Papkin jest jednym z głównych bohaterów "Zemsty" Aleksandra Fredry. Pełni on szczególną rolę w utworze. Łatwo zauważyć, że jest najbardziej przejaskrawioną postacią, a do tego - najśmieszniejszą. Chociaż nie jest inicjatorem wydarzeń, jego obecność jest niezbędna we wszystkich najważniejszych momentach akcji.
Charakterystykę Papkina trzeba rozpocząć od opisu jego wyglądu, ponieważ doskonale współgra on z jego charakterem. Papkin jest przedstawiony przez autora w didaskaliach do II sceny I aktu: "Papkin po francusku ubrany, przy szpadzie, krótkie spodnie, buty okrągłe do pół łydki; tupet i harcopf, kapelusz stosowany - pod pachą para pistoletów - zawsze prędko mówi." Można zauważyć, że bohater chce ubierać się wykwintnie i elegancko, ale jego odzież nie współgra z wyglądem szlacheckiego zamku.
Papkin to typowy bawidamek i hulajdusza. Nie dorobił się majątku. Ale z chęcią opowiada o swoich licznych bohaterskich dokonaniach i tworzy wokół siebie otoczkę tajemnicy. Z przyjemnością mówił w zawiły sposób: "Gdzie, do kogo, milczeć muszę / Lecz nie karty są przyczyną / Żem się w drodze spóźnił nieco." Tak naprawdę miał naturę tchórza, a jego spóźnienia były spowodowane nie ważnym sprawami, ale spotkanymi po drodze kobietami. Lubił się chwalić miłosnymi podbojami, o których mówił: "A wtem jakaś księżna grecka, / Anioł! Bóstwo! zerk z karety - / Giną za mną te kobiety!"
Specyficzny sposób mówienia postaci odzwierciedla jej charakter. Język Papkina jest barwny, bywa nawet zbyt wyszukany. Stara się mówić w sposób poetycki. Rozmowy innych bohaterów z Papkinem są ozdobą dramatu. Najlepszym tego przykładem jest dialog z Klarą, córką Cześnika, którą Papkin bezskutecznie próbuje uwieść. Stwierdza: "Dawniej młoda panieneczka / Mile rzekła kochankowi: / <
W stosunku do ludzi o wyższej pozycji społecznej Papkin był pokorny i przymilny. Ale gdy tylko wyczuł, że nie musi zachowywać się w ten sposób, natychmiast odzyskiwał zwykłą pewność siebie i swobodę. Możemy to zaobserwować w III akcie sceny, kiedy Papkin zjawia się z wizytą u Raptusiewicza w domu, aby przekazać, że Cześnik wyzywa go na pojedynek. Przybyły Papkin mówi: "Pana w domu i Rejenta / Widzieć w godnej tej osobie / Chluba wielka, niepojęta / Spada na mnie w tejże dobie". Ale wkrótce, gdy odpowiedź Rejenta jest w podobnym tonie, Papkin myśli: "Hm! pokorna coś szlachciurka, / Z każdym słowem daje nurka - / Niepotrzebne miałem względy."
Papkin uwielbiał melodramatyczne sytuacje. Gdy wraca od Rejenta i rozmawia z Cześnikiem, ten niby przypadkowo wtrąca podejrzenia, że Milczek mógł zatruć wino, którym poczęstował Papkina. W tym samym momencie bohater dostrzega u siebie objawy śmiertelnego zatrucia. Czekając na śmierć, układa testament, zaś do Klary zwraca się: "Byłbym przywiózł krokodyla, / Byłbym zyskał twoją rękę; / Lecz ostatnia przyszła chwila, / Dziś rycerską kończę mękę."
Papkin jest najbardziej zabawną postacią utworu. Dramatycznym sytuacjom dodaje humoru, dzięki czemu mamy do czynienia ze wspaniałą komedią. Choć Papkin uosabia większość wad, które nosiła szlachta okresu stanisławowskiego, to zamiast oburzenia i krytyki budzi serdeczną sympatię odbiorcy.