Przed wieloma, wieloma wiekami, w czasach przenikania się świata ludzi z mitycznym światem bogów, narodził się Asklepios, w mitologii rzymskiej znany jako Eskulap. Był on owocem miłości boga Apollina oraz nimfy Koronis, która jednak zmarła podczas porodu, zgodnie z wyrokiem Przeznaczenia. Małym Asklepiosem, pozbawionym matczynej opieki, zaopiekowały się zwierzęta. Koza zapewniała mu pokarm, natomiast pies właściwą opiekę i bezpieczeństwo. Apollo raczej nie wykazywał większej troski o potomka, upomniał się bowiem o niego, kiedy ten był już kilkuletnim chłopcem. Lecz nawet wtedy zdecydował przekazać syna na wychowanie Chejronowi, który miał postać półludzką i półkońską. Był zatem centaurem. Cechował się przede wszystkim ogromną rozwagą i mądrością, zajmował się różnorodnymi dziedzinami: wróżbiarstwem, myślistwem, gimnastyką, a przede wszystkim medycyną. Metody jego leczenia były dosyć niekonwencjonalne i zaskakujące. Podobno miał moc uzdrawiania chorych przy pomocy zaledwie kilku dźwięków. W grocie, jaką zamieszkiwał w Tesalii, tuż w pobliżu góry Pelion, odwiedzali go zarówno ludzie, jak i sami bogowie, którzy potrzebowali niezbędnej, lekarskiej porady.
Asklepios pobierał cenne nauki u swojego opiekuna, który powierzał mu liczne sekrety i pogłębiał jego wiedzę, dotyczącą uzdrawiania. Jednak dosyć szybko syn Apollina przewyższył umiejętnościami Chejrona i zgłębił tajniki wskrzeszania zmarłych. Wieść o tym rozprzestrzeniła się z ogromną prędkością i w rezultacie każdy dążył do kontaktu z Asklepiosem, każdy zapragnął nieśmiertelności. Syn boga i nimfy zdecydował się pomóc śmiertelnikom i wyrwać ich z rąk niepokonalnej dotąd śmierci. Ludzie nagle przestali umierać, Asklepios zapewniał im życie wieczne. Była to jednak praktyka niezwykle zgubna i niebezpieczna, nie znajdująca aprobaty wśród bogów. Ludzie bowiem niejako uciekli przez Przeznaczeniem, którym przecież ostatecznie była właśnie śmierć. Jednym słowem - porządek świata, porządek życia i śmierci został poważnie naruszony. Oczywiście wzburzony tym był przede wszystkim sam Zeus, który w końcu zdecydował, że porazi piorunem niepokornego, igrającego z losem Asklepiosa. Ten już nie mógł nic zrobić, nie mógł już wywinąć się śmierci. Nie wzbudziło to jednak poparcia wśród ludzi, którzy niezwykle doceniali pomoc i działania Asklepiosa. Wywołało natomiast swoiste oburzenie i sprzeciw wobec działań Zeusa, a w efekcie walki, kłótnie i liczne spory, prowadzące niejednokrotnie do wielu tragedii. Największy z bogów dążył do zaprzestania owych konfliktów, chciał uniknąć wzajemnej niechęci i wrogości, pragnął, by dawny spokój z powrotem zapanował na ziemi. Zaapelował więc do wszystkich ludzi: "Zaprzestańcie walk. Czemuż to stajecie przeciwko mnie?". Na co oni odrzekli: "Dlaczego zabiłeś Asklepiosa, naszego dobroczyńcę, który roztoczył nad nami opiekę większą, niż ty?". Zeus nie zważając na liczne pretensje i żale skierowane w jego stronę spokojnie wyjaśnił: "On naruszył porządek świata, panujący od pokoleń. Wy bowiem macie przemijać, a życie wasze ma się kończyć. My zaś mamy żyć wiecznie, a nic nie może nas zabić. Tak było, tak jest i tak musi pozostać." Więcej nie zabierał głosu w tej sprawie, oddalając się z miejsca spotkania z ludźmi.
Asklepios nawet po śmierci był niezwykle czczony i poważany. Wierzono, że przemienił się w węża i przebywa pod ziemią, posługując się ludzką mową oraz zachowując dawną wiedzę i mądrość. Na jego cześć wybudowano liczne świątynie, wznoszone na ogół poza miastem, przy wzgórzach, gdzie płynęła nieskazitelnie czysta woda.
Syn Apollina i Koronis miał córkę Higieję, boginię zdrowia, która, gdy dowiedziała się o śmierci ojca, bardzo rozpaczała. Postanowiła wówczas zapytać Zeusa, z jakiego powodu pozbawił życia jej ukochanego ojca. Ten zaś jej odrzekł "A zastanawiałaś się, co by było, gdyby ludzie stali się podobni do bogów?". Higieja nic nie odpowiedziała, natomiast obecny wtedy Prometeusz, słyszący przypadkiem ów dramatyczny dialog, zapytał sam siebie "No właśnie, co by wtedy było?".