Gdybym miał wybór, w którym dworku szlacheckim chciałbym spędzić letnie wakacje, wybrałbym Soplicowo.

Adam Mickiewicz w "Panu Tadeuszu" dokładnie ten dworek i jego okolice opisuje.

Dwór położony jest na niewielkim pagórku. Otoczony brzozowym lasem, blisko przepływa rzeka.

Widać piękne połacie pól.

"Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;

Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,

Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała."

Są również łąki, gdzie mógłbym, w wolnych chwilach chodzić.

Podoba mi się sam dworek. Jego budowa nie przypomina dzisiejszych domów jednorodzinnych. Zbudowany jest z drewna, ma ściany pomalowane na biało, a jego dach pokryty jest strzechą.

"Dom mieszkalny, niewielki, lecz zewsząd chędogi,

I stodołę miał wielką, i stodołę miał wielką i przy niej trzy stogi."

Wewnątrz domu, znajdują się pamiątki dotyczące historii polski. Mógłbym tam, zobaczyć wystrój polskiego domu szlacheckiego.

Na ścianach wiszą obrazy: "Tu Kościuszko w czamarce krakowskiej, z oczyma /Podniesionymi w niebo, miecz oburącz trzyma:", "Dalej w polskiej szacie/ Siedzi Rejtan żałosny po wolności stracie", "(…) Jasiński młodzian piękny i posępny/ Obok Korsarz, przyjaciel jego nieodstępny.".

To postacie bardzo ważne dla każdego Polaka. Portrety przypominają historię polskiego narodu, w walce o niepodległość.

Niczym mickiewiczowski Tadeusz, dostrzegając stary zegar, pociągając za sznurek, usłyszałbym wygrywany Mazurek Dąbrowskiego. Dla mnie, ten wystrój jest skarbnicą polskiej kultury.

Gdybym mógł, zamieszkałbym w komnacie, w której przebywał w dzieciństwie Tadeusz. Pokój ten, jest słoneczny, stoi w nim fortepian, na którym mógłbym grać. Na parapecie w doniczkach rośnie "Geranium, lewkonija, astry i fijołki". Okna wychodzą na ogród, pięknie obsadzony roślinnością.

Gdyby opiekował się mną Sędzia, poznałbym człowieka, dla którego kultura polska jest bardzo ważna.

Mógłbym poznać tradycje szlacheckie, związane z kolejnością zasiadania do stołu, etykietą dworską.

Z przyjacielem Sędziego - Wojskim, jeździłbym na polowania. Poznałbym, tradycje myśliwskie i ceremonie z nimi związane. Polowanie na niedźwiedzie, dziki z udziałem doświadczonych myśliwych i specjalnie tresowanych w tym celu psów, byłoby fantastyczną przygodą. Może nauczyłbym się grać na rogu, choć kilka dźwięków. Z uznaniem posłuchałbym jak gra Wolski.

"I zagrał: róg jak wicher niewstrzymanym dechem

Niesie w puszczę muzykę i podwaja echem (…)

Mocą czystością, dziwną harmoniją pieni.

Starzec cały kunszt, którym niegdyś w lasach słynął,

Jeszcze raz przed uszami myśliwców rozwinął;"

Obserwowałbym prace przy żniwach, chodził do lasu na grzyby i jeździł konno. Wędrując po okolicy chętnie odwiedziłbym Klucznika w zamku Horeszków. Obejrzałbym, wiszące tam trofea myśliwskie, a także malowany na sklepieniu herb Horeszków: Półkozic.

Wieczorem, patrzyłbym w niebo usiane gwiazdami i z chęcią, usłyszałbym grę Jankiela na cymbałach.

"(…) Razem ze strun wiela

Buchnął dźwięk, jakby cała janczarska kapela,

Ozwała się z dzwonkami, z zelami, z bębenki."

Mam nadzieję, że rozpoznałbym, pieśni patriotyczne: "Poloneza trzeciego Maja", "Targowicę", "Rzeź Pragi" i "Marsz Dąbrowskiego".

Chętnie spędziłbym wakacje w Soplicowie. Poznałbym tradycyjną, osiemnastowieczną wieś. Dla ludzi z tamtego okresu zachowanie polskiej tradycji było czymś ważnym, co należy przekazywać z wielką pieczołowitością dalszym pokoleniom. Istotna była miłość do ziemi, duma z polskiego pochodzenia. Wiara w odzyskanie niepodległości i nie poddawanie się represjom. Wszystko w Soplicowie byłoby dla mnie warte poznania. Spróbowałbym tradycyjnych polskich potraw, których w dzisiejszych czasach już się nie gotuje. Musiałbym się przystosować do panującego tam stylu życia. Starałbym się zapomnieć o zdobyczach współczesnej techniki. Przyroda, która w tamtych czasach nie była tak zanieczyszczona i zniszczona jak dzisiaj, stałaby się polem nowych wrażeń. Cisza wieczorna, bez dźwięków radia i telewizora, byłaby czymś niesamowitym. Taki powrót do przeszłości, jest wart dużo więcej, niż współczesne wakacje.