Cześć Maciek!

Co słychać? Jak spędzasz wakacje? U mnie właściwie wszystko po staremu. Jestem teraz na obozie w Borach Tucholskich i chciałbym Ci opisać jak spędzam tutaj czas.

Od samego początku jest super, pogoda dopisuje, więc cały czas spędzamy na świeżym powietrzu. Poznałem tu mnóstwo świetnych ludzi z różnych stron Polski. W pokoju mieszkam z Piotrkiem - pamiętasz go? Kiedyś wracaliśmy razem ze szkoły i spotkaliśmy go przypadkiem obok księgarni, wtedy was sobie przedstawiłem. Żałuję, że Cię tutaj nie ma. Pamiętam, że uwielbiasz pływać na kajakach a tutaj, co drugi dzień organizują nam takie wycieczki. Najpierw płyniemy pod prąd rzeki, a potem, powolutku wracamy z nurtem do przystani.

Wczoraj urządzili nam grilla. Trochę nas to zdziwiło, bo przecież jesteśmy na obozie a nie w ogródku u cioci, ale wychowawczyni uspokoiła nas, że ognisko też jest zaplanowane, tylko, że dopiero pod koniec pobytu. I tak było fajnie! Po grillu zorganizowano nam grę terenową. Kiedy się trochę ściemniło, podzielono nas na dwie drużyny. Wychowawcy umówili się wcześniej, co do przebiegu zabawy (mieliśmy się bawić w podchody). Akurat tego wieczoru było dosyć chłodno, ale i tak nie zepsuło nam to nam humoru. Ja znalazłem się w grupie, która miała wyjść wcześniej, znaleźć dla siebie jakąś kryjówkę i czekać aż grupa idąca po naszych śladach, znajdzie nas. Kiedy wyruszaliśmy nie było jeszcze zbyt ciemno, ale po chwili zapadł już zmrok. Każdy z nas miał oczywiście przy sobie latarkę, więc nie mieliśmy kłopotów z wędrówką po lesie. Po zostawieniu wszystkich strzałek i wskazówek, schowaliśmy się w zaroślach i czekaliśmy, aż następna grupa nas odnajdzie. Po jakimś czasie znudziło nam się jednak siedzenie na mokrej ziemi, postanowiliśmy więc wydłużyć trochę trasę - poza tym robiło się już coraz zimniej. Nasze znaki miały zaprowadzić szukającą grupę do schroniska. Wiem, że to niesprawiedliwe, ale uwierz mi, czekanie w mokrych krzakach jest mało przyjemne. W ośrodku oczekiwaliśmy na pozostałych. Po długiej chwili, kiedy nikt się nie zjawiał, zaczęliśmy się trochę bać. W końcu wychowawcy wyszli na poszukiwania zaginionej grupy. Jak się okazało, dziewczyny zgubiły nasze ślady i nie potrafiły wrócić. Wszyscy dotarli do schroniska dopiero późną nocą. Byli bardzo zmęczeni, ale szczęśliwi, że wreszcie dotarli na miejsce. Następnego dnia wyruszyliśmy na całodniową wycieczkę rowerową. Jechaliśmy lasem, potem dojechaliśmy do miejsca skąd wypływał potok. Wychowawczyni powiedziała, żebyśmy pojechali w górę tego potoku i sprawdzili, gdzie on prowadzi. Niestety po jakimś czasie droga zaczęła biec zbyt daleko od wody i nic z tych planów nie wyszło. Następnym punktem naszej wyprawy był port. Gdy do niego dojechaliśmy, czekała nas niespodzianka - prom. Domyśliliśmy się, że to wszystko było zaplanowane przez naszą opiekunkę. Dobrze wiedziała, że nie dotrzemy do końca strumyka i poprowadziła nas do tego portu. Prom, który zobaczyliśmy wyglądał jakby pochodził z poprzedniej epoki, ale podróż nim sprawiała naprawdę dużo radości.

Będę tu jeszcze tydzień. Już nie mogę się doczekać naszych kolejnych wypraw. Uważam, że wszystko jest super i przekonałem Cię, że taki obóz to świetny sposób na wakacje. W przyszłym roku zabieram Cię ze sobą. Twoi rodzice na pewno się zgodzą. Ciekawe jak Ty spędzasz czas. Liczę, że mi o tym opowiesz.

Pozdrawiam gorąco

Tomek