Jesteś postacią fantastyczną czy rzeczywistą?

Harry Potter: Jestem czarodziejem, czyli postacią fantastyczną.

Kubuś Puchatek: Jestem postacią fantastyczną.

Mikołajek: Jestem postacią rzeczywistą, mógłbym naprawdę istnieć.

Gdzie mieszkasz?

Harry Potter: W trakcie roku szkolnego mieszkam w mojej szkole, która nazywa się Hogwart. Na wakacje wracam do Londynu, do wuja i ciotki.

Kubuś Puchatek: Mam domek w Stumilowym Lesie.

Mikołajek: Mieszkam w mieście we Francji.

Czy masz rodzeństwo?

Harry Potter: Nie mam.

Kubuś Puchatek: Nie mam.

Mikołajek: Nie mam.

Z kim najchętniej spędzasz czas?

Harry Potter: Najlepiej czuję się w towarzystwie moich przyjaciół, Rona Weasleya i Hermiony Granger.

Kubuś Puchatek: Lubię przebywać z moimi przyjaciółmi. Moim najbliższym przyjacielem jest Prosiaczek, ale lubię wszystkich mieszkańców Stumilowego Lasu i chętnie ich odwiedzam.

Mikołajek: Mam grupę kolegów z klasy i chętnie się z nimi bawię.

Co jest Twoją największą zaletą?

Harry Potter: To trudne pytanie. Myślę, że jestem dobrym przyjacielem. Chyba można też powiedzieć, że jestem odważny.

Kubuś Puchatek: Chyba to, że jestem wesoły i zawsze zadowolony. Lubię spędzać czas z innymi i jestem towarzyski.

Mikołajek: Jestem koleżeński i mam dużo pomysłów na spędzanie wolnego czasu.

Którą ze swoich przygód uważasz za najciekawszą?

Harry Potter: Myślę, że jak dotąd najciekawszą przygodą było szukanie bazyliszka ukrywającego się w mojej szkole. Okazało się, że był w tajemnej komnacie, do której prowadziło ukryte wejście. Wtedy działo się bardzo wiele nieprzyjemnych rzeczy, nawet siostra Rona omal nie umarła. Pokonanie potwora też było trudne, ale pomógł mi feniks profesora Dumbledore’a i wszystko dobrze się skończyło.

Kubuś Puchatek: Najciekawszą przygodę przeżyłem razem z moimi przyjaciółmi, gdy postanowiliśmy nauczyć Tygryska, żeby był grzeczniejszy. Chcieliśmy, żeby się zgubił na Biegunie Północnym, ale zamiast niego zgubił się Królik. Okazało się, że Tygryski się nie gubią. Królik był potem bardzo smutny i bardzo się cieszył, gdy go w końcu znaleźliśmy.

Mikołajek: Trudno mi wybrać najciekawszą przygodę. Dobrze się bawiłem w dzień, gdy do szkoły przyjechali lekarze. Mieli własny autobus ze specjalnymi urządzeniami i mogliśmy wszystko oglądać. Bardzo się śmialiśmy, kiedy na koniec okazało się, że w autobusie schował się Gotfryd i pojechał dalej, a jeden z lekarzy przez pomyłkę został w szkole.