć jej rodziców.

  Kiedy tylko weszłam na komisariat, podbiegło do mnie dwóch policjantów, a za nimi dziewczynka mniej więcej w moim wieku. Okazało się, że Martusia wyszła z domu wczoraj rano i szukają jej już wszyscy policjanci w mieście! Dziewczynka była jej starszą siostrą, która spędziła na komisariacie całą noc. Miała nadzieję, że ktoś ją przyprowadzi, i tak się stało. W ten właśnie sposób poznałam Patrycję. Niedługo potem okazało się, że mieszkamy na tej samej ulicy, tylko kilka numerów od siebie. Szybko zostałyśmy najlepszymi przyjaciółkami.

  Od tego czasu minęły dwa lata, ale wciąż pamiętam, jak w parku spotkałam Martusię. Trudno mi o tym zapomnieć, ponieważ w nagrodę za jej znalezienie dostałam od policji ogromny, ozdobny dyplom i piękny zegarek. Dyplom wisi na ścianie w moim pokoju, a zegarek noszę na ręku. Z obydwu jestem bardzo dumna, ale najbardziej cieszę się, że poznałam Patrycję.