Spośród bohaterów powieści Henryka Sienkiewicza noszącej tytuł "Quo vadis?" najbardziej fascynującą osobowością może pochwalić się Petroniusz. To arystokrata, sybaryta, człowiek kochający piękno - nie przypadkowo na dworze cezara nazywany jest "arbiter elegantiarum", szczególnie pod postacią płci, hm…, pięknej.

Będąc wielkim estetą nie mógł nie zwracać uwagi na swój wygląd zewnętrzny, dlatego też przeznaczał wiele godzin na pielęgnowanie swego ciała, a także dobiór właściwego stroju. Nie mogło mu się zatem pomieścić w głowie, że Otho: "(...) tak stracił dawne przyzwyczajenia i tak przestał dbać o siebie , że na układanie fryzury wystarczy mu teraz trzy godziny dziennie ."

Istotnym składnikiem jego stylu życia była sztuka. Uwielbiał on poezję i bywanie w teatrze, a trzeba przyznać, że w tym względzie miał, zresztą podobnie jak w innych, znakomity smak. Nieobce były mu również rozważania natury filozoficznej. Oto próbka: "Świat dźwiga na barkach nie Atlas , lecz kobieta i czasem igra nim jak piłką ." Najbliższą mu szkoła myślenia był epikureizm, dlatego też uważał, iż "(...) że życia nie warto żałować" oraz "kto umiał żyć , ten powinien umieć umrzeć ." . Nic zatem dziwnego, że umiał używać życia, kosztując wszystkie jego owoce.

Jego osobowość znamionowało opanowani i spokój, nie przepadał za zbyt mocnymi wrażeniami, których dostarczała tłumom w cyrku krew walczących gladiatorów. Jego umysł był natomiast niezwykle sprawny, a inteligencja żywa i ostra.

Nie należał on do ludzi, którzy walczą o jakieś wielkie idee, jego temperament mu na to nie pozwalał. Zachowywał raczej dystans wobec wszelakich szaleństw ludzi, co, trzeba przyznać, w świecie rządzonym przez szalonego satrapę, jakim był Neron, stanowiło sztukę niebywałą. Posiadał on również instynkt samozachowawczy, który mu pozwalał przetrwać tam, gdzie inni musieli uznać swą porażkę, co na dworze cezara często oznaczało śmierć.

Jego ironia była powszechnie znana, a ciętość języka i dowcip wywoływało popłoch wśród dworaków Nerona. Petroniusz uważał, że "(...) śmiech odróżnia ludzi od zwierząt .".

Przejawił on sporą tolerancje wobec zachowań innych ludzi. Nie żywił także jakichś uprzedzeń względem kondycji wybranki swego serca - niewolnicy Eunice.

Jeśli chodzi o jego stosunek do Nerona, to był on pełen pogardy. Nie cenił go on ani jako człowieka, ani jako poety. Oczywiście, nie okazywał tego uczucia na dworze. Tutaj zgrabnymi pochlebstwami potrafił przekonać swego władcę, że genialniejszego cezara i artysty ziemia nie widziała i nie zobaczy już nigdy, co zaskarbiło mu zaufanie Nerona. Dzięki temu uzyskał Petroniusz wielkie wpływy na dworze.

Mimo swego utracjuszowskiego podejścia do życia doskonale wiedział, jaki jest świat, w którym przyszło mu egzystować, i nie do końca potrafił się z tym pogodzić, niemniej jednak nie miał zamiaru przedsięwziąć żadnych kroków, które mogłyby radykalnie zapobiec złu.. Nawet swe potyczki z Tygellinem o to, który z nich będzie faworytem cezara, były dlań rodzajem niepoważnej zabawy. Wyznawał on zasadę: "Świat stoi na oszustwie , a życie jest złudzeniem. Dusza jest także złudzeniem. Trzeba mieć jednak tyle rozumu, by umieć rozróżnić złudzenie rozkoszne od przykrych.". W innym miejscu powieści stwierdził "(...) pomrzemy jako błazny i komedianci !".

Zyskał on sobie wielka sławą pośród ludu rzymskiego. "Uchodził za człowieka ludzkiego i hojnego , a popularność jego wzrosła zwłaszcza od czasu sprawy Pedaniusza Sekunda , w której przemawiał on za złagodzeniem okrutnego wyroku , skazującego na śmierć wszystkich niewolników prefekta . Szczególniej tłumy niewolników kochały go odtąd taką niepohamowaną miłością , jaką ludzie pognębieni i nieszczęśni zwykli miłować tych , którzy okazują im choć trochę uczucia ."

Tak, jak już stwierdziłem na początku niniejszej pracy, Petroniusz to postać niezwykle fascynująca, która jednocześnie potrafi wzbudzić sympatię. Trudno wszakże oprzeć się jego urokowi osobistemu oraz dowcipowi języka. Także jego nastawienia do życia zawiera wiele ciekawych i dobrych cech, jakkolwiek trudno mi przystać na jego twierdzenie, iż "(...)będąc pięknym nie można być złym" , gdyż w sposób oczywisty jest to nie prawda.

Pozytywnym wydaje mi się również jego podejście do chrześcijan, w którym mimo pewnej dozy niechęci, było także dużo podziwu i zdziwienia, że tak można patrzeć na świat. Cóż, wszakże "powiał na niego od nich jakiś wiatr , który rzucił w jego duszę nieznane ziarnka ." 

Nie był to, oczywiście, człowiek stworzony na bycie męczennikiem. Można rzecz, jakkolwiek by to nie zabrzmiało, że nie byłoby mu z tym do twarzy. Jego miejscem na ziemi był epikurejski ogród, gdzie pośród pięknych kobiet, niezwykłych widoków, wina, muzyki i poezji, wiódłby swój wymarzony żywot, pozbawiony wszelkich trosk i zmartwień. No cóż, po części udało mu się to zrealizować, przynajmniej na tyle, na ile to było możliwe w tych szalonych czasach, w których przyszło mu wieść swą egzystencję.

Nie oznacza to wszystko, że był zniewieściałym sybarytą, które nie wie, co to męstwo i honor, a w chwili próby zawodzi. Nie. Petroniusz był ulepiony, mimo wszystko, z innej gliny. Czyż wszakże w ostatnich dniach swego życia nie dał dowodów na to, że w obliczu zbliżającej się śmierci potrafi zachować się z godnością i spokojem iście godnym mędrca stoickiego? Sądzę, że tak. I to w dużej mierze zadecydowało o tym, że uważam go za człowieka godnego szacunku, a nie tylko sympatycznego.