Kiedy w noc Sylwestrowa mama Gabrysi Borejko trafiła do szpitala z dolegliwościami żołądkowymi, dziewczynka musiała zając się całym domem i przede wszystkim młodszymi siostrami. Miała ich aż trzy: Idę, Natalię i Patrycję. Nadmiar obowiązków zmusił ja nawet do chwilowego zwolnienia ze szkoły. Największy problem sprawiało jej gotowanie, ale od tej pracy wybawiła ja gościnna i utalentowana kulinarnie ciocia Fela. Kiedy tata pracował w bibliotece, Gabrysia pełniła obowiązki pani domu: sprzątała, gotował, prała. Natalię zaprowadzała do półinternatu a Patrycję do przedszkola. Nadmiar zajęć uniemożliwił jej przygotowanie do sprawdzianu z fizyki. Na szczęcie jednak klasówka została przełożona. Kiedy Gabrysia poszła na urodziny koleżanki, zabawę przerwał jej telefon z informacją o chorobie sióstr. Obie bowiem dostały świnkę. Następnego dnia do domu Borejków przybył były chłopak Gabi - Janusz Pyziak. Szybko zaprzyjaźnił się on z chorymi dziewczynkami, a zmęczoną Gabrysię zabrał do kina, a po seansie wyznał jej swoje uczucia. Kiedy świadoma jego nadmiernej skłonności do wyznań Gabrysia wytknęła mu złe postępowanie, Janusz nazwał ją kalafiorem. Obrażona bohaterka samotnie wróciła do domu. Następnego dnia bohaterka upiekła imieninowy tort dla taty, według przepisu cioci Feli, siostry natomiast narysowały laurki. Wśród gości przybyłych na przyjęcie znalazł się także Janusz i przytuliwszy Gabrysię wreszcie zyskał sobie jej przychylność. Wszystko skończyło się szczęśliwie. Gabrysia sprostała wyzwaniu, zyskała nowe doświadczenia i szczęśliwy związek z Januszem. Mimo swojego młodego wieku wykazała się odpowiedzialnością, troskliwością i obowiązkowością. Takie postępowanie powinno stanowić wzorzec dla większości nastolatek. Gabrysia zyskuje sobie sympatię czytelników i jest znakomitą kreacją młodej dziewczyny stworzoną prze Małgorzatę Musierowicz.