"Pan Wołodyjowski" to powieść historyczna, która ukazywał się najpierw w prasie, w odcinkach ukazywał się w latach 1887-1888, natomiast wydanie książkowe ukazało się w roku 1888. Akcja powieści obejmuje lata wojny polsko-tureckiej, jaka za panowania Michała Wiśniowieckiego, obejmowała wschodnie kresy Rzeczpospolitej.

Kompozycja i treść rozdziałów.

Wstęp:

We wstępie poznajemy losy Michała Wołodyjowskiego, który wciąż jest kawalerem, dzielny rycerz zawsze stawia sprawy ojczyzny przed swoimi prywatnymi, toteż nie zdążył się jeszcze ożenić, był już zaręczony, ale musiał uzyskać formalna zgodę opiekunki swej narzeczonej, księżnej Wiśniowieckiej. Pojechał po nią o Wiednia, jednak zatrzymały go wkrótce sprawy wojskowe, walki na Ukrainie i misja poselska na Krym.

I rozdz.:

Jest jesień 1668 roku, widzimy jak potoczyły się dalsze losy Kmiciców z poprzedniego tomu trylogii. Pan Andrzej z małżonką, Oleńką, mieszkają w Wodoktach, Oleńka jest ciężarna i wkrótce spodziewają się powiększenia rodziny o nowego członka. Małżeństwo żyje szczęśliwie ,i ich spokój mąci nieco wiadomość, jaką przywozi pan Charłamp, który składa im wizytę. Opowiada on o nieszczęściu "małego rycerza" i jego stracie. Otóż rycerz, który uzyskał wreszcie zgodę na małżeństwo, stracił narzeczona. Jego wybranka Anusia Borzobohata Krasieńska zmarła nagle, pozostawiając Wołodyjowskiego w rozpaczy.

Kmicicowie są bardzo przejęci lisem ich wiernego przyjaciela, bardzo chcą mu pomóc, choć nie bardzo wiedza jak. Oleńka mimo swego stanu, uważa, że lepiej będzie, jeśli Andrzej pojedzie w Kaliskie, gdzie udali się już Skrzetuscy i Zagłoba.

Kmicica, choć bardzo by chciał pozostać przy żonie, decyduje się pojechać. Skrzetuskich i Zagłobę odnajduje w Burzcu. Najsprytniejszy spośród polskiej szlachty, pan Zagłoba ma już pewien plan, jak ratować przyjaciela. Jednak realizację utrudnia jego popularność i zamiłowanie do polityki. Lubiany przez szlachtę, wciąż napotyka znajomych, których pochłania kwestia zbliżającego się sejmu konwokacyjnego. Ponieważ zdania są podzielone, a Zagłoba cieszy się autorytetem, wciąż jest wciągany do dyskusji i pytany o rade.

W czasie pobytu w Mińsku docierają do nich wieści, ze Książę Bogusław Radziwiłł, został wybrany na posła, jednak jego ambicje sięgają tronu. Pan Zagłoba jest zdecydowany udaremnić dalekosiężne plany Radziwiłła, w tym celu korzysta z pomocy , którego spotyka przypadkiem w stolicy. Ketling zaprasza go do swojego dworku na Mokotowie, obiecuje gościnę i pomoc w zniweczeniu zapędów księcia. Kiedy dochodzi do sejmu, Ketling wyraża wątpliwości od adresem decyzji o wyborze Radziwiłła na posła. Wtedy z galerii mniej oględny Zagłoba mówi wprost o zdradzie pretendenta. Hetman Jan Sobieski jest świadkiem kłótni między Zagłobą i Radziwiłłem. Jest to dość zabawna utarczka słowna, ponieważ pan Zagłoba swym zwyczajem nie żałuje dowcipu, a dowcip ma cięty. Hetman jest pod pozytywnym wrażeniem dowcipu i patriotycznych pobudek Onufrego Zagłoby. Przy okazji rozmowy z panem Warszyckim, kasztelanem krakowskim Zagłoba dowiaduje się, że pan Wołodyjowski podjął już decyzję o wstąpieniu do klasztoru.

Pan Zagłoba stosuje podstęp, ponieważ na pana Michała nie działają żadne argumenty i nie chce słyszeć o zmianie decyzji, przyjaciel opowiada mu o ciężkiej chorobie Ketlinga, który już pewnie leży na łożu śmierci. To ostatecznie przekonuje Wołodyjowskiego, żeby opuścić na chwilę mury klasztoru i odwiedzić przyjaciela. Kiedy przybywa do dworku na Mokotowie, okazuje się, ze są tam jego wierni przyjaciele i całkiem zdrowy Ketling.

Na pewien czas Wołodyjowski decyduje się zatrzymać w dworku Ketlinga, mieszkają tu tez pani Makowiecka, żona stolnika latyczkowskiego i jej dwie podopieczne panna Krystyna Drohojewska i Barbara Jeziorkowska. Pan Michał czuły na kobiece wdzięki, ulega czarowi panny Krysi, natomiast Zagłoba ma całkiem inny plan. Jego oczkiem w głowie jest panna Basia, trochę trzpiotowata i bardzo energiczna. To z nią postanawia zeswatać pana Wołodyjowskiego.

Jednak od towarzystwa panien odrywa Wołodyjowskiego jak zawsze służba, otrzymuje on od hetmana rozkaz objęcia komendy na Ukrainie. Zbliżając się rozstanie zwiększa czułość między panem Michałem a panną Krysią. Przed wyjazdem wyznają sobie miłość i ślubują wierność, jednak na oficjalne zaręczyny nie było czasu, toteż na razie postanawiają zachować je w tajemnicy.

Wtedy do swego domu powraca Ketling, zastaje w nim piękną pannę Krysię i zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia. Panna Krysia jest w trudnej sytuacji, coraz silniej ulega uczuciu do Ketlinga, ale jest zobowiązana słowem do ślubu z panem Michałem. Ponadto ich zaręczyny są tajne, a otoczenie w szczególności zaś pan Zagłoba, zdaje się sprzyjać jej związkowi z innym. Ostatecznie, kiedy zakochany Ketling wreszcie wyznaje jej miłość i prosi o rękę Krysia odmawia, choć przyznaje się do wzajemności, jednak postanawia wstąpić do klasztoru.

Pan Zagłoba nie traci jednak czasu i planuje kolejne przedsięwzięcie, do którego wciąga go ksiądz podkanclerzy Olszowski. Ksiądz jest zwolennikiem osadzenia na tronie polskim potomka Piastów, czyli Polaka, jego wybór pada na Michała Korybuta Wiśniowieckiego, syna dzielnego obrońcy Zbaraża, Jeremiego Wiśniowieckiego.

Do Warszaw wreszcie powraca Wołodyjowski, tu czeka go kolejny zawód miłosny, dowiaduje się o planach ukochanej, jest zawiedziony i zrezygnowany, wtedy rozgniewana i również zawiedziona Basia, na która nie zwracał większej uwagi, sama wyznaje mu miłość. Pan Michał, którego w pierwszej chwili zapała żądza zemsty i chciał wyzwać Ketlinga, pod wpływem słodkiej Basi uspokaja się. Zaczyna rozumieć, ze to nie wina przyjaciela, Anie nie Krysi. Ochłonąwszy, w duszy życzy im szczęścia. Ma też wrażenie, ze właśnie odnalazł własne, z radością przyjmuje oświadczyny Basi.

2.. Po ślubie Michał i Basia Wołodyjowscy zamieszkują w posiadłości koło Kamieńca podolskiego. Ich wspólne życie jest bardzo szczęśliwe. Mały rycerz wreszcie odnalazł swoje przeznaczenie, jedyne, co mąci ich szczęście, to brak potomstwa. Oboje bardzo pragną dzieci, ale choć są już trzy lata po ślubie, nie mogą ich mieć.

W lecie 1671 roku Wołodyjowski otrzymuje rozkaz objęcia komendy w Chreptowie. Sam wyrusza na miejsce, ale bardzo tęskni za Basia, a przekonawszy się, ze jest to spokojne miejsce, przysyła po nią oddział pod dowództwem Tatara, Azji Mellechowicza. Po trzech tygodniach rozłąki Basia młodzieńcowi radością zbiera się do podróży. Jednak dowódca oddziału ulega wypadkowi. Basia troskliwie się nim opiekuje, co z kolei sprawia, ze w sercu Azji rodzi się zakazane uczucie.

Ukrywa je jednak w miarę możliwości. Okolica pod dowództwem pana Wołodyjowskiego stała się jeszcze spokojniejsza, więc życie nabrało dawnych ram. Basia z natury wesoła i żywa organizuje tańce i zabawy. W czasie jednej z nich pan Nienaszyc przedstawia zebranym historie Azji Tuhaj-bejowicza. Sam przywiózł go z Krymu, kiedy udał się tam na wyprawę, szukając siostry, która uprowadzili Tatarzy. Wtedy też porwał trzyletniego wówczas Azję. Jednak stracił go niedługo później, ponieważ zbójcy, którzy wyprawili się z nim na ziemie tatarskie, zwrócili się przeciwko niemu i już na terenie Rzeczypospolitej odebrali mu dziecko. Od tamtej pory nie wiedział, co się stało z małym Tuhajbejem.

Traktowano Azję jak swojego, wychowywał się wśród Polaków i wstąpił do polskiego wojska. Jednak któregoś razu przejęto jego listy, w których pertraktował z żołnierzami, którzy przeszli na stronę turecką. To budzi pewne podejrzenia, ale okazuje się, ze działał z polecenia hetmana, w celu przeciągnięcia zdrajców z powrotem na polska stronę. Tymniemniej jego postać jest bardzo tajemnicza, Azja trzyma się na uboczu, unika Nowowiejskiego, choć historia o małym chłopcu, porwanym Tatarom, bardzo go poruszyła.

Historia nieco się wyjaśnia, kiedy do obozu przybywa pan Nowowiejski. Jego wizyta ma na celu spotkanie z synem, zupełnie przypadkiem rozpoznaje w Azji swojego dawnego parobka. Nowowiejski przygarnął go kiedyś, kiedy chłopiec był jeszcze niedorosły i zatrudnił w gospodarstwie, jednak kiedy odkrył, ze parobek romansuje s jego córką, kazał go wychłostać, potem Azja zniknął. Wtedy dumny ze swego pochodzenia Azja wyznaje, że jest zaginionym synem Tuhaj-beja. Potajemnie Tuhaj-bej snuje plany zdrady i objęcia należnej mu władzy w swoim kraju.

Tymczasem Basia planuje przyszłość Azji w zupełnie innym względzie, otóż postanawia go wyswatać z Ewa, czyli ową romansująca z nim niegdyś panna Nowowiejską. Naiwna pani Wołodyjowska widzi w tej historii romantyczną miłość, podczas gdy żadne z bezpośrednio zainteresowanych tak tego nie odbierało.

Azja chciał, jako polski żołnierz objąć buławę hetmańską na ziemiach tatarskich, jednak Sobieski odmawia mu tego, zawiedziony w swych ambicjach Tuhaj-bejowicz knuje zdradę, zamierzając przejść na stronę sułtana. Zachowując pozory, zgadza się nawet ożenić z Ewa robiąc tym wielką przyjemność Basi. Ale już w drodze do Raszkowa jasne staja się jego prawdziwe zamiary. Azja porywa Basię, jednak sprytna pani Wołodyjowska, która nie jeden raz machała szablą i już we wczesnej młodości ubiła Tatara i tym razem wykazuje wiele odwagi, rani porywacza i ucieka mu. Kiedy ona przeprawia się z powrotem do męża, ranny Azja nie zaniecha zemsty i udaje się do Nowowiejskich, do których wciąż żywi urazę, ojca Ewy morduje mszcząc się za dawne krzywdy, nad nią samą i Zosią Boską,znęca się okrutnie.

Ciężka przeprawa Basi, źle wpłynęła na jej zdrowie, pan Michał poważnie obawia się o jej życie. Tymczasem pan Ketling, już jako mąż Krzysi objął dowództwo nad artylerią Kamieńca.

Brat Ewy, młody pan Nowowiejski udaje się na kresy z nadzieją pomszczenia ojca i sióstr. Jedzie wiec z misja zdobycia informacji o ruchach wojsk tureckich, a jednocześnie z własną krucjatą. Udaje mu się pojmać Azję, pełen nienawiści, skazuje go na powolne konanie na palu. A jednak zemsta nie przynosi mu ukojenia, nie może zmienić losu wypadków, czuje tylko gorycz.

Pan Wołodyjowski zostaje wysłany do pomocy przy obronie Kamieńca.

3. Pan Michał nie zgadza się na tak zwaną zasadę zbiorowego dowództwa, jaka postuluje generał podolski, Potocki. Trwa oblężenie twierdzy podolskiej, pan Michał jego przyjaciel Ketling są zdeterminowani walczyć do końca, składają wiec uroczysta przysięgę, że nie opuszcza murów twierdzy, póki nie zwycięża. Śmierć albo zwycięstwo. Jednak już wówczas widać, ze siły wroga są przeważające i oswobodzenie się i okonie oblężenia nie jest możliwe.

Niejaki Haberskuł, stary perkułap chocimski, doradza małemu rycerzowi, by opuścił twierdzę, póki jeszcze może ujść życiem, ponieważ nie ulega wątpliwości, ze wkrótce zostanie zdobyta.

Kamieniec decyduje się poddać. Rada miasta, widząc, jakie siły nadciągają ze strony tureckiej, skłania się ku kapitulacji. Wołodyjowski nie może się poddać, przysięgał i zamierza tej przysięgi dotrzymać. Ostatniej nocy żegna się z panem Zagłoba i ukochaną Basią ("Nic to, Baśka, nic to"). Wraz z Ketligiem lokuje się w zamku, kiedy miasto się poddaje i wróg przekracza jego bramy, przyjaciele wysadzają się wraz z twierdzą.

Powieść kończy się uroczystym pogrzebem bohaterów, którzy oddali życie za ukochaną ojczyznę. Jest to bardzo wzruszająca scena ostatniego pożegnania. Sam hetman Sobieski przybywa na uroczystość, by oddać hołd wiernym obrońcom Rzeczypospolitej.

W epilogu narrator przedstawi krótki rys historyczny wydarzeń, które nastąpiły wkrótce potem. W ok. po upadku Kamieńca Podolskiego, hetman Sobieski odniósł zwycięstwo w bitwie pod Chocimiem).

Wątek miłosny

Wątek miłosny jest w tej ostatniej części znacznie bardziej wyeksponowany niż w poprzednich częściach ("Ogniem i mieczem", "Potop"), tu autor poświęca mu więcej miejsca w stosunku do przedstawienia wydarzeń historycznych. Wyjątkowe jest też zakończenie. O ile w poprzednich częściach bohaterowie kończyli znamiennym: "żyli długo i szczęśliwie", tu mamy do czynienia tylko ze "szczęśliwie". Być może wynika to z faktu, ze kreując postać małego rycerza, Sienkiewicz wzorował się na autentycznej postaci, Jerzym Wołodyjowski. Jednak nie wiele jest tu faktów wspólnych obu postaciom, zasadniczą zbieżność widać w śmierci bohatera. Prawdziwy Wołodyjowski również zginął w wyniku wybuchu twierdzy kamienieckiej. Był dzielnym rycerzem, walczącym na kresach. Tu jednak podobieństwa się kończą.